Ten post będzie trochę o służbie zdrowia i trochę o umowach śmieciowych. W poniedziałek syn zasłabł w pracy na popołudniowej zmianie. Zgłosił to przełożonemu i poprosił o zwolnienie z pracy. Zgody nie dostał i dotrwał do końca zmiany. Rano dalej czuł się słabo i udał się do lekarza pierwszego kontaktu. Przebadano syna, zmierzono ciśnienie i zrobiono EKG. EKG wykazało Bradykardię (zwolnienia czynności serca) i lekarz wystawił skierowanie do szpitala. Po powrocie syna od lekarza, rozpoczęliśmy dzwonienie. Zaczęliśmy od NFZ ale awaria infolinii, drugi telefon wykonaliśmy do Wojewódzkiego Szpitala w Zgierzu, niestety tam wstrzymane przyjęcia, dzień wcześniej mieli pożar serwerowni. Powiedzieli by dzwonić do szpitala w Łagiewnikach, niestety tam brak miejsc i jeżeli nie przywiezie go karetka to nie zostanie przyjęty. Stan syna się pogarsza, robi się coraz słabszy. Dzwonię na pogotowie i tłumaczę co i jak. Niestety nie przyjadą i każą się udać do przychodni, gdzie syn był wcześniej, żeby go ponownie zbadali i zamówili transport medyczny. W przychodni po ponownym zbadaniu syna wystawili zlecenie na transport medyczny, na który o dziwo czekaliśmy w miarę krótko, bo tylko 1/h. O 16.15 syn wsiadł do karetki i zawieziony do szpitala, gdzie na oddział neurologiczny został przyjęty o 21.48. W między czasie odwiedziłem miejsce pracy syna, by poinformować kierownika, że syn w najbliższym czasie nie będzie stawiał się w pracy. Kierownik zatroskał się sytuacją syna i prosił, żebym mu dał znać jak się sprawa wyklaruje, gdyż KAŻDY PRACOWNIK JEST NA WAGĘ ZŁOTA. Firma w której pracuje syn jest Polska i z tego względu, że KAŻDY PRACOWNIK JEST NA WAGĘ ZŁOTA zatrudnia na umowy śmieciowe. Z powodu zatrudniania na umowy śmieciowe, ciągle mają braki personalne. Syn ze względu na śmieciową umowę o pracę, nie może skorzystać z płatnego zwolnienia i na czas choroby pozostaje bez żadnego środków do życia.

  • zielonyrozbojnikOP
    link
    fedilink
    arrow-up
    2
    ·
    3 years ago

    Dziękuję za wsparcie. Na razie sobie radzimy. Z tymi skargami to tak naprawdę nie za bardzo syn może coś zrobić. Mała miejscowość i jak fama pójdzie, znów będzie miał problem ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy.