Jak w temacie. Jakie widzicie wady i zalety publikowania, pisania itp. imiennie (z imienia i nazwiska), a jakie pod pseudonimem? Czy zgadzacie się ze stwierdzeniem, że artykuły opublikowane przez kogoś z imienia i nazwiska na stronie, za którą też stoi konkretna firma czy osoba są bardziej wiarygodne niż takie, gdzie ktoś, nie do końca wiadomo kto dokładnie, napisał jakiś artykuł? Z tego co wiem na szmerze (czy ogólnie w fediwersum) są i osoby publikujące pod ksywką, i takie publikujące z imienia i nazwiska (zakładając, że to prawdziwe imię i nazwisko ;-)). Może się wypowiecie, jakie widzicie wady i zalety jednego i drugiego systemu? Porównawczo zadam podobne pytanie na fb, zobaczymy czy reakcje w obu “bańkach” będą podobne :-)
@didleth Trzeba by jeszcze rozróżnić wpisy anonimów od pseudonimów. Tych drugich rozumiem w ten sposób, że nie ukrywają prawdziwej tożsamości tylko jej nie eksponują i można bez większego problemu (zwykle drążąc linki w profilu) ją poznać. I do takich mam przeważnie największe zaufanie bo to najczęściej tzw “stara szkoła”, pamiętająca czasy, kiedy nie ogłaszało się całemu światu co było na obiad i gdzie się wybieramy na wakacje. I tak samo z tożsamością. Prawdziwa zarezerwowana dla tych, którzy są skłonni wykonać pewien wysiłek poznawczy. Czyli w pewien sposób tak jak w prawdziwym świecie.
To zależy czy pseudonim jest faktycznie przelotny, chwilowy i mało kto go pamięta, czy może pseudonim jest wykreowaną wielką postacią.
Wg mnie jeśli chce się coś więcej zmienić i na coś wpłynąć, to bardziej przydaje się wyrobioną marka.
A czy wpływa to na wiarygodność? Nie, wystarczy spojrzec co brednie ludzie wygadują w tv czy internecie i to wszystko przed kamerami etc.
Porównawczo wrzuciłam temat na fb - z zastrzeżeniem, że jest publiczny, bo post na szmerze także jest. Zero reakcji, nikt nie odpowiedział - podczas gdy tutaj, w “niszowym” fediwersum, są 53 komentarze pod tekstem. Na fb ludzie używają zwykle imienia i nazwiska, w fedi dominują pseudonimy, czyli gdyby ktoś zareagował na fb - musiałby napisać publicznie odpowiedź pod własnym nazwiskiem. Dość wymowna różnica…
Pseudonimem: szanuję, widać że człowiek kultury.
Imieniem i nazwiskiem: jezusmaria ale ktoś ma kij w dupie.
“kij w dupie”? Bo ktoś używa własnego imienia i nazwiska? Co ma jedno do drugiego?
Często sporo, a już najbardziej kiedy piszesz sobie ksywę między jednym i drugim. xD
Nie zgodzę się. Rozumiem obawy osób unikających personaliów ze względu na prywatność, strach, ochronę danych osobowych itp., rozumiem też, że ktoś danych używa - bo się nie obawia lub boi się, ale decyduje się stosować dane mimo to - bo nie zrobił nic złego, bo to zwiększa wiarygodność (np. gdy coś sprzedajesz), bo klient/pracodawca wymaga itp. Ale nie odbierałabym tego jako “kij w d*pie”. Wstawianie ksywki jest jak najbardziej ok - bo to właśnie łączenie różnych baniek. Nieraz ktoś jest znany z pseudonimu, a chce/musi wystąpić publicznie, gdzie wymagane jest podanie imienia i nazwiska - i wtedy od razu wiadomo o kogo chodzi. Natomiast dobrze wiedzieć, że niektórzy na podawanie własnego nazwiska patrzą też w taki sposób, jak Ty, wcześniej nie miałam takiej świadomości
@didleth@szmer.info @rysiek sorry że tak bezpośrednio ale akurat Ciebie kojarzę “imiennie” ;-) z Twojej perspektywy - jak to wygląda?
