Tekst bardzo ważny i warty przeczytania. Mam kilka osobistych zastrzeżeń, choćby fragment o uzależnieniu się od terapii - dobra i profesjonalna terapia to taka, która dąży do usamodzielnienia się pacjenta. Jeżeli ktoś od terapii by się uzależnił, to raczej świadczy o nieprofesjonaliźmie osoby prowadzącej. Wzmianka o sytuacji z Wilkoszem też słaba.
Niemniej jednak zachęcam do czytania, szczególnie fragmentu o klasizmie.
Ze swojej strony dodam, że choć psychoterapia jest super, to w życiu mogą pojawiać się inne wydarzenia o właściwościach terapeutycznych, które mogą pomóc przywrócić równowagę i dać zrozumienie swoich emocji (choćby po prostu życzliwa relacja z drugim człowiekiem).
Na instagramowych profilach przedstawicieli klasy średniej hołdujących kulturze terapeutycznej i, o ironio, najczęściej wyznających lewicowy światopogląd regularnie można spotkać się z utrwalaniem podziałów klasowych. Niedawno przeczytałam relację pewnej influencerki propagującej kwestie zdrowia psychicznego, w której pisała, że nie byłaby w stanie stworzyć bliskiego związku z żadnym człowiekiem, który nie przeszedł terapii. Według niej tylko z osobami będącymi w terapii może nawiązać głębsze porozumienie. Tymczasem najtańsza opcja psychoterapii indywidualnej w stolicy kosztuje 150 złotych i najczęściej zaleca się wizytę raz w tygodniu, zatem najniższy możliwy koszt to 600 złotych miesięcznie. Błędnym jest także przekonanie, że każdy człowiek tej terapii potrzebuje. W niektórych środowiskach panuje również niepisane przekonanie, że prawo do wypowiadania się o kwestiach zdrowia psychicznego mają tylko osoby, które są w terapii, jakby korzystanie z tego narzędzia dawało dostęp do jakiejś tajemnej wiedzy, niedostępnej dla nieoświeconych maluczkich.
Przeczytałem cały tekst i sorki, ale nie. Parę spostrzeżeń jest trafnych, ale może być to sobie i najbardziej progresywny z lewicowych katolickich magazynów, za przemycone w krytyce ugładzonego i powierzchownego podejścia do kwestii zdrowia psychicznego oraz psychoterapii nawołanie by powrócić do (w domniemaniu katolickiej) “duchowości” aby odzyskać poczucie sensu i wspólnoty uprzejmie podziękuję.
Szczególne zniesmaczenie przynosi czelność wytykania że o zaburzeniach psychotycznych instagramowi psychologowie za wiele nie mówią, gdy reprezentowana instytucja dalej przeprowadza na nich egzorcyzmy z salcesonem w ręku.