Awantura po komunikacie fundacji Leszka Balcerowicza. Związani z fundacją ekonomiści uważają, że mieszkania komunalne nie sprzyjają mobilności, a państwo powinno wspierać komercyjny najem instytucjonalny, czyli np. wielkie fundusze kupujące nieruchomości hurtem.
– Byłem zaskoczony emocjami, jakie wywołał ten komunikat. Nie sądzę, żeby to było kontrowersyjne. Na tle innych krajów mamy zaskakująco dużo mieszkań państwowych i samorządowych. Nie wpływa to jednak na poprawę sytuacji mieszkaniowej – komentuje Rafał Trzeciakowski, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju - fundacji założonej przez Leszka Balcerowicza.
Bo ludzie nie chcą kupować nowych nieruchomości na inwestycje i zupełnie nie to mam na myśli. Chcą natomiast mieć kapitał który można w razie czego spieniężyć, na przykład by pomóc swoim dzieciom w kupnie ich własnego mieszkania. Poza tym na rynku ciągle “obraca się” mieszkaniami wykupionymi za złotówkę w złotych czasach transformacji, które stanowią taką cichą, nieujętą w statystyce lokatę inwestycyjną. I mroczny przedmiot pożądania młodych pokoleń, które z niecierpliwością czekają aż babcia umrze i będzie można spieniężyć mieszkanie. I te mieszkania często ratują byt wielu frankowiczów, którzy dzięki ich spieniężaniu mogą szybciej spłacić kredyt.
Chodzi mi o to, że takie postawy są jak dla mnie dowodem na to, że idea mieszkania na własność jest cholernie mocno zakorzeniona w tej części Europy. Własność kojarzy się z rodzajem pewności, że w razie czego będziesz dysponować jakimś kapitałem który cię zabezpieczy. Może to i mrzonka, bo kiedy skończą się wreszcie na rynku mieszkania sprywatyzowane w latach 90., osiągniemy punkt w którym zachód jest teraz, ale spróbuj powiedzieć ludziom żeby myśleli kategoriami tego co jest, a nie tego co będzie kiedy oni już umrą