Otwieram wątek na dyskusję o Myanmarze.

    • dj1936
      link
      fedilink
      arrow-up
      2
      ·
      1 day ago

      Ja trochę wychodzę z założenia, że po co mi dużo wiedzy, jeśli miałbym niewiele dzięki niej robić. Jeśli będę miał pomysł i moc, by pomóc ludziom w miejscu x, to pewnie wczesniej się dowiem co i jak.

      Znam ludzi, którzy nie czytają bardzo dużo, za to działają mocno w różnych sprawach.

      Znam (niestety niemało) osób, które bardzo dużo czytają, ale bardzo mało robią.

      Myślę, że warto znaleźć złoty środek.

      I na koniec anegdotka, którą opowiedział mi znajomy z Kotliny Kłodzkiej: gdy zeszłoroczna powódź nawiedziła Polskę, przez kilka dni sledził jej przebieg. Wiedział bardzo dużo. Siedział w domu, śledził i miał sporą wiedzę na ten temat.

      Po kilku dniach pojechał do znajomego, któremu zalano dom (wiedział o nim od początku). Na poczatku mu to powiedział, ze czyta i czyta, aż w końcu do niego dotarlo, ze faktyczną fizyczna pomoc jest potrzebna, a nie czytanie. Przez cały dzień pomagał mu czyścić jedno pomieszczenie ze szlamu.

      To nie jest aluzja do Ciebie itd. Tak napisałem, może ktoś sobie coś w tej treści odnajdzie.

      • Kociamorda
        link
        fedilink
        Polski
        arrow-up
        2
        ·
        1 day ago

        Oczywiście, zgoda, od czytania trzeba przejść do działania. Niełatwo to zrobić, gdy dane miejsce jest abstrakcyjnie wręcz daleko, a konteksty umykają przez niedomiar informacji, ale od czegoś trzeba zacząć. Nie bez przyczyny zalinkowałem artykuł, który zaczyna się o informacji o beneficie i wydaniu zina zwiększającego świadomość o konflikcie.