To brzmi jak dość uniwersalny opis polskiej szkoły biznesu. Wszystko robione jest w super krótkiej perspektywie, zero długofalowego myślenia. “Nachapać” się jak najszybciej i jak najwięcej eksploatując wszystko i wszystkich dookoła. Najbardziej frustrujące jest to, że dało by się to ukrócić, gdyby ludzie się stawiali, zamiast żyć w mentalności wczesnych lat 90tych… W młodym “roszczeniowym” pokoleniu nadzieja.
To brzmi jak dość uniwersalny opis polskiej szkoły biznesu.
Cusz, transformacja i pranie mózgów w latach 90tych zrobiło swoje, skaziły rozumki na kilka pokoleń do przodu. W końcu to za komuny “czy się stoi czy się leży…” i to za komuny “załatwiało się z zakładu pracy” dlatego tamten system upadł. A to że dziś ten proceder działa dokładnie tak samo, czasem nawet mocniej, to już inna sprawa.
Dobrze, że po wejściu do UE sporo firm z zachodu weszło na polski rynek, często oznaczało to także zachodnich menadżerów, kulturę i sposób pracy. Życzę każdemu trafić na porządne europejskie zespoły, nauczyć się jak wygląda efektywna struktura zarządzania projektami. A potem człowiek przypadkiem przetnie się przez jakiś polski projekt i łapie się za głowę, bo broń boshe, pan wielki menagho musi wszystko najlepiej wiedzieć i kontrolować, nie może być że ktoś z większym doświadczeniem i wiedzą będzie mu mówił jak powinien wyglądać projekt :D
To brzmi jak dość uniwersalny opis polskiej szkoły biznesu. Wszystko robione jest w super krótkiej perspektywie, zero długofalowego myślenia. “Nachapać” się jak najszybciej i jak najwięcej eksploatując wszystko i wszystkich dookoła. Najbardziej frustrujące jest to, że dało by się to ukrócić, gdyby ludzie się stawiali, zamiast żyć w mentalności wczesnych lat 90tych… W młodym “roszczeniowym” pokoleniu nadzieja.
Cusz, transformacja i pranie mózgów w latach 90tych zrobiło swoje, skaziły rozumki na kilka pokoleń do przodu. W końcu to za komuny “czy się stoi czy się leży…” i to za komuny “załatwiało się z zakładu pracy” dlatego tamten system upadł. A to że dziś ten proceder działa dokładnie tak samo, czasem nawet mocniej, to już inna sprawa.
Dobrze, że po wejściu do UE sporo firm z zachodu weszło na polski rynek, często oznaczało to także zachodnich menadżerów, kulturę i sposób pracy. Życzę każdemu trafić na porządne europejskie zespoły, nauczyć się jak wygląda efektywna struktura zarządzania projektami. A potem człowiek przypadkiem przetnie się przez jakiś polski projekt i łapie się za głowę, bo broń boshe, pan wielki menagho musi wszystko najlepiej wiedzieć i kontrolować, nie może być że ktoś z większym doświadczeniem i wiedzą będzie mu mówił jak powinien wyglądać projekt :D