W Polsce pandemię wygrało stronnictwo anarchizującego indywidualizmu. Solidaryzm społeczny znalazł się w stanie śmierci klinicznej. Nie wiem, jak byłoby w przypadku wojny, ale też moglibyśmy się bardzo zdziwić. Podejrzewam, że nasze piękne mity o wielkim poświęceniu i braterstwie cokolwiek już nie działają - z Marią Liburą i Marcinem Kędzierskim rozmawia Grzegorz Sroczyński.
Czy coś jeszcze wiemy o polskim rekordzie zgonów?
Kędzierski: Nie. I dla mnie - analityka polityki publicznej - to jest najbardziej bolesne, że się nigdy nie dowiemy. Na początku pandemii pojawiały się informacje, że mamy w Polsce jeden z najgorszych systemów klasyfikowania przyczyn zgonów. 40 procent to przyczyna „inna" abo „nieustalona". I co? Jest okej, bo niewiedza nam nie przeszkadza.
Łał, nie wiedziałem, że aż tak dużo, jeśli mu wierzyć.
Łał, nie wiedziałem, że aż tak dużo, jeśli mu wierzyć.