Zastanówmy się, nim spuścimy ze smyczy psa tam, gdzie żyją - a przynajmniej powinny żyć - myszy polne, zaroślowe, leśne, jeże, krety, norniki, ryjówki i milion innych drobnych zwierząt. Psy mają to do siebie, że interesują się wszystkim, co się rusza.

W maju powinno się marzyć o czereśniach, pisać o ich słodyczy i już planować wakacyjne wypady. No właśnie, planować tak, by nikt na tym nie ucierpiał. I nie chcę tu pisać o przedurlopowym pozbywaniu się psów i kotