Nie trolluje, nie chcę wchodzić w detale obecnego konfliktu i głębszej dyskusji nad nim samym. Ciekaw jestem jak osoby tutaj widzą rozwiązywanie takich konfliktów w przyszłości, szczególnie w sposób wolnościowy. Ja po prostu tego nie widzę i jest to dla mnie kolejny argument za zupełnym rozdźwiękiem między anarchistyczną teorią a życiem.
Przede wszystkim to co się stało to jest porażka całego ruchu że nie potrafimy rozwiązywać takich konfliktów jak należy. Kontakt tych dwóch kolektywów jaki był między sobą od dawna wiadomo. Ale to nie powinno się stać. Każdy uważa że racja jest po jego stronie. Ale tu trzeba było działać, łagodzić ten konflikt. Nie jesteśmy z Warszawy, nie wiemy jak to od środka u Was wygląda. Ale to co się wczoraj stało daje żelazny argument wszystkim naszym wrogom - zwłaszcza prawej stronie, i w przyszłości może się odbić czkawką dla całego ruchu skłoterskiego w Polsce i środowiska wolnościowego.
Zupełnie się nie zgodzę, że jest to porażka “ruchu”. W każdym środowisku zdarzają się nierozwiązane konflikty.
Oczywiście to prawda iż nierozwiązane konflikty zdarzają się wszędzie, ale skłoty w Polsce w tej chwili można policzyć na palcach obu dłoni. Jeżeli w tak małej grupie kolektywów skloterskich zachodzi coś takiego jak miało miejsce wczoraj to to ewidentnie jest porażka całego ruchu.
deleted by creator
Ten wątek dotyczy rozwiązywania konfliktów w przyszłości, a nie sytuacji na Syrenie/Przychodni, z tego co zrozumiałam. Zapraszam do utworzenia wątku w tym temacie osobno.
deleted by creator
Ale dlaczego miałoby nie zajść? skłotersi nie są jakoś lepsi od innych, żeby u nich akurat nie dochodziło do takich sytuacji. Wręcz przeciwnie - żyjąc na skłocie żyje się w ciągłym, raz mniejszym, raz większym ale jednak stresie. Do tego w raczej trudnych warunkach technicznych co nie wpływa dobrze ani na nastrój ani na zdrowie psychiczne. Jest się często atakowanym: przez media, nazioli, policję i urzędników. Do tego żyje się w domu, w którym ciągle dzieją się akcje polityczne, przychodzą obce osoby, często są imprezy i np. trudno się wyspać. Ja to właściwie się dziwię, że tak rzadko dochodzi do takich wybuchów.