• obywatelle (she/her)
    link
    fedilink
    arrow-up
    1
    ·
    1 day ago

    Nah, to się rozciąga na całą środkową Europę. Turysta masowy nie lubi byle czego, turysta niszowy nie wywrze takiego wpływu.

    Jasne, jak jeszcze pracowałam w turystyce to widziałam znaczący wzrost ruchu w polskich miastach (chociaż mamy bardzo niedoskonałe dane xD), ale “znaczący” był on w porównaniu do nędzy jaka była wcześniej. Nadal najpopularniejszym miastem pozostaje Kraków i to się nie zmieni nigdy, choćby dlatego że najczęściej odwiedzaną destynacją turystyczną w Polsce jest Auschwitz. Plus Kraków jest na tyle architektonicznie wyrazisty, że tylko jakimś koneserom potrzeba wizyty w jeszcze innym mieście - większość ludzi z Zachodu objedzie sobie teraz Budapeszt, Pragę, właśnie Kraków, plus może jedno-dwa wybrane miasta spoza tej puli. Turystyfikacja w Polsce poza Krakowem nie była dotąd widoczna (w sensie ruch nie wpływał mocno na ceny wynajmów, raczej migracje wewnętrzne) - więcej turystów niż kiedyś ma Gdańsk, ale nawet tam nie ma zjawiska o którym mówisz. A powinno być, bo cyferki nieźle podskoczyły w ostatnich latach.

    Nie ma u nas Barcelony czy Istambułu, do których jechać chce prawie każdy na świecie. Nie ma nawet tej Pragi. Nawet lepsza promocja Wrocławia, Torunia czy wspomnianego Gdańska nadal nie otwiera bóg wie czego, a to masowy turysta jest warunkiem, żeby zjawisko turystyfikacji nasiliło się do tego stopnia że wpłynie na ceny wynajmów i zaleje rynek siecią AirBnB. Ten ciężar niezmiennie przyjmuje na siebie Kraków, który totalnie deklasuje inne miasta i nikt nie ma do niego nawet startu. I tam faktycznie to widać, na Kazimierzu nie mieszka już chyba nikt kto nie jest właścicielem gównochatek na wynajem.