Pół żartem, pół serio bo jestem ciekaw.

Ja jestem w 100% “z miasta” więc nie mam za bardzo do kogo zagadać w tych tematach.

Dałoby radę zrobić gdzieś staż aby zobaczyć czy będzie mi to pasować?

Da się z tego wyżyć? Trzeba samemu zainwestować w pasiekę czy można robić u kogoś?

  • sowaM
    link
    fedilink
    Polski
    arrow-up
    3
    ·
    9 months ago

    Tak jak ktoś pisał są różne kursy ale najprościej jest znaleźć jakiegoś zapalonego pszczelarza w okolicy, który pokaże jak wygląda praca w pasiece. Czy da się wyżyć? Tak, ja i moja rodzina utrzymywaliśmy się z pszczelarstwa i nawet była to całkiem dochodowa praca ale jak wszystko w rolnictwie zależna od sezonu. Żeby sobie dorobić do innego dochodu wystarczy już kilka, kilkanaście rodzin. Żeby się utrzymywać tylko z tego myślę że potrzeba kilkadziesiąt. Raczej żeby Ci się to spinało to musisz mieć swoją pasiekę. Praca na cały etat przy pszczołach to zupełnie inna para kaloszy niż hobbystycznie, w zimie wiele się nie dzieje ale w sezonie to potrafi być praca po kilkanaście godzin dziennie.

    W skrócie: znajdź kogoś kto Ci pokaże jak wygląda praca przy pszczołach. Potem jak masz gdzie to załatw sobie kilka uli (kup całe z rodzinami albo poproś znajomego pszczelarza żeby ci zrobił odkłady po kosztach) i sprzęt i zobacz czy Ci to pasuje.

    • flamenco108M
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      2
      ·
      9 months ago

      Jest jeszcze opcja łapania rójek: zorganizuj ule, od okolicznego pszczelarza pozyskaj po kosztach trochę starych plastrów (takich, których jest gotów się pozbyć, np. po padłych rodzinach). Kup/pozyskaj ramki. Najlepiej z węzą, to jako początkujący nie będziesz się od początku uczył, jak zaradzić ich radosnej twórczości. No, chyba, że tak wolisz - wtedy polej trochę wosku na każdą górną beleczkę ramki, aby im zasugerować, gdzie mają zaczynać budowę plastra - może się zastosują, a może nie. Wczesną wiosną może pomóc też wystawienie im zastawionej uczty (trochę roztworu miodu w ciepłej wodzie, tzw. syta, w płaskim naczyniu, jak np. talerz - ten od II dania), np. na daszku ula, w słonecznym miejscu, to będą miały zapamiętane, że warto tu przylatać na przeszpiegi. Umieść po jednym takim starym plastrze (jak pisałem wyżej) w każdym ulu, zostaw otwarty wylotek. Jeżeli chcesz wydać więcej pieniędzy, możesz jeszcze dokupić różne wabiki dla pszczół i posmarować przy wylotku. I czekaj. Do końca czerwca, albo i dłużej. Może coś wpadnie. A może to magiczna kwestia zasiedzenia? Mnie na początku nie wpadało. A teraz po kilka rójek w każdym sezonie.