Stakkastakka, podcast radia blackout komentuje Green Pass (kontekst Włoch) - od min 6 do 23min.
W wolnym tłumaczeniu (i bez sprawdzenia poniższej informacji):
"Green Pass certyfikuje jedną z następujących sytuacji : bycie zaszczepionym (i iloma dawkami), przejście Covid (kiedy) albo negatywny wynik testu PCR/antygenowego.
Obrazek złożony z czarnych i białych kwadracików determinuje prawo wstępu do miejsc publicznych, podróżowania… Ten kod QR zawiera wrażliwe informacje osobowe, takie jak imię, nazwisko, numer fiskalny, data urodzenia, informacja o sytuacji Covid (szczepionka, test albo choroba, kiedy i jak…).
Problem dla prywatności danych osobowych pojawia się jak osoby się chcą publicznie pochwalić swoim świeżym GreenPass i zamieszczają na przykład selfie na Necie…
Nie trzeba być ekspertem by móc zczytać dane z QR, ministerstwo zdrowia wskazuje na repozytorium github gdzie można znaleźć kod aplikacji do odczytu i obsługi kodów Green Pass.
Pytanie więc kto powinien mieć uprawnienia do dostępu do tych danych osobowych… służby zdrowia, obsługa supermarketu? Bo po okazaniu QR możemy zostać poproszeni o wylegitymowanie się dowodem tożsamości, który potwierdzi, że jesteśmy osobą której imię i nazwisko znajduje się w QR."
Tak nieśmiało tylko przypomnę, że prawo legitymowania przy zakupie alkoholu/papierosów (dla sprawdzenia pełnoletności) też wiąże się z opcją ujawnienia danych osobowych komuś przypadkowemu (kasjerce…) ale jakoś nikt z tego powodu nie rozkręcał afery.
Hejka,
Zgadza się, tak było i jest.
Natomiast mógłbyś mi wyjaśnić kto “rozkręca aferę”, bo chyba mi umknęło? Panowie z podcastu rozważają pewne implikacje dostępu do QR i danych osobowych, choć nawet można powiedzieć, że się głęboko w analizę nie zagłebiają.
Jak dla mnie przynajmniej, jest różnica między chwilowym okazaniem kasjerowi dowodu a budowaniem zcentralizowanej bazy danych o tym kto ma a kto nie dostęp do przestrzeni publicznej.
Pozdro.