No jak nie masz konta w banku to wypłatę musisz brać do ręki więc średnio ściągną.
Policja nawet po scentralizowaniu systemu mandatowego i ogłoszeniu sukcesu skoczyła do poziomu 60% ściągalności mandatów w zeszłym roku. Także pomyśleć jak tragiczny wynik muszą mieć samorządy.
Pracowałam kiedyś w pobliżu tematu. Długi ze spółek miejskich typu MPK, ZTM itp. są sprzedawane prywatnym windykatorom. A ci już niestety mają sposoby na zamienienie życia jednostki w piekło. Policja, jak się zdaje, nie może tego robić. Albo mandat się przedawnia albo umarza.
Jedyne co jeszcze w miarę działa na Kruków itp. to nie mieć stałego adresu zamieszkania, najlepiej żyć na ulicy. Ogółem sprawić, żeby koszty ściągnięcia długu przewyższały jego sumę. Wtedy windykatorom przestaje się chcieć.
A to akurat są w stanie ustalić, np. po rodzinie. Dlatego jej też warto nie mieć. Wszystko też zależy od tego do jakich baz danych ma dostęp windykator – bo generalnie to żeby korzystać z wielu usług, adres podać trzeba (np. do konta w banku, a bank ma prawo spytać o dokumenty potwierdzające że na adresie mieszkamy).
Tutaj krecią robotę robią często gminy, które zajmują się ustalaniem tego, komu wystawić rachunek za odbiór odpadów komunalnych, bo jest to obowiązkowe. Loophole na jaki można liczyć to to, że bazy nie są połączone, i że firmy windykacyjne nie mają dostępu do wszystkich. Ale nie wiem jak to wygląda dzisiaj, przy coraz większej centralizacji. Dlatego mówię o kosztach: windykatorzy nie lubią kiedy ściąganie długu za dużo ich kosztuje.
Dlatego poleca się co najmniej życie na walizkach/skłocie. No i ofc można zapomnieć o rzeczach na raty, umowach z niektórymi dostawcami netu i telefonii komórkowej itp, bo jesteśmy i tak wpisani do KRD albo do InfoMonitora, a tam to już leci po PESELu. Chyba że trafimy na usługodawcę który tego nie sprawdzi albo którego to nie obchodzi. Bo do KRD trafiamy za każde gówno powyżej 200 zł i mogę potwierdzić że słyszałam historię o instytucjach olewających takie gównowpisy.
Gorzej jeśli życie zmusi cię do otwarcia działalności – wtedy traktujo cię jak przedsiembiorce i wielu rzeczy po wpisie do BIK/KRD robić nie będziesz mógł.
Aha, no i w świetle nowych przepisów lepiej nie zakładać skrzynki do e-doręczeń. xD
Żeby nie było to takie proste i się nie zbyt opłacało. Bo jak ściągnie?
Żyjemy w świecie gdzie biznesmeni mają milionowe długi, a jednocześnie zarabiają krocie z drugiej firmy i nikt nic nie ściąga bo firma na żonę, dom i auto tez, nawet wypchane konto w banku można mieć też na żonę. I w tym samym świecie biedni drżą bo windykator przyjdzie po 100 złotych. Niech przyjdzie, ja nic nie mam.
Szkoda gadać. Chcesz być przykładnym obywatelem to bądź, ale próba przekonania że trzeba i nie ma wyjścia jest bez sensu. InPost nie zatrudnia żadnego kuriera prowadząc firmę kurierską i pip nic nie może a ty mnie przekonuj że windykatorzy są wszechmocni.
Nie kupuj biletu, nie płać mandatu, nie miej konta w banku to nie ściągną
To nieprawda.
Jeśli masz jakieś dochody, to ściągną czy to z rozliczenia podatkowego, czy z wypłaty.
No jak nie masz konta w banku to wypłatę musisz brać do ręki więc średnio ściągną.
Policja nawet po scentralizowaniu systemu mandatowego i ogłoszeniu sukcesu skoczyła do poziomu 60% ściągalności mandatów w zeszłym roku. Także pomyśleć jak tragiczny wynik muszą mieć samorządy.
