Mając ponad 60 000 subskrybentów na Telegramie i blisko 20 000 na Instagramie, Narikbi Maksut był przyzwyczajony do ciągłego natłoku powiadomień. Kiedy jego telefon zamilkł, wiedział, że coś poszło nie tak.

“Na początku myślałem, że po prostu zablokowali internet, ale oni dosłownie go wyłączyli” - powiedział Maksut, informatyk w Holandii. “Wtedy właśnie zacząłem panikować”.

Demonstracje w związku z podwyżką cen paliwa na początku stycznia zaczęły rozprzestrzeniać się w całym Kazachstanie, skąd pochodzi Maksut. Prowadził on na Instagramie transmisje na żywo ze znajomymi z demonstracji, utrzymywał kontakt z krewnymi i uważnie obserwował, jak wydarzenia przeradzają się w jeden z najgorszych rozlewów krwi w ciągu 30 lat niepodległości kraju. …