Blue Monday, rzekomo najbardziej depresyjny dzień w roku, który przypada w trzeci poniedziałek stycznia, nie istnieje – przypomina psycholożka dr Magdalena Nowicka z Uniwersytetu SWPS. Był to chwyt marketingowy i został wyznaczony bez użycia rzetelnej metodologii naukowej.
Zachowawcza wykładnia. “Blue Monday” może być samospełniającą się wróżbą, jedynie pretekstem do gorszego samopoczucia/wydolności i figurą retoryczną, natomiast faktem jest, iż większość ludzi w krajach północnych ma zimą i, co ciekawe, na wiosnę (tzw. przesilenie wiosenne) mniej energii; wszelkie seasonal dysphoria/depression; gdzie poniedziałek jest to wyróżniony dzień z siedmiu oznaczający koniec regeneracji i pójście do roboty.
Osobiście maksimum energetyczne mam na wczesną jesień, okolice równonocy, gdy już czuć “powiewy zimy” – organizm się mobilizuje, ażeby przygotować przetrwanie na chłodne sezony – następnie downhill aż do wiosny.