cross-posted from: https://szmer.info/post/295289
> Za fb organizatorów:
>
> W sobotę, 18.03 w Poznaniu odbywają się uroczystości związane ze 100- leciem Polskiego Związku Łowieckiego.
>
> Aktywiści spotkają się aby wyrazić sprzeciw łowiectwu, które jest praktykowane pod przykrywką m.in. tradycji czy regulacji liczebności zwierząt zamieszkujących polskiego lasy.
>
> Chcemy zwrócić uwagę na to, czym tak naprawdę jest myślistwo i w jaki sposób są prowadzone destrukcyjne i niepotrzebne działania myśliwych chronione prawem.
>
> Protest rozpoczyna się o godzinie 13:15 przed budynkiem Międzynarodowych Targów Poznańskich, ul. Bukowska 12.
> Zakończenie protestu planowane jest na godzinę 15:15.
>
> Po proteście zapraszamy do udziału w Sześcianie Prawdy
> godzina 17:00-19:00
> ul. Półwiejska 2a
>
> Łączmy się razem i stańmy w obronie wszystkich Zwierząt
cross-posted from: https://szmer.info/post/254886
> cross-postowane z: https://szmer.info/post/254885
>
> > Nie dowierzamy w to, co się odwala ws. płodu w ściekach.
> >
> > Historia zaczyna się tak: pracownicy oczyszczalni znajdują płód i... powiadamiają organy ścigania. Zaczyna się namierzanie, skąd płód spuszczono, badania genetyczne, żeby ustalić płeć płodu. Po co?
> >
> > Oficjalna wersja: żeby sprawdzić, czy nikt nie zmusił (w domyśle) kobiety do przerwania ciąży. Paradne! W kraju, w którym nawet z ochłapów legalnych przesłanek nie można przerwać ciąży, a czternastolatka po w ciąży jest odsyłana z kwitkiem w całym województwie, bo klaunom w fartuchach "zabrania" jakaś "klauzula sumienia"!
> >
> > Osoby w ciążach roniły, ronią i będą ronić. Naturalnie, bez wiedzy o tym, że są w ciąży (i tak się zdarza!) lub robiąc sobie CAŁKOWICIE LEGALNE ABORCJE w domu. Angażowanie w każdy jeden płód organów ścigania to piętnowanie naszej płodności i tego, co się dookoła niej dzieje, wszystko w imię rzekomej troski, czy ktoś komuś nie kazał poronić.
> >
> > W ogóle bezczelne jest to w świetle faktu, że jeśli osoba poroni i będzie chciała pochować płód, uzyskać zasiłek pogrzebowy i urlop, to za badania genetyczne musi zapłacić z własnej kieszeni. Nagle nie ma mediów, nie ma durnych organów jeszcze durniejszego państwa.
> >
> > Rządowe i prawackie szczekaczki bez oczekiwań, ale serio, ePoznań/WTK? Co kilka godzin aktualizacja: TO BYŁ CHŁOPIEC! A NIE, TO BYŁA JEDNAK DZIEWCZYNKA! MAKABRYCZNE ODKRYCIE! UDAŁO SIĘ WYTYPOWAĆ KOBIETĘ!
> >
> > I z całej tej jebanej nagonki kobieta sama się zgłosiła na komendę. I PO CO TO WSZYSTKO? Żeby dodatkowo ją traumatyzować? Żeby zgłosiła się sama w lęku, że uzbrojeni pałarze mogą jej wbić na chatę, bo śmiała spuścić płód w kiblu, a to wszystko "w trosce o to, czy ktoś jej nie zmusił do przerwania ciąży"?
> >
> > Brawo, lolne media. Jesteście dnem. Gonicie za sensacją, podsycając lęk w osobach mogących zajść w ciąże. Każdy cholerny płód teraz będzie tematem artykułów? W IMIĘ CZEGO?!
> >
> > To nie jest troska, jeśli się angażuje cały aparat represyjny do ustalenia, jakiej płci jest płód i skąd spłynął. To nie jest troska, jeśli media podsycają moralną panikę.
> >
> > Dodatkowo panika nakręcona przez media sprawiła, że na kobietę spłynęły groźby i życzenia samych krzywd, w tym długoletniego więzienia. Za to, że poroniła.
> >
> > PRZERWANIE WŁASNEJ CIĄŻY JEST LEGALNE! POTRZEBUJESZ ABORCJI? 22 29 22 597 - ABORCJA BEZ GRANIC
> >
> > TWOJE PRAWA W SZPITALU SĄ ŁAMANE? JESTEŚ W CIĄŻY I CZUJESZ, ŻE TWOJE ŻYCIE I ZDROWIE SĄ ZAGROŻONE? 501 694 202 - FEDERA
cross-postowane z: https://szmer.info/post/239124
> Powiedzieć, że w Poznaniu odwala się srogi szajs, to jak nic nie powiedzieć.
>
> Może mało atrakcyjnie zabrzmi dla osoby czytającej, zaprzątniętej własnymi problemami (rosnącymi cenami, pensją stojącą w miejscu, podwyższanym czynszem) to, że Poznań - jak wiele polskich miast rządzonych przez tzw. opozycję, jest prywatnym folwarkiem. Raz na kilka lat łaskawie pozwala nam się zagłosować na jakiegoś bogatego typa lub bogatą typiarę, wybranych poza naszym zasięgiem. I na tym koniec.
>
> Nic dziwnego - mamy swoje problemy, polityczki i politycy kradną, nic nowego pod tym styczniowym, zdecydowanie zbyt gorącym słońcem. Bo co niby możemy zmienić?
>
> Tej, poznanianko, poznaniaku, osobo mieszkająca w tym mieście. A jeśli powiemy Ci, że to, co odwalają chociażby wyżej wymienione persony, to realne pieniądze przeciekające przez palce?
>
> Gołek, Jaśkowiak, Pieniążczak, Kobierski. To tylko niektóre z nazwisk uwikłanych w karuzelę stołkową toczącą się przez różne miasta Polski. Są tu także osoby odpowiedzialne za to, co dzieje się w mieście.
>
> Nie wiesz, o co chodzi w aferze z "uchwałą krajobrazową"? Nie ogarniasz tych liczb, które są realnym sianem przepuszczanym dobrowolnie (!) przez miasto?
>
> To możliwość podwyższenia marnych pensji przedszkolankom, motorniczym, kierowczyniom, personelowi w Urzędzie Miasta czy ludziom utrzymujących bimby i autobusy w stanie używalności.
>
> Pieniądze na podwyżki są. Tylko nie w tych kieszeniach, co trzeba.
>
> Jesteś codziennie okradan_ i wmawiają Ci, że "nie ma pieniędzy".
>
> Opozycja? Albo siedzi w kieszeniach kumpli i spółek, albo siedzi cicho. A faszole i partia rządząca krajem próbują robić z tematu trampolinę wyborczą.
>
> Nie jesteśmy waszym folwarkiem, waszą kampanią, nośnym tematem dla jakiegoś naziola z MW. Jesteśmy ludźmi okradanymi przez miasto.
>
> "Dobra, ale co ja mogę z tym zrobić? Wybory raz na parę lat..."
>
> Słuchaj, umówmy się tak. Kiedy następnym razem będą strajkować ludzie z budżetówki, z MPK, z Urzędu Miasta, z przedszkoli - idź ich wesprzyj. Weź jakiś transparent, nawet głupią kartkę A4. Może gwizdek, trąbkę, co tam masz. Przypomnij o tym, że te pieniądze są, tylko przepuszczane przez bogoli na stołkach. Idą na jaśkowiakowe reklamy, na promowanie Poznańskich Inwestycji Miejskich czy na blokowanie ludzi w socialach. Są w nieściąganych karach za nielegalne reklamy.
>
> Nie możesz przyjść? Udostępniaj informacje o protestach, namawiaj znajomych na pójście.
>
> Czy jedna osoba może zrobić dużo hałasu? To zależy. A dziesięć, dwadzieścia, pięćdziesiąt?
>
> Wspierajmy się, gdy jedna grupa strajkuje. Wspierajmy ludzi czekających na zaległe pensje, na zasłużone podwyżki. Jak się jeden do drugiego dupą odwróci, to będziemy okradane zawsze. O to chodzi władzy - każdej! - by nas skłócać. Bo jak motornicza stanie za portierem, portierka za przedszkolanką, przedszkolanka za urzędnikiem robiącym za marny grosz - nagle jest nas więcej, jesteśmy silniejsze, bardziej słyszalni.
>
> Po piękne odkrywanie burdelu w Poznaniu wpadajcie do Gemeli poznańskiej i Poznaniatora. Nie, to nie jest czarna magia, tylko schludnie i jasno opisywany cholerny kryminał, jaki się w tym mieście dzieje.
>
> I serio, wspierajmy się w tym szalonym czasie. Bo nikt za nas tego nie zrobi, a już nie pewno banda bogoli upasiona na naszych portfelach.
cross-postowane z: https://szmer.info/post/238546
> # Szpital zabiera łóżka ciężarnym. Ginekolodzy zarzucają dyrektorce nepotyzm
>
> *Konflikt w poznańskim szpitalu nie gaśnie. - Tu nie chodzi wcale o chorych z cukrzycą, tylko o to, by firma zatrudniająca męża pani dyrektor mogła pracować w lepszych warunkach - twierdzą ginekolodzy.*
>
> Szpital Miejski im. Franciszka Raszei - za zgodą miasta i rady społecznej - planuje w styczniu zamknąć 19- łóżkowy pododdział patologii ciąży. Pracę straci dziesięć położnych.
>
> Elżbieta Wrzesińska-Żak, dyrektorka szpitala im. Franciszka Raszei: - Do zmian zmusza nas trudna sytuacja w położnictwie. Liczba hospitalizacji na pododdziale patologii ciąży od lat spada. To przekłada się na niski wskaźnik wykorzystania łóżek, który wynosi obecnie raptem 40-50 proc.
>
> **Szpital im. Raszei. Porodówka w opałach**
>
> Patologia ciąży to część ośrodka ginekologiczno-położniczego. W Raszei mieści się jedna z najlepszych i największych porodówek w regionie. W rankingu fundacji Rodzić po Ludzku szpital zajmuje bezapelacyjnie pierwsze miejsce. Jest najlepiej oceniany przez pacjentki. Po decyzji dyrekcji wrze w poznańskim środowisku medycznym.
>
> Szpital zapewnia, że nadal będzie leczyć kobiety z powikłaniami ciąży, tylko w innym miejscu: na oddziale ginekologiczno-położniczym, który zdaniem dyrekcji również ma problemy z obłożeniem. Lekarze twierdzą jednak, że ginekologia jest na to za mała (liczy 20 łóżek ginekologicznych, 18 położniczych oraz siedem pooperacyjnych).
>
> W środę 11 stycznia ginekolodzy wysłali list m.in. do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego i Wielkopolskiej Izby Lekarskiej z prośbą o pomoc. Alarmują, że w szpitalu pogorszy się komfort leczenia. Dla części kobiet, którym grozi utrata ciąży, w ogóle nie będzie miejsca. Inne będą musiały leżeć w jednych salach z pacjentkami po porodach albo po poronieniach.
>
> Ginekolodzy podkreślają, że szpital im. Raszei jako jedyny w Poznaniu odnotował w ubiegłym roku wzrost liczby porodów. W 2021 roku urodziło się tu 1948 dzieci. W 2022 - 1996 dzieci.
>
> "Wypracowana wysoka jakość opieki okołoporodowej potwierdzana jest rokrocznie w rankingach Fundacji Rodzić po Ludzku, gdzie pacjentki oceniają naszą jednostkę jako najlepszą poznańską porodówkę, przyjazną i bezpieczną dla matki i dziecka" - piszą ginekolodzy.
>
> I dodają: "Pododdział patologii ciąży w naszym szpitalu jest podstawowym zapleczem dla bloku porodowego i zapewnia ruch pacjentek. Biorąc te wszystkie wyżej wymienione fakty pod uwagę, likwidacja pododdziału jest niezrozumiała i w oczywisty sposób szkodliwa, a wręcz groźna dla pacjentek ciężarnych i rodzących z terenu miasta Poznania i okolic".
>
> Według lekarzy spowoduje to "drastyczne obniżenie" liczby pacjentek przyjmowanych do porodów, większe obciążenie innych oddziałów położniczych w Poznaniu, a z czasem zmniejszenie liczby wykonywanych procedur ginekologicznych i w dalszej perspektywie likwidację całego oddziału ginekologiczno-położniczego.
>
> "To zadziwiające, że do takiej sytuacji dochodzi w Polsce – kraju, w którym tak duże nakłady finansowe przekazywane są na politykę prorodzinną, i w mieście Poznaniu, które uchodzi za nowoczesne i wspierające młodych mieszkańców" - dodają.
>
> **Oskarżenia o nepotyzm**
>
> To oficjalne stanowisko lekarzy. Ale walka o oddział toczy się też w internecie. I tu padają mocniejsze oskarżenia. Między innymi o nepotyzm. Chodzi o to, że oddział patologii ciąży ma zostać przejęty przez bardziej dochodowy oddział chirurgiczny, który prowadzi prywatna firma Sowmed dr. n. med. Aleksandra Sowiera. Z Sowmedem współpracuje mąż dyrektorki Elżbiety Wrzesińskiej-Żak.
>
> Ginekolodzy: - Według oficjalnych doniesień szpital chce wykorzystać łóżka patologii ciąży do leczenia chorych z zespołem stopy cukrzycowej. W Polsce rzeczywiście jest z tym problem. Z braku dostępu do terapii pacjentom grożą amputacje. Ale tu nie chodzi wcale o chorych z cukrzycą, tylko o to, by Sowmed, który zatrudnia męża pani dyrektor, mógł pracować w bardziej komfortowych warunkach.
>
> - Tym bardziej że spółka operuje w publicznym szpitalu nie tylko chorych na NFZ, ale też wykonuje komercyjne zabiegi swoim prywatnym pacjentom. Operuje dużo, nawet w nocy. Z tego powodu mamy czasem problem z wykonaniem cesarskich cięć - mówią lekarze.
>
> I podważają szpitalne statystyki: - Obłożenie na ginekologii jest o wiele większe, niż to wynika ze szpitalnych wskaźników. Nasz oddział wykonuje świetną robotę. Szpital liczy w sumie ponad 200 łóżek, z czego 30 procent to łóżka ginekologiczne i położnicze. Przyjęliśmy na nie rok temu 5215 pacjentek, co stanowi 42,5 procent wszystkich chorych.
>
> - Z tych ponad 5 tys. pacjentek, ok. 1,7 tys. przeszło terapię na patologii ciąży. Dla porównania chirurgia miała w tym czasie niewiele ponad 2,9 tys. chorych. A łóżek jest tu 45. Gdyby więc podzielić liczbę chorych przez liczbę łóżek, to na pododdziale patologii przelicznik wynosiłby 89, a na chirurgii tylko 65 - tłumaczą.
>
> **Uwaga na zakażenia**
>
> W liście do ministra zdrowia ginekolodzy poruszają też wątek bezpieczeństwa. Twierdzą, że węzły sanitarne na oddziale patologii ciąży nie są przystosowane do komunikacji z chirurgicznym blokiem operacyjnym, na który trzeba przetransportować pacjentów z ciężkimi, zakażonymi, ropnymi ranami: "Chorzy będą przemieszczać się przez czysty oddział ginekologii, co z punktu widzenia wymogów sanitarnych jest nie do zaakceptowania".
>
> Przypominają też, że na Sowmed lekarze skarżyli się też w szpitalu w Gnieźnie. Ostatecznie spółka - po zmianie dyrekcji szpitala - straciła kontrakt. Raport NIK nie potwierdził jednak podejrzeń protestujących. Izba dobrze oceniła realizację umowy przez chirurgów. Sowmed wygrał w sądzie sprawę o odszkodowanie.
>
> W związku z buntem w szpitalu im. Raszei kilka dni temu radna PiS Klaudia Strzelecka złożyła interpelację. Pyta w niej miasto, w jaki sposób prywatne podmioty działające na terenie szpitala rozliczają się z nim, czy chirurgiczny kontrakt z NFZ został zrealizowany w 100 proc., czy obłożenie na oddziale liczone jest według zajętości łóżek w nocy.
>
> Nie dostała jeszcze odpowiedzi. - Ta sprawa budzi wiele wątpliwości, które moim zdaniem powinny być wyjaśnione - mówi Strzelecka.
>
> **Dyrekcja: nie ma tu drugiego dna**
>
> Innego zdania jest dyrektorka Elżbieta Wrzesińska-Żak: - Nie ma tu żadnego skandalu ani drugiego dna. Szpital nadal będzie leczyć pacjentki z powikłaniami w ciąży, tylko na mniejszej liczbie łóżek. Adekwatnej do potrzeb.
>
> I dodaje: - Jestem wstrząśnięta skalą oskarżeń. Wskaźnik obłożenia na oddziałach, jaki podajemy, liczony jest według metodologii NFZ i nie podlega dyskusji. Dane, jakie podają ginekolodzy, nie są rzetelne. Z 1,7 tys. pacjentek z patologii ciąży większość trafiła tu tylko na kilka godzin, tuż przed porodem. Ginekologia nie wykonała w ubiegłym roku kontraktu. Są dni, kiedy ginekolodzy w ogóle nie operują, bo nie było pacjentek. Chirurgia wykonała natomiast kontrakt w 140 proc.
>
> Elżbieta Wrzesińska-Żak przyznaje, że w szpitalu odbywają się komercyjne zabiegi: - Dotyczą one wyłącznie terapii zmniejszania żołądka, która nie jest refundowana przez NFZ. Na każdej takiej operacji lecznica zarabia wprawdzie 6 tys. zł, ale zabiegów jest ostatnio niewiele. Nie jest prawdą, że chirurdzy operują komercyjnie w nocy. W nocy operujemy ostre przypadki, np. pęknięte wyrostki robaczkowe. Po południami odbywają się zabiegi onkologiczne. Dzięki temu szpital ma obecnie wyższy ryczałt na świadczenia z NFZ, czyli większy budżet. Kontrakt z chirurgami przynosi szpitalowi zyski.
>
> Jakie? Dyrekcja nie chciała nam podać szczegółów umowy z Sowmedem. Twierdzi, że kontrakt jest poufny.
>
> A co z nepotyzmem? Wrzesińska-Żak: - Mąż jest anestezjologiem. Nie jest żadną tajemnicą, że od lat pracuje w szpitalu na kontrakcie. Z Sowmedem jedynie współpracuje. Ta współpraca nie ma z restrukturyzacją żadnego związku.
>
> Dr n. med. Grzegorz Nowocień, szef oddziału anestezjologii i intensywnej terapii w szpitalu im. Raszei: - Mieszanie Jacka Żaka do tej sprawy jest bardzo nie fair. Jacek zgodził się pracować w Raszei na moją usilną prośbę, kiedy brakowało anestezjologów. Ponieważ pracuje w szpitalu ginekologiczno-położniczym przy ul. Polnej, zajmuje się u nas znieczulaniem niemal wyłącznie pacjentek z oddziału ginekologii i położnictwa. Nie jest faworyzowany, nie ma układów z chirurgami, pracuje według takich samych stawek, jak inni. Boję się, że po tej aferze odejdzie z zespołu.
>
> Ginekolodzy nie składają broni. Zwrócili się o pomoc także do prezydenta miasta Jacka Jaśkowiaka.
Tworzy się ciekawa baza osób i podmiotów, które chcą sobie nawzajem bezpłatnie udostępniać lub wypożyczać różne przedmioty dla potrzeb projektów społecznych. Nazywa się to Zasobnia Poznańska i jeszcze jest *work in progress*, ale już się można rejestrować (bez zobowiązań, warto być na bieżąco).
Ja się już zapisałem.
cross-postowane z: https://szmer.info/post/180569
> Dziś, zgodnie z zapowiedzią, pojawiłyśmy się na Placu Kolegiackim, by wręczyć petycję oraz list otwarty ws. zakazu "Marszu Niepodległości" w Poznaniu. Będzie to wpis trochę dłuższy, bo chcemy poruszyć nie tylko kwestię wydarzeń w południe.
>
> Z okazji na pokazanie swoich faszystowskich gąb skorzystało dwóch łebków, w tym znany już Marcin Konieczny. Zamaskowani, z kapturami na łbach weszli za dwoma osobami z PyRy do Urzędu Miasta, próbowali zatrzymać złożenie petycji, wewnątrz usiłowali odsunąć osoby od stanowiska. Dzięki interwencji strażnika miejskiego zostali wyproszeni, a potem mieli randkę z pałarzami. No ale jak ktoś zamaskowany, odwalając podejrzany szajs, robi to na kamerach i przy radiowozie, to nie będziemy im psuć zabawy.
>
> Co do samej wizyty w urzędzie, to Jaśkowiaka nie było, nie udało się także dziś umówić, choć urzędniczka rozmawiająca z nami robiła, co w jej mocy, żeby jakoś ogarnąć temat. Petycja została złożona, ale... jest 30 dni na odniesienie się do niej. W skrócie - Jaśkowiak może temat olać.
>
> Co do terminu, to chcemy od razu zaznaczyć, że nawet wcześniejsze złożenie petycji niewiele mogłoby dać, bo te 30 dni na odpowiedź i tak kończyłyby się już po 11 listopada, ponieważ zgromadzenie zarejestrowano 17 października. Mamy więc koszmarnie długi termin, nieadekwatny do naglących sytuacji.
>
> O sprawie napisały redakcje wPoznaniu.pl oraz poznańska Wyborcza. Jako że Tomaszowi Nyczce wypowiedział się Maciej Kubiak z CZK, które przepuściło to zgromadzenie, poczuwamy się w obowiązku skomentowania i skorygowania steku bzdur, który wystękał z siebie Kubiak, wprowadzając w błąd opinię publiczną.
>
> Mówiąc, że "Prezydent Poznania nie ma prawnych możliwości zakazania przeprowadzenia zgłoszonego zgodnie z prawem zgromadzenia", Kubiak kłamie w żywe oczy. Artykuł 14 ustawy Prawo o zgromadzeniach (na którą to ustawę Kubiak się powołuje) mówi wyraźnie: "Organ gminy wydaje decyzję o zakazie zgromadzenia nie później niż na 96 godzin przed planowaną datą zgromadzenia, jeżeli" i wymienia trzy sytuacje, z czego w naszej petycji powołujemy się aż na dwie z nich.
>
> Kubiak kłamie w żywe oczy, gdy ignoruje zapisy o możliwości zakazania zgromadzenia ze względu na "cel naruszający wolność pokojowego zgromadzania się", " odbycie naruszające przepisy karne" czy "odbycie mogące zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach".
>
> Żeby nie szukać daleko przykładu: na tej podstawie wydano zakaz Marszu Równości w Gnieźnie.
>
> Ale to nie jest pierwszy raz, gdy ekipa z CZK otwarcie idzie na rękę środowiskom skrajnie prawicowym, zasłaniając się przepisami (których nie znają lub nie rozumieją albo co gorsza zwyczajnie wybiórczo traktują), bo podobne sytuacje miały miejsce pod GPSK na Polnej. Pamiętamy nadal ten jeden raz, gdy jeden z przedstawicieli CZK przyszedł na spęd zygociarzy z różańcem w widocznym miejscu i pod przykrywką przepisów ignorował skargi mieszkańców.
>
> Mamy więc dwie sprawy: beznadziejne przepisy dotyczące petycji oraz CZK, które prędzej zje własne podeszwy, niż sięgnie do mniej wygodnej części przepisów. W tej opowieści jest też niezrozumiałe grodzenie się fizyczne - barierki jak na lotnisku lub w sądzie, by wejść do urzędu, symbol oddzielania się za prawnymi i fizycznymi barierami od potrzeb osób przebywających w Poznaniu i płacących tu podatki.
>
> Tutaj chcemy oddać głos jednej z osób komentujących artykuł na Wyborczej, że "jak już raz się zacznie maszerowanie nazioli, to już będzie co roku". Tak się zaczyna - od cichego przyzwolenia na zło, od ignorowania art. 13 Konstytucji RP, od wybiórczego traktowania art. 256 i 257 KK przez władze publiczne i organy ścigania oraz sądy, przez bronienie "wolności słowa" (gdzie "wolność słowa" oznacza wg urzędników możliwość wygłaszania antyludzkich treści), aż do przyzwolenia na fizyczne zagrożenie dla ludzi oraz infrastruktury. To jest chowanie głów w piasek.
>
> Mamy w sobie gorycz po zderzeniu z systemem, ale mamy też w sobie wolę walki. Dzięki Wam udało się pokazać skalę poparcia, bo chociażby więcej podpisów pod petycją niż zdeklarowanych uczestników faszystowskiego pochodu. W najbliższych dniach będziemy publikować teksty czy materiały mówiące o wybiórczym rozumieniu "wolności słowa", kapitulacji służb już przed laty, aktualizować dane dotyczące petycji i listu otwartego oraz mówić o tym, co można nadal zrobić.
>
> Bo prawa do kontrmanifestacji nie można odebrać tak długo, jak nie ma w niej aktu przemocy, a przy tym mundurowi nie mogą ingerować w przebieg niezakazanego zgromadzenia (w tym spontanicznego) czy zmuszać uczestniczące osoby do zaniechania uczestnictwa (Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, XI W 3412/17). Wykluczone powinno być stosowanie sankcji wobec osób zachowujących się pokojowo (Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa, III W 533/18). Co więcej, orzecznictwo (tu: Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, XI W 2059/17) wskazuje, że kontrmanifestacje mogą także być wyrazem sprzeciwu wobec bierności służb państwowych.
>
> Mamy więc prawo kontrmanifestować w świetle przyzwolenia władz miasta na pochód skrajnej prawicy. Nie zapominajmy o tym.
cross-postowane z: https://szmer.info/post/174928
> Jak już pisałyśmy, Centrum Zarządzania Kryzysowego zezwoliło na organizację "Marszu Niepodległości" w Poznaniu, jakby w ogóle ignorując, jakie środowiska i jacy ludzie biorą się za organizację oraz jakie poglądy stoją za Konfederacją.
>
> Pisałyśmy też, że formy oporu mogą być różne. Do brunatnego przemarszu zostały dwa tygodnie, co dało trochę czasu na napisanie petycji i listu otwartego do prezydenta miasta. Domagamy się zakazania "Marszu Niepodległości" - dość mamy rokrocznie w Polsce nienawistnych haseł, dewastacji mienia publicznego i prywatnego oraz ignorowania jawnego naruszania prawa przez funkcjonariuszy.
>
> Osoby prywatne mogą podpisać się pod petycją, dla organizacji (zarówno sformalizowanych, jak i grup nieformalnych) powstał list otwarty. Żeby nie wklejać wszędzie dwóch linków, całość znajdziecie pod zgrabnym adresem [www.linktr.ee/antifapoznan2022]() i z przejrzystego menu możecie wybrać interesującą Was pozycję. Pod każdą z nich znajdziecie treść listu i możecie się z nią zapoznać.
>
> Wolność słowa nie obejmuje mowy nienawiści i podżegania do niej, swoboda poglądów nie obejmuje dyskryminacji i nawoływania do gorszego traktowania czy wręcz do przemocy. Bierzemy więc sprawy we własne ręce, skoro władze samorządowe i mundurowi wybiórczo traktują przepisy prawa.
>
> POZNAŃ WOLNY OD FASZYZMU!
cross-postowane z: https://szmer.info/post/168340
> Wiecie, jak to jest, jak osoba na bramce przepuści łatwego gola, takiego naprawdę przewidywalnego do wybronienia? Takiego najbardziej oczywistego? Mówi się wtedy, nierzadko w gniewie, że „ktoś puścił szmatę”.
>
> No, to miasto Poznań puściło całkiem srogą szmatę.
>
> W tym roku, w związku z rozwaleniem centrum miasta, w tym (znowu!) ulicy Święty Marcin, nie odbędą się jej imieniny w tradycyjnej lokalizacji. Było do przewidzenia, że okazję wykorzystają środowiska faszystowskie, żeby zrobić „marsz niepodległości”. O ile damscy bokserzy raczej wybierają się do Warszawy, tak w Poznaniu taki marsz organizuje tzw. Konfederacja, czyli zrzeszenie partii skrajnie prawicowych.
>
> Nowy przewodniczący tego faszystowskiego tworu już dostał furtkę do „wolnych mediów” i na antenie pewnego radia zdążył już powiedzieć o pewnym austriackim akwareliście. Zresztą co tu dużo mówić – poparcie dla łamania praw człowieka, uzależnianie ich od zasobności portfeli, pragnienie jeszcze większego wyzysku, jęczenie o „segregacji sanitarnej” i narażanie tym samym ludzi na jeszcze większe niebezpieczeństwo, kumplowanie się z „Kamractwem” czy przykładanie rąk do nagonki na osoby LGBT+ to tylko skrót „zasług” tego środowiska dla Polski oraz Poznania.
>
> Faszyzm ma to do siebie, że lubi się ludziom podlizać. Poudawać ideę godną dyskusji i poszanowania w przestrzeni publicznej. Pokazać, że są „normalni”, że coś nas z nimi łączy. Że przecież „mimo różnic” możemy razem maszerować ramię w ramię. Tutaj – jak w haśle marszu – łączyć ma nas Polska.
>
> Ale jaka Polska? Taka, jak mówi Mentzen, czyli bez Żydów, bez prawa do legalnej, bezpiecznej i bezpłatnej aborcji na żądanie, bez osób LGBT+, bez sprawiedliwego systemu podatków i redystrybucji? Polska odcięta od Unii Europejskiej? Niby „za życiem”, a bez poszanowania zdrowia i żyć najsłabszych, najmniej zamożnych?
>
> Jest w Niemczech takie powiedzonko, że jak przy stole siedzi dziesięć osób i faszysta, i te dziesięć osób normalnie z tym faszystą rozmawia, to przy stole mamy jedenastu faszystów. I niech tę przestrogę wezmą sobie do serca wszyscy ci, którzy pomyśleli o tym, że w imię „wspólnej Polski” nie zaszkodzi dołączyć do Konfederacji.
>
> Skrajnie prawicowi działacze już deklarują, że będą słać zaproszenia do różnych polityków, do prezydenta miasta, choć liczą się z odmową. I dobrze. Choćby w imię paradoksu Poppera faszyści nie powinni być uczestnikami debaty publicznej. Gorzej, że marsz „łączącej nas Polski” jest pokazywany jako wydarzenie dla wszystkich, w tym dla rodzin z dziećmi. Te „rodziny z dziećmi” to stały element faszystowskiej retoryki. Z jednej strony rodzina jest święta, ale tylko ta heteroseksualna, cispłciowa, katolicka, narodowa, biała. Z drugiej – nawet taka rodzina jest tylko przykrywką, bo co kogo obchodzą malutkie dzieci, którym koło głów latają race i butelki? Wszystko w imię „walki z lewactwem” czy corocznego rozwalania stolicy.
>
> Dwa lata temu faszyści spalili mieszkanie tylko dlatego, że w jego pobliżu wisiały flagi tęczowa oraz Strajku Kobiet. To był wystarczający powód do ciskania racami, od których zajął się warsztat, pełen unikatowych dzieł. Pomocy udzielili nie chłopcy narodowcy, lecz queery i działacze lewicowi. W 2017 roku faszyści brutalnie obeszli się z „czternastoma kobietami z mostu”, działaczkami antyfaszystowskimi. Organizatorów i uczestników takich „patriotycznych” przedsięwzięć prowokuje wszystko, co nie „ich” – tęczowe flagi, symbol błyskawic, barwy ukraińskie (organizatorzy „marszu niepodległości” w Poznaniu byli obecni na pikiecie przeciwko „ukrainizacji Polski”).
>
> Dlatego właśnie uważamy, że przede wszystkim ten marsz powinien się nie odbyć. Nawet jeśli został zarejestrowany jako „legalny”, to zgoda na niego powinna zostać wycofana. W obliczu charakteru „marszów niepodległości” w innych dużych miastach Polski nie ma żadnej gwarancji, że będzie to „piękny, rodzinny” marsz, że nie będzie pretekstem do rozrób, że jakaś tęczowa flaga na cudzym balkonie nie stanie się ofiarą rozwrzeszczanych faszystów, którzy mają gęby pełne frazesów o patriotyzmie i wyjątkowo krótkie rączki do pomocy w akcjach humanitarnych czy prospołecznych.
>
> Naszym antyfaszystowskim obowiązkiem jest opór wszędzie tam, gdzie faszyzm podnosi swój oślizgły łeb. Naszym antyfaszystowskim obowiązkiem jest umiejętność dostrzegania faszyzmu wszędzie tam, gdzie ten próbuje stroić się w piórka „wartości rodzinnych”, „pokojowych przemarszy”, „wspólnego świętowania”. Musimy umieć oskubać faszyzm z tych narracyjnych piórek i nie tylko rozpoznać, że to nie o rodziny z dziećmi chodzi, lecz także głośno krzyczeć i ostrzegać. Bo faszyzm nie wziął się znikąd, nie zaczął się od nagłych pogromów, on nie spadł z nieba. Mamy bolesną nauczkę od historii, że nie można czekać, aż faszyzm nabierze siły i rozpędu. Trzeba go tłumić w zarodku tu i teraz, gdziekolwiek się pojawi.
>
> Dlatego zachęcamy i będziemy zachęcać do oporu. Wachlarz jest szeroki i zależnie od podejścia do legalizmu każda osoba znajdzie coś dla siebie. Nie we wszystkich formach działań musimy się stuprocentowo zgadzać, ale jeśli jest dzięki temu szansa, by powstrzymać przemarsz faszystów przez nasze miasto, warto próbować. Możecie dać nam też znać, jeśli macie pomysł na jakąś inicjatywę – w większej grupie raźniej i skuteczniej.
>
> Grafika uspołeczniona od Sybila
> www.linktr.ee/mykofanes
Halo Poznań!
### Niepełnosprawność i żagle?!
**Czy niewidomi mogą prowadzić elektryczny katamaran?**
**Jak wsiąść do łódki jeżdżąc na 100-kilowym wózku?**
Zakręcimy [kółka na fali](https://zrzutka.pl/a2gfn6)!
Zapraszamy na oficjalną prezentację na stoisku Fundacji Nowe Żeglarstwo podczas targów Yacht Salon 2022!
Od 21 do 23 października, na stoisku [Fundacji Nowe Żeglarstwo](https://www.nowezeglarstwo.pl/), podczas targów [Yacht Salon 2022](https://yachtsalon.pl/pl/dla-zwiedzajacych/wazne-informacje/co-gdzie-kiedy/).
cross-posted from: https://szmer.info/post/156857
> cross-posted from: https://szmer.info/post/156498
>
> > PONIEDZIAŁEK, GODZ. 9:00, TRÓJPOLE 21 - ROZPRAWA!
> >
> > Niektórym nigdy nie jest dosyć. Pieniędzy, władzy, poczucia całkowitej kontroli nad debatą publiczną. Za kotarą słów o otwartym, wolnym mieście jest moralna zgnilizna.
> >
> > Anna została już raz skazana z art. 212 Kodeksu karnego, czyli za zniesławienie. Wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nie pozostawiają złudzeń - artykuł ten jest w Polsce nadużywany i służy zamykaniu ust ludziom mówiących o krzywdach, o własnych doświadczeniach, kiedy te nie są piękne i kolorowe.
> >
> > Art. 212 KK jest przepisem używanym w tzw. SLAPP-ach, czyli strategicznych pozwach przeciwko partycypacji społecznej. Ludzi zmusza się do przepraszania za słowa, w których opisywali swoje przeżycia, a nawet za to, co padało w korespondencji prywatnej. W ten sposób sygnalistki i sygnaliści są uciszani, zaś dla innych osób ma to być sygnał: nie warto. Będę cię ciągać po sądach i wyduszę z ciebie kilkunastotysięczne odszkodowanie w majestacie prawa.
> >
> > Anna po raz kolejny jest ciągana po sądach przez tego samego radnego, choć ten dostał już i publiczne przeprosiny, i dziesięć tysięcy złotych zadośćuczynienia, i gładkie słówka oraz wyrazy wsparcia od osób, od których część z nas się tego nie spodziewała. Tak oto, w majestacie prawa rzekomo chroniącego "dobra osobiste" radnego, sądy dają przyzwolenie na poniżanie ofiary przemocy, w tym systemowej.
> >
> > Nie, żaden sąd żadnym wyrokiem nie nakaże nam myśleć, że było inaczej. Wierzymy Annie, nie przestaniemy jej wierzyć.
> >
> > Ta rozprawa to apelacja. Spotkajmy się przed sądem w poniedziałek rano. Kto tylko może wpaść choć na chwilę - niech przyjdzie. Piszcie o tym, mówcie swoim bliskim, przyjaciołom, znajomym - niech w społeczności nie zniknie świadomość, że w Poznaniu karze się za mówienie o swoich doświadczeniach, bo po drugiej stronie stoją aparat represji i bogaci kolesie.
cross-posted from: https://szmer.info/post/152944
> Od samego początku uważnie przyglądamy się sprawie Florentyny, przebywającej w jednym z poznańskich szpitali, zaś dziś, kiedy tylko udało się wyrwać z prywatnych obowiązków, mogłyśmy zaangażować się w bezpośrednią pomoc, w tym prawną.
>
> Prawo cywilne wyraźnie pozwala mieć więcej niż jednego pełnomocnika, więc gdy tylko pojawiła się taka potrzeba, najbardziej doświadczone z nas w tym zakresie ruszyły do akcji, choć okołoprawnicze akcje mają to do siebie, że nie ma fajerwerków, nie są ultraspektakularne. To w dużej mierze żmudna dłubanina, notatki i burze mózgów, co i jak można zrobić.
>
> We wtorkowy wieczór niewiele udało się zdziałać. Zasłaniano się brakiem ordynatora i lekarza prowadzącego, pojawił się nawet zgrzyt z przekazaniem jedzenia. Tak, osobie, która wielu rzeczy nie może jeść i czekała na ciepły posiłek.
>
> Jedno jest pewne - nie odpuścimy tej sprawy, niezależnie od placówki, w której Florentyna miałaby się znaleźć. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by uzyskała leczenie adekwatne do stanu zdrowia oraz by szanowano jej prawa pacjenckie, w tym prawo do tajemnicy lekarskiej.
>
> Jutro ciąg dalszy. Mamy nadzieję, że wszystko ułoży się pomyślnie. Trzymajcie kciuki za Florentynę, za wszystkie osoby zaangażowane w pomoc i nagłaśniajcie jej historię!
>
> (dobre artykuły pojawiły się w Newsweek Polska oraz Radio TOK FM, polecamy Waszej uwadze)
>
> Queery zjednoczone są niezwyciężone!
>
> _____________________________________________
>
> Przypominamy: Florentyna została przyjęta na oddział gastroenterologii na leczenie, na które czekała od dawna w związku z zaostrzeniem choroby Leśniowskiego-Crohna. Z nieznanych przyczyn została nagle przeniesiona na oddział psychiatryczny, gdzie nie otrzymuje należytej opieki medycznej w związku z chorobą gastroenterologiczną. Jest zakuwana w pasy, bo rzekomo "przeszkadza" częstym chodzeniem do toalety. Została także przeniesiona na męski pododdział, co jest złamaniem tajemnicy lekarskiej. Florentyna została wyoutowana wbrew swej woli.
>
> Z relacji Maja Heban wynika, że Florentyna nie ma w łóżku nawet poduszki, musi spać na metalowych, uwierających klamrach. Jest w ciągłym stresie, co pogarsza objawy choroby.
>
> Monitorujemy sytuację i trzymamy rękę na pulsie.
cross-posted from: https://szmer.info/post/145103
> cross-posted from: https://szmer.info/post/145101
>
> > Władze Poznania, choćby kreowały się na nie wiadomo jak postępowe (postępujące cięcie połączeń, podwyżek płac w magistracie i dostępu do lokali to też postęp, nie? - być może Jacek Jaśkowiak), kompletnie ignorują zagrożenia ze strony - mówiąc wprost - faszystów zawoalowanych w różne bogoojczyźnianie, patriotycznie czy "dobroczynnie" nazwy.
> >
> > W tę środę, na Moście Dworcowym, odbędzie się "pikieta" środowiska faszystowskiego, związanego z Grzegorzem Braunem. Będzie mówić o "ukrainizacji" Polski, czyli de facto siać będzie nienawiść do osób w sytuacji uchodźczej, niezależnie od dopisków, że nie czepiają się "prawdziwych ofiar wojny". Gówno prawda, delikatnie rzecz ujmując. Nie da się połączyć tego z nawoływaniem o "ukrainizacji".
> >
> > Zgłoszenie o zgromadzeniu przyjęło poznańskie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Jak udało nam się ustalić, posypały się maile dotyczące tej sytuacji. Jak to jest, że miasto wydaje zgodę na zgromadzenie jawnie łamiące przepisy, a teraz wymiguje się, że nie mogą tego zakazać, bo nie ma naruszeń przepisów?
> >
> > Co z artykułem 119 Kodeksu karnego, który mówi o publicznym nawoływaniu do przemocy i gróźb do osób ze względu m. in. na przynależność narodową czy etniczną?
> >
> > Co z artykułem 30 Konstytucji RP, mówiącym o przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka, którą władze publiczny winny szanować oraz ją CHRONIĆ?
> >
> > Co z artykułem 32 Konstytucji RP, który zakazuje dyskryminacji w życiu publicznym z jakiejkolwiek przyczyny?
> >
> > Centrum Zarządzania Kryzysowego twierdzi, że pikieta pt. "stop ukrainizacji Polski" nie narusza żadnego z wyżej wymienionych, a poza tym to od tego jest p_licja. Nie pomagają argumenty, że działają według włsnego widzimisię, nie wypełniają swych obowiązków i faworyzują prawicowe grupy i działania. Nie przekonują połamane ręce protestujących, setki zatrzymań, ignorowanie zgłoszeń dotyczących "różańców" pod oknami szpitala czy drastycznych treści. Oni, niczym Piłat, umywają ręce.
> >
> > Jesteśmy więc znów w sytuacji, gdzie władze i wszelkie "służby" pozostawiają problem, bo przecież "wolność słowa", bo co złego może się stać, gdy pozwolimy faszolkom pieprzyć o "ukrainizacji" niedaleko punktu pomocy uchodźcom?
> >
> > Władze Poznania, Centrum Zarządzania Kryzysowego - wstyd. Szacunek wszystkim osobom, które się pofatygowały i napisały do CZK, dzwoniły, próbowały argumentować. Bo zachowałyście się w tym momencie tak, jak trzeba.
> >
> > Dlatego właśnie potrzebna jest nasza mobilizacja. Oczywiście, że nie zaszkodzi nadal suszyć głów decydentom w CZK i władzom Poznania. Do środy jest jeszcze trochę czasu. Może większy wkurw ludzi ruszy coś "urzędowo". Może. A tymczasem zachęcamy, żeby się zorganizować i oprotestować to faszolskie gówno: https://www.facebook.com/events/795769084993130
> >
> > Przypominamy nasz Telegram, który ostatnio, z braku większych akcji, jest trochę martwy, ale może się przydać w środę: t.me/gdzie_co_poz
> >
> > Jeśli macie siłę i czas, możecie dalej próbować dobijać się do sumień decydentów z CZK, zadawać pytania, mówić o swoich doświadczeniach z tym, jak p_licja wybiórczo reaguje, kiedy i na kogo jej wygodnie, to na pewno nie zaszkodzi.
> >
> > Stop brunatnizacji Poznania!
cross-posted from: https://szmer.info/post/82962
Shout-out do wlepiaczy: chętnie się zapoznamy.
> Wlepka z autobusu. Nie znalazłem w sieci, a symbolika mi bliska. Ktoś, coś?
Już 3 września tego roku zapraszamy na Poznański Zinfest!
Targi odbędą się w Atelier Łazęgi Poznańskiej, natomiast prelekcje, spotkania, warsztaty w Zinku !
Chcemy stworzyć wyjątkową przestrzeń dla wszelkich twórców i osób, które chcą
poznać świat niezależnych publikacji, komiksów, literatury, grafiki czy aktywizmu.
Więcej informacji wkrótce!
cross-postowane z: https://szmer.info/post/58443
> Pamiętacie uniesienie libków nad muralem KONSTYTUCJA, w imię której od lat odmawia się nam praw, nie tylko jako osobom queerowym, ale także socjalnych, takich jak społeczne mieszkalnictwo czy sprawiedliwość społeczna?
>
> Ktoś z dachu kamienicy należącej do ZKZL wylał farby tak, że utworzyły one tęczę. Było to swoiste przypomnienie, że nie ma prawdziwego poszanowania dla praw człowieka bez poszanowania praw osób queerowych.
>
> Do czasu. Tęcza została zlikwidowana. Nie żeby był remont elewacji, bo mural Konstytucji został nienaruszony, nie odmalowano całej ściany, a jedynie zrobiono nieestetyczny, biały prostokąt, byleby pozbyć się tęczy.
>
> Już dwa lata temu rzecznik prasowy ZKZL-u marudził w państwowym radyjku, że to "akt wandalizmu" i oddelegowano aż pałarzy do ustalenia sprawcy. Mamy nadzieję, że nigdy nie ustalono ani nie ustali się tej osoby, walcie się, jakoś nie ścigacie kiboli malujących nienawistne hasła po całym mieście i srających krzyżami celtyckimi tak, że na Łazarzu przez trzysta metrów można naliczyć ponad trzydzieści sztuk.
>
> Jako że kamienica należy do ZKZL, to można się chyba domyślić, czyja to sprawka. Na dodatek stało się to prawdopodobnie już w Miesiąc Dumy, tym samym plując w twarz społeczności queerowej. Oczywiście w imię "walki z wandalizmem" czy "przestrzegania prawa" zapewne.
>
> ZKZL-u, zajmij się lepiej wypłaceniem zaległych pensji portierkom i portierom, a nie wymazywaniem symbolu równości i różnorodności!
TW Samobójstwo, leczenie
-To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, takich decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień. Szalę przechyliła pandemia. Pewne rzeczy stały się niedopuszczalne. Nie byłam już w stanie tego wytrzymać psychicznie. A żeby pomagać innym, samemu trzeba być w formie - mówi prof. dr hab. n. med. Agnieszka Słopień, która kieruje Kliniką Psychiatrii Dzieci i Młodzieży w uniwersyteckim szpitalu im. Jonschera w Poznaniu.
W piątek 27 maja - po 24 latach pracy w klinice - prof. Słopień złożyła wypowiedzenie. Razem z nią odchodzi siedmiu lekarzy, czyli wszyscy specjaliści z kliniki. W tym m.in. konsultantka wojewódzka w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży w Wielkopolsce Natalia Lepczyńska.
To już kolejny ośrodek, który znika z mapy regionu. W lipcu przestanie działać dziecięca psychiatria w szpitalu "Dziekanka" w Gnieźnie. W Wielkopolsce, w której mieszka ponad 750 tys. dzieci i nastolatków, zostanie tylko jeden, niewielki oddział psychiatryczny dla młodzieży.
Nie chcą dłużej żyć
Klinika Psychiatrii Dzieci i Młodzieży w Poznaniu jest jednym z sześciu uniwersyteckich ośrodków, które kształcą przyszłych psychiatrów. I jednym z najlepszych w kraju. O powodach odejścia z pracy lekarze piszą w liście do ministra zdrowia i Naczelnej Izby Lekarskiej. Jako jeden z głównych wymieniają skrajnie przepełnienie oddziałów.
Pierwsze wolne terminy na planowe terapie w Poznaniu to wrzesień 2023.
"Pandemia i wojna w Ukrainie spowodowały dramatyczny wzrost hospitalizacji osób po próbach samobójczych. Wg statystyk policyjnych, w porównaniu do 2020 i 2021 roku wśród dzieci i nastolatków wzrosła o 77 proc. liczba prób samobójczych. Podcinają sobie żyły, wieszają się na drzewach, rzucają się pod pociąg, skaczą z wysokich budynków. Nawet małe dzieci dokonują samookaleczeń. Nie chcą dłużej żyć" - piszą lekarze.
Fatalne warunki niszczą efekty terapii
W Poznaniu są dwa oddziały dla dzieci i nastolatków, z czego w Klinice Psychiatrii Dzieci i Młodzieży jest 25 łóżek. Chorych jest zwykle o połowę więcej. W rezultacie część nastolatków musi przechodzić terapie na oddziałach dla dorosłych. Albo na dostawkach. Na to także nie zgadzają się lekarze:
"Trudno mówić o zachowaniu godności, gdy łóżkiem staje się materac leżący na podłodze koło brudownika lub toalety.
Brakuje miejsc do siedzenia w jadalni, lekcje odbywają się w warunkach ciasnych pomieszczeń. Nie ma sal do odbywania rozmów z pacjentami (niejednokrotnie służy ku temu, np. stołówka, gdzie trudno o poufną konwersację) czy ich opiekunami. Nie zliczymy sytuacji, gdy objaśnianie, np. zasad farmakoterapii odbyło się na oddziałowym korytarzu. Nie ma również pomieszczeń przeznaczonych na prowadzenie terapii zajęciowej, ani wystarczającej ilości łazienek i toalet. Wielu pacjentów stanowią dzieci w kryzysie psychicznym, po próbie samobójczej, prezentujące zachowania autoagresywne, agresywne, niepełnosprawne intelektualnie - wymienione warunki szpitalne nie tylko uniemożliwiają prowadzenie terapii oraz powrót do zdrowia, ale wpływają na eskalację konfliktów i zachowań destrukcyjnych, agresywnych" - czytamy w liście.
Praca na granicy ludzkiej wytrzymałości
Lekarze piszą też o cenie, jaką sami muszą płacić za taki stan rzeczy.
"Praca na oddziale odbywa się pod presją, w lęku o życie i bezpieczeństwo pacjentów, ale także i swoje. Pracując w warunkach nasilonego stresu, realnie wzrasta ryzyko popełnienia błędu medycznego, czy wystąpienia zdarzeń niepożądanych. Brakuje personelu, co sprawia, że praca niejednokrotnie toczy się na granicy ludzkiej wytrzymałości. Nie wspominając o legalności takiego postępowania."
Przypominają, że poza leczeniem na oddziale, konsultują chorych w poradniach na NFZ, muszą prowadzić też zajęcia na Uniwersytecie Medycznym, współpracują ze stowarzyszeniami i innymi uczelniami m.in. UAM. - Większość z nas pracuje na co najmniej dwa etaty. Jesteśmy przepracowani, zmęczeni, wypaleni - mówi prof. dr hab. n. med. Agnieszka Słopień.
W liście do resortu poznańscy psychiatrzy proponują program naprawczy: rozbudowę kliniki, stworzenie dodatkowego całodobowego oddziału psychiatrycznego dla dzieci i młodzieży w Wielkopolskim Centrum Zdrowia Dziecka, a także poprawę wynagrodzeń. Różnice w stawkach między sektorem publicznym i prywatnym stają się kuriozalne. Za godzinę pracy w czasie dyżuru na oddziale w szpitalu Jonschera lekarz dostaje od 60 do 80 zł. A za konsultacje czy wypisanie recepty w ośrodku finansowanym z funduszy Unii Europejskiej - nawet 400 zł.
Co dalej z pomocą psychiatryczną dla najmłodszych?
Dr n. med. Paweł Daszkiewicz, dyrektor szpitala im. Karola Jonschera, w piątek nie skomentował sprawy.
Na razie klinika działa. Bo lekarzy wiąże ze szpitalem umowa z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia. Pracuje w niej też wciąż 14 lekarzy w trakcie specjalizacji (nie mogą złożyć wypowiedzeń), i pięciu psychologów.
Szanse, że dyrekcja znajdzie nowych specjalistów, są znikome. W całej Wielkopolsce jest raptem niewielu ponad 40 psychiatrów dziecięcych. Szpital "Dziekanka" w Gnieźnie od kilku miesięcy nie może zwerbować żadnego ochotnika.