Z badania Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) wynika, że w 2023 r. na coniedzielną mszę świętą uczęszczało 29 proc. zadeklarowanych katolików. Oznacza to, że Kościół nadal tkwi w kryzysie po pandemii COVID-19, gdy liczba wiernych w świątyniach znacząco spadła. Kolejny raz spadła liczba uczniów uczęszczających na lekcje religii.
*Ilu katolików kościół twierdzi, że chodzi do kościoła. Oczywiście jest to godna zaufania instytucja, która nigdy nie pozwoliła sobie promować czegoś co zostało zmyślone, albo ukrywać jakichś niewygodnych faktów.
Jest to faktycznie dość ciekawe zjawisko, bo akurat badania tzw dominicantes i communicantes są robione… niezwykle rzetelnie. W sumie zawodowi socjolodzy rzadko widują badania w takiej skali, gdzie w określone niedziele osoby dosłownie liczą wszystkich uczestników, niezależnie od parafii, diecezji itp. I modelują wyniki według metodologii która jest nawet jawna. Mają też niesamowity dostęp do danych, bo przecież mogą dosłownie porównać frekwencję z informacjami z ksiąg parafialnych, a fakt że ankieterzy są w bardzo wielu miejscach pomaga niwelować założenie, że ten czy tamta “akurat byli na mszy w innym miejscu”. Gdyby tak było, liczby ogólne wyglądałyby zupełnie inaczej.
Kościół, o dziwo, chce znać prawdziwe dane na ten temat. Jest to może nielogiczne dla nas, bo widzimy w tym zagrożenie dla propagandy, natomiast nie doceniamy buty tej instytucji. Ona uważa że żadnej propagandy nie potrzebuje, bo wie że w razie większego kryzysu Polacy i tak zaczną się ku niej zwracać. No i wie doskonale że frekwencja frekwencją, a i tak masa ludzi zorganizuje ślub kościelny lub pogrzeb “bo nie chce mieć wstydu” - a to też są pieniądze.
Nie jestem tak głęboko w temacie, ale przypuszczam że Kościół używa statystyk frekwencji i przystąpienia do komunii do lean mamagementu zasobami. Dzięki temu kuria wie na przykład, w które placówki warto więcej “inwestować” a które “nie rokują”.