@didleth@mastodon.social @didleth@szmer.info “To, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie by pachniało.” Shakespeare też mógł być pseudonimem:
https://en.wikipedia.org/wiki/Shakespeare_authorship_questionA bardziej na poważnie, jeśli ktoś wyrobi sobie markę pod pseudonimem, czemu miałoby to wpływać na zaufanie?
Pseudonimy są czasem niezbędne do uniknięcia szykanów czy wręcz niebezpieczeństwa. Każda osoba trans doskonale to rozumie. Każda osoba publikująca w prasie podziemnej to rozumie.
Poza tym ludzie piszą przecież głupoty też pod prawdziwym nazwiskiem.
@didleth@mastodon.social @didleth@szmer.info jeszcze kolejna sprawa to różne -izmy i -fobie (rasizm, seksizm, transfobia, generalnie patriarchat). Wiele kobiet publikowało pod męskimi pseudonimami, bo inaczej ich dzieła nigdy nie zostałyby opublikowane, lub nie byłyby traktowane serio:
https://www.panmacmillan.com/blogs/classics/famous-female-authors-with-male-pseudonymsWięc publikacja pod pseudonimem to może też być wytrych, sposób na obejście bzdurnych uprzedzeń, sposób na walkę z systemem.
@didleth@mastodon.social @didleth@szmer.info i wreszcie — context collapse:
https://en.wikipedia.org/wiki/Context_collapseTo rzecz jasna powiązane z poprzednimi kwestiami, ale warto podkreślić. Ktoś piszący o X w jednym miejscu może nie mieć ochoty na to, by ludzie łączyli to z faktem, że pisze o również o Y w innym miejscu.
Na przykład: może powinienem mieć pseudonim w Oko Press albo tu, albo na blogasku, żeby nie łączyć mojej “poważnej” pisaniny tam z shitpostingiem na fedi i z rantami na blogasku? :thinking_rotate:
@rysiek @didleth@szmer.info a, no to też ciekawe, ale to trzeba umieć. Próbowałam tego na fb, miałam 2 różne konta - jedno miało być grzeczne i ciche, bez politykowania itp. - ale prawdziwa natura i tak wzięła górę :D Akcje typu “piszesz na grupie post z jednego konta, a na komentarze do niego odpowiadasz z innego” pomijając 😅 Plus zawsze ktoś może przejąć Twoje konto (no twojego może nie ;p ale przeciętnej osoby nietechnicznej już tak) i narobić zamieszania. /1
@didleth@mastodon.social @didleth@szmer.info nikt nie mówi, że to łatwe.
@rysiek @didleth@szmer.info paradoksalnie pisząc od razu z otwartą przyłbicą wytrącasz z ręki broń ludziom, którzy Cię nie lubią. Albo innymi słowy: sam kontrolujesz, kiedy otworzysz swoją “szafę z trupami”. Ale z drugiej strony - pseudonim daje namiastkę prywatności. /2
@didleth@mastodon.social @didleth@szmer.info nie “namiastkę”. Pseudonim może być w pewnych sytuacjach — w tym w rozwiniętych krajach, okrzepłych demokracjach, w Unii Europejskiej — różnicą między życiem i śmiercią. To nie jest hiperbola. Znów: aktywiści trans doskonale o tym wiedzą.
@rysiek @didleth@szmer.info to już zależy od indywidualnej sytuacji. Czym innym jest sytuacja, gdy ktoś dopiero zaczyna pisać pod nowym pseudonimem, czym innym - gdy go używa ale jednocześnie używa też nazwiska i generalnie przy odpowiednim researchu da się go zidentyfikować, a czymś jeszcze innym, jak ma na telefonie pegasusa czy inny syf i i tak jest inwigilowany. Pierwsza sytuacja rzeczywiście może dać “prywatność”, dwie pozostałe - właśnie bardziej namiastkę…