Owszem bardzo często nie ma go ze względów infrastrukturalnych czy finansowych. Zdarza się jednak, że kogoś w sieci nie ma, bo… nie chce, nie umie lub nie widzi korzyści z tego by w niej być.
Marcin i tak jest wykluczony cyfrowo-społecznie. Nie jest świadomy możliwości, jakie dają mu technologie. Wykorzystuje je bowiem intuicyjnie - służą głównie do rozrywki. Marcin jednocześnie narzeka na trudności ze znalezieniem pracy, ale nie ma nawet konta bankowego online. - Możemy mówić o wykluczeniu cyfrowo-społecznym zarówno w przypadku braku odpowiedniej infrastruktury, czyli komputerów, dostępu do internetu, jak i braku odpowiednich umiejętności cyfrowych.
Jednak zwrócić uwagę należy także na tych, którzy - jak Marcin - niby w sieci są, ale tak naprawdę nie korzystają z niej w pełni. Prowadzi to właśnie do wykluczenia cyfrowo-społecznego. Obecność Marcina w sieci nie sprawia, że rozwija się on pod jakimś względem lub że jakość jego życia się poprawia. Jest przeciwnie. Marcin po prostu słucha muzyki i przegląda media społecznościowe, a więc jego obecność w sieci nie jest kaloryczna.
Termin „kaloryczności" w tym kontekście Orange ukuł specjalnie na potrzeby raportu i świetnie oddaje on głębię problemu wykluczenia. Można być w sieci, ale korzystać z niej niekalorycznie i jeszcze bardziej zapadać się w społecznej i cyfrowej hierarchii. Jeśli ktoś po nocy ogląda Netflixa, ale nie umie się umówić do lekarza przez internet, to też jest wykluczony cyfrowo-społecznie. Brak umiejętności - mimo dostępności sprzętu - wypycha ludzi na margines codzienności.
A to, że kogoś nie ma w sieci z własnych pobudek, to dla tego kogoś jest objawem zdrowia, bo nie jest podłączony do tego Skynetu. I chyba Orange i SW ma w tym także misje, aby tych ludzi chcieć do Skynetu podłączyć. A niedoczekanie!