Nowa Zelandia wprowadza pokoleniowy zakaz palenia. Osoby urodzone po 2008 nie będą mogły zakupić papierosów nawet po 18 roku życia. Działanie to ma na celu całkowite wyeliminowanie nałogu palenia ze społeczeństwa. Co sądzicie o takim pomyśle? Czy to w ogóle może mieć sens, czy najzwyczajniej w świecie rozwinie się czarny rynek?

Ja uważam, że to nic nie da, bo i tak ludzie będą nimi handlować pod ladą, a dodatkowo staną się symbolem buntu i zakazanym owocem, tak jak trawka.

(Niestety nie umiem obejść paywalla na wy***czej)

  • truffles
    link
    fedilink
    arrow-up
    4
    ·
    3 years ago

    Doczytałem, że popularność tytoniu wśród rdzennych mieszkańców wyspy spada znacznie wolniej w stosunku do reszty populacji. Może to trochę moralizatorskie i protekcjonalne, ale tytoń przywieźli tam europejscy kolonizatorzy w XVIII w.

    https://www.theguardian.com/world/2021/dec/09/new-zealand-to-ban-smoking-for-next-generation-in-bid-to-outlaw-habit-by-2025

    Przemysł tytoniowy właśnie tak działa, że łapie w sidła nałogu jak najmłodszych użytkowników, przemilcza przy tym szkodliwy wpływ papierosów/tytoniu.

    Właśnie podobny proces dzieje się z e-papierosami. Dużo firm początkowo skorzystała na zupełnym braku regulacji oferując liquidy z dużym stężeniem nikotyny (np. Juul) i reklamy skierowane do młodych.