Taka myśl: to co dzisiaj obserwujemy na granicy z Białorusią to przedsmak tego, co czeka nas już wkrótce (kilka, kilkanaście lat), kiedy zmiany klimatu doprowadzą do tego, że niektóre obszary przestaną nadawać się do życia a ludność zamieszkująca je po prostu poszuka innych i trafi do nas.

Chyba warto wokół tego rozkręcić narrację.