- cross-posted to:
- publicystyka
- cross-posted to:
- publicystyka
To oznacza oczywiście także wzrost napięć społecznych i politycznych zarówno na tle konfliktu prowincja kontra metropolia, jak i w samych miastach, na tle dostępu do przestrzeni i własności…
Bardzo dobry tekst!
A ten fragment
"Spora część lewicy tego w ogóle nie zauważa, bo sama pochodzi raczej z klasy średniej i wyższej. Ale polityka nie znosi próżni, więc będzie kolejne zaskoczenie: skąd te masy wściekłych ludzi popierających skrajną prawicę? I tony analiz w Wyborczej o tym „upadku obyczajów”, „przekupieniu tłumów przez prawicę”, „populizmie”. Oni są wiecznie zaskoczeni. Można było przez lata pisać tysiące tekstów, że to wszystko nadchodzi, bo zapomnieli o milionach osób w trakcie transformacji. Teraz zapominają o milionach ich potomków i potomkiń. Nie czytają, nie chcą wiedzieć, wolą moralizować i pisać listy otwarte podpisane przez mniej lub bardziej znanych artystów.
A w międzyczasie, może „poradniczek dla rentiera”, jak wyrzucać matkę z dzieckiem na bruk bez wyroku sądowego? Tanio, tylko w cenie abonamentu!"
bardzo do mnie trafia. Lewicowe dzieci z dobrych domów chuj o życiu wiedzą - ale zamiast to zmienić/przyznać się do tego, to udawaja proroków. Nienawidzę tego i przez takie postawy wstyd mi mówić,że jestem “lewicowy”. Nie chce być kojarzony z takimi środowiskami.
Czyli warto się zainteresować przestrzenią w średnich i małych miastach. Bardzo dobrze.