Ministra Semeniuk twierdzi, że nie ma nic do ukrycia - pewnie nie rozmawiała ostatnio z ministrem Dworczykiem, którego maile krążą w sieci. A Dworczyk, organizujący latem ewakuację współpracujących z Polską Afgańczyków, mógłby pewnie opowiedzieć, co z danymi tych ludzi robią teraz talibowie.
Po pierwsze, nie wiemy, jak i przez kogo raz udostępnione przez nas (lub nam wykradzione) dane zostaną wykorzystane.
Po drugie, nie możemy przewidzieć, jak zmieni się znaczenie raz udostępnionych informacji za lat kilka czy kilkanaście.
Nasze prywatne dane są naszą prywatną sprawą, i nic nikomu do tego.
A’propos. Czy jest jakaś stronka, gdzie można sobie poczytać te dworczyki (uważam, że to zasługuje na nazwę jako nowy gatunek literatury epistolarnej) ułożone jakimiś wątkami, z przeszukiwaniem itp.? W sam raz niewinna rozrywka na nowy rok.
Niestety, ktokolwiek je wyciągnął, nie wrzucił ich nigdzie w całości. Wypuszcza pojedynczo, tu: https://poufnarozmowa.com/
Nie da się tego przeszukiwać, ciężko zOCRować, straszny syf.
Profeska.
Cały czas po cichu liczę, marzę, śnię, że całe to archiwum gdzieś trafi w komplecie, w jakimś mboksie czy innym sensownym formacie.
Pomarzyć dobra rzecz…