Chyba mam podobnie: w pracy mam kolezankę, która wzięła urlop, by pojechać kilkaset kilometrów na demonstrację do Warszawy (w obronie TVP, gdy PO nielegalnie je przejmowało). To zwolenniczka PiS.
Szanuję ją bardziej niż tych, którzy mają wszystko w dupie.
Chyba mam podobnie: w pracy mam kolezankę, która wzięła urlop, by pojechać kilkaset kilometrów na demonstrację do Warszawy (w obronie TVP, gdy PO nielegalnie je przejmowało). To zwolenniczka PiS.
Szanuję ją bardziej niż tych, którzy mają wszystko w dupie.