Górnictwo kosmiczne w wykonaniu prywatnych miliarderów (o ile nikt ich nie zgilotynuje) skończy się tak jak zwykle, czyli jeszcze większymi nierównościami społecznymi. Ale co sądzicie o górnictwie kosmicznym w perspektywie 100 lat organizowanym publicznie?
chodziło mi raczej o gotową stację zaprojektowaną i zaprogramowaną na ziemi. Umieszczoną na jakiejś asteroidzie przez zdalną misje podobnie do lądowania łazika Curiosity na marsie. Z punktu widzenia programu wołanie o pomoc w nieprzewidzianej sytuacji to prosta procedura którą telefon z którego piszę też potrafi wykonać.
Tylko telefonów jest miliardy a łazik tylko jeden. Jeśli pierwszy milion telefonów się zepsuł to nic to nam nie zmienia przy używaniu telefonu który się nie zawiesza w 99.9% i kosztuje kafla może dwa ale jak mamy łazik to mamy tylko jeden i kosztuje też ładny miliard.