Artykuł-piguła dający rozeznanie w obecnej sytuacji mieszkaniowej. Mocna merytoryczna podbudówka bez populizmów.
Opis autora:
🏘 W polskich realiach ekonomicznych i prawnych inwestorzy grający na wzrost cen mieszkań są NIE DO PRZELICYTOWANIA przez ludzi szukających własnego dachu nad głową. Zawsze podbiją cenę. Piszę o tym na czołówce Forsal.pl 🏠 Zestawcie sobie do tzw. kupy następujące fakty: ➡W 2023 roku mieliśmy w Polsce 272 tys. urodzeń i 409 tys. zgonów. Ubyło 137 tys. Polek i Polaków. W ciągu ostatnich 18 miesięcy ubytek sięgnął 250 tys. ➡W 2023 r. zawarto niespełna 146 tys. związków małżeńskich. ➡W 2023 roku oddano do użytku 220 tys. nowych mieszkań. Kolejny rok z rzędu ich liczba przewyższyła zdecydowanie liczbę nowo zawartych małżeństw. Z 5,86 nowych mieszkań na 1000 mieszkańców utrzymujemy się szósty rok na podium w OECD bijąc np. Niemcy 2 do 1. ➡Wedle Narodowego Spisu Powszechnego, 31 marca 2021 r. było w Polsce 1,8 mln niezamieszkanych mieszkań, co stanowiło prawie 12 proc. ogólnej liczby mieszkań w naszym kraju. W Warszawie odsetek ten sięgał 20 proc., a w innych dużych miastach średnio 14 proc. Są gminy, w których niemal co trzecie mieszkanie jest niezamieszkane! ➡Liczba mieszkań w Polsce przewyższa o 800 tys. liczbę gospodarstw domowych. ➡Menedżerowie i eksperci branży budowlanej szacują, że do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych brakuje około miliona nowych mieszkań. ➡Odsetek dorosłych Polek i Polaków mieszkających z rodzicami wzrósł z 59 proc. w 2019 r. do 67 procent obecnie. Średnia unijna wynosi 49 proc., niemiecka 31. ➡Płace realne w Polsce rosną od kilku kwartałów, ale mieszkania drożeją mocno powyżej wzrostu płac, co jest fenomenem na skalę Europy (Niemcy i Włosi odnotowali kilkunastoprocentowe spadki cen mieszkań). W lipcu wzrost rok do roku wyniósł w Krakowie 26 proc., w Warszawie i Szczecinie 22 proc., w Gdańsku 21 proc., w Katowicach 19 proc., w Toruniu, Lublinie, Bydgoszczy – 18 proc. We Wrocławiu – 17 proc., w Poznaniu – 16 proc., w Łodzi – o 15 proc. W tym samym czasie płace w sektorze przedsiębiorstw (bez mikro) wzrosły o 10,6 proc. ➡W Gdańsku i Wrocławiu pękła granica 13 tys. zł, w Krakowie – 16 tys. zł, a w Warszawie – 17,5 tys. zł za metr kw. ➡Dostępność mieszkań w Polsce spada: kupno mieszkania o powierzchni 50 m kw. w jednym z siedmiu dużych miast wymaga spłacania raty w wysokości 4,5 tys. zł miesięcznie przez 30 lat (przy wkładzie własnym 10 proc.). W przypadku pary zarabiającej po 80 proc. średniego wynagrodzenia rata pochłonie blisko połowę całego dochodu netto. 😮 Na pierwszy rzut oka wszystko to nie ma najmniejszego sensu: przecież jak czegoś jest za dużo (pustostany!), a popyt i sprzedaż spada, to ceny powinny już szorować po dnie. Tak jest w niemal wszystkich krajach OECD. W Polsce pustostany się nie zapełniają (przeciwnie – ich liczba rośnie), a ceny lokali i ich najmu szaleją. 🤔 Dlaczego? Z powodu licytacji, o której piszę w tekście. ⬇ Zapraszam do lektury i komentowania:
Jakiś link do oryginału?
o kurczę, edytowałem, żeby dodać miniaturkę, a dodałem zamiast linku, naprawiam, bo dobry artykuł