Znajoma, która tworzy muzykę z przesłaniem feministycznym, chciałaby wydać album. Mówi jednak, że jest to duży koszt i nie byłoby jej stać.
Czy Szmer ma jakieś rady, co można zrobić żeby wysłać muzyczne przesłanie w świat? Póki co pomyślałem o:
- zrzutce na album
- bandcamp (nie wiem na ile to etyczne)
- znalezieniu netlabel.
Wszelkie uwagi mile widziane!
Bandcamp umożliwia crowdsource’owanie projektów wydania fizycznego nośnika, nie trzeba kickstartera. Jeśli chodzi o to co jest wegańskie i etyczne to nie ma w tym momencie nic lepszego od Bandcampa, o ile nie chce się zakładać własnego labela, albo podpinać się pod działający microlabel.
Jest względnie wegański :)
https://bandcamp.com/vinyl
deleted by creator