W skutek donosu policja namierzyła “porywaczy” “rzeźby” - krzesła mającego upamiętniać wizytę prezydenta Konfederacji w Selma w Alabamie. Jednak nie wcześniej, niż grupa sama zdążyła przekazać koordynaty pozwalające na jego odzyskanie. Grupa “White lies matter” stojąca za uprowadzeniem kontrowersyjnego pomnika, żądała aby skrajnie prawicowa organizacja związana z jego wystawieniem wywiesiła na swoim budynku transparent z cytatem z Assaty Shakur, bojowniczki Black Liberation Army: “Rządzący tym krajem zawsze uważali swoją własność, za ważniejszą od naszych żyć.” Żądanie nie zostało jednak spełnione. Więcej w pierwszym tekście na ten temat; Warty 500.000$ pomnik Konfederacji skradziony; porywacze grożą wykorzystaniem jako toalety, jeśli prawicowa grupa nie wywiesi ich baneru

Policja zatrzymała Stanleya W. (32l), oraz Kathryn D. (24l). Mają im zostać postawione zarzuty posiadania skradzionej własności. Dalej poszukiwany jest 34letni Stanley P.

Co ciekawe, grupa informuje, że jeszcze przed przejęciem oryginału wykonała kopię krzesła (“w Holliwoodzie”), z dziurą mającą podkreślać jego nową rolę i podkreślić, że “nie blefują”. Zrealizowali też z jego udziałem sesję zdjęciową, zgodnie z ich ostrzeżeniem wykorzystywanym jako toaleta. Widać na nim mężczyznę w mundurze Unii (która wygrała z Konfederacją), najwyraźniej wykorzystującym flagę konfederatów zamiast papieru.

Dodaje to ciekawą warstwę “fake newsa” do faktycznego zdarzenia. WaPo publikuje też wywiad z rzecznikiem prasowym WLM.