Ciekaw jestem, jak wygląda kwestia hospitalizacji i śmierci w odniesieniu do poprzedniej fali. Po prostu zastanawiam się, czy się martwić, czy nie.
Można patrzeć na inne kraje jak choćby UK - wygląda to całkiem nieźle. Jak narazie wygląda na to że zaszczepieni prawie nie chorują (bodajżę 95%+ chorych to osoby bez drugeij lub obu dawek), i szpitale się nie zatkały (nie wzrosły drastycznie hospitalizacje) ani zgony nie poszybowały. Pewnie zgonów to jeszcze i tak byśmy nie widzieli w pełnej sile ale że ludzi nie ma w szpitalach to całkiem dobry znak.
Tylko możemuy sie martwic ze delta znacznie łatwiej zaraza zaszczepionych :(
Ah gówno, znowu tu idziemy. Myślałem że u nas delta wolniej sie wbije i szczepionki beda skuteczniejsze. A tak to zaraz zdominuje rynek covidowy i skutecznosc szepionek spadnie :(
Gdyby ludzie się szczepili to byłyby szanse, a tak niebawem antyszczepy zapełnią szpitale. W ramach akcji zapraszania na szczepienia skutecznie dodzwoniono się do 200 tys osób z czego 8% zapisało się na szczepienie. No i oczywiście wirus i tak będzie mutował w krajach, których nie stać na szczepionki.
Muszę sobie zrobić venting więc wyrażę się brualnie:
W tej chwili mam ochotę krzyczeć, żeby w kolejnej fali antyszczepy pozdychały i nie było komu zarazy roznosić.
Te 8% to jakiś kurwa żart. Zaczynam rozważać czy darmowa czekolada albo sześciopak browarów by nie był słusznym kierunkiem działania. Czasem wręcz się skłaniam ku autorytaryzmowi (głównie dlatego żę jak sam coś zrobię to państwo dojedzie mnie) ale chciałbym zobaczyć solidny ostracyzm robiony nawet przez samych ludzi - nie ma szczepienia ani zaświadczenia że nie możesz, to wypierdalaj z miejsc publicznych. Ale nieeee antyszczepy robią aferę że nie lubią limitów, a inni… nierzadko spełniają ich warunki.