Pracowałam kiedyś w pobliżu tematu. Długi ze spółek miejskich typu MPK, ZTM itp. są sprzedawane prywatnym windykatorom. A ci już niestety mają sposoby na zamienienie życia jednostki w piekło. Policja, jak się zdaje, nie może tego robić. Albo mandat się przedawnia albo umarza.
Jedyne co jeszcze w miarę działa na Kruków itp. to nie mieć stałego adresu zamieszkania, najlepiej żyć na ulicy. Ogółem sprawić, żeby koszty ściągnięcia długu przewyższały jego sumę. Wtedy windykatorom przestaje się chcieć.
No jak juz byliśmy przy braku konta w banku to myślałem że brak meldunku jest jasny. Nie trzeba żyć na ulicy, starczy nie podawać oficjalnie adresu.
A to akurat są w stanie ustalić, np. po rodzinie. Dlatego jej też warto nie mieć. Wszystko też zależy od tego do jakich baz danych ma dostęp windykator – bo generalnie to żeby korzystać z wielu usług, adres podać trzeba (np. do konta w banku, a bank ma prawo spytać o dokumenty potwierdzające że na adresie mieszkamy).
Tutaj krecią robotę robią często gminy, które zajmują się ustalaniem tego, komu wystawić rachunek za odbiór odpadów komunalnych, bo jest to obowiązkowe. Loophole na jaki można liczyć to to, że bazy nie są połączone, i że firmy windykacyjne nie mają dostępu do wszystkich. Ale nie wiem jak to wygląda dzisiaj, przy coraz większej centralizacji. Dlatego mówię o kosztach: windykatorzy nie lubią kiedy ściąganie długu za dużo ich kosztuje.
Dlatego poleca się co najmniej życie na walizkach/skłocie. No i ofc można zapomnieć o rzeczach na raty, umowach z niektórymi dostawcami netu i telefonii komórkowej itp, bo jesteśmy i tak wpisani do KRD albo do InfoMonitora, a tam to już leci po PESELu. Chyba że trafimy na usługodawcę który tego nie sprawdzi albo którego to nie obchodzi. Bo do KRD trafiamy za każde gówno powyżej 200 zł i mogę potwierdzić że słyszałam historię o instytucjach olewających takie gównowpisy.
Gorzej jeśli życie zmusi cię do otwarcia działalności – wtedy traktujo cię jak przedsiembiorce i wielu rzeczy po wpisie do BIK/KRD robić nie będziesz mógł.
Aha, no i w świetle nowych przepisów lepiej nie zakładać skrzynki do e-doręczeń. xD
No jak ktoś ma rodzinę, która cię wsypie przed windykatorem i dalej z tą rodziną utrzymuje kontakt to już nie mam jak pomóc.
Tys prowda.
“No jak nie masz konta w banku to wypłatę musisz brać do ręki więc średnio ściągną.” - to bzdury. Niestety.
W czym bzdury? 40% nie spłaconych mandatów drogowych to od bezrobotnych za kółkiem?
W sugestii, że wystarczy nie mieć konta w banku, by windykator nie mógł ściągnąć od Ciebie pieniędzy.
Żeby nie było to takie proste i się nie zbyt opłacało. Bo jak ściągnie?
Żyjemy w świecie gdzie biznesmeni mają milionowe długi, a jednocześnie zarabiają krocie z drugiej firmy i nikt nic nie ściąga bo firma na żonę, dom i auto tez, nawet wypchane konto w banku można mieć też na żonę. I w tym samym świecie biedni drżą bo windykator przyjdzie po 100 złotych. Niech przyjdzie, ja nic nie mam.
Czy nie uważasz, że windykator po prostu zobliguje pracobiorcę/ZUS, żeby część wypłaty/renty wysłał najpierw na jego konto?
Szkoda gadać. Chcesz być przykładnym obywatelem to bądź, ale próba przekonania że trzeba i nie ma wyjścia jest bez sensu. InPost nie zatrudnia żadnego kuriera prowadząc firmę kurierską i pip nic nie może a ty mnie przekonuj że windykatorzy są wszechmocni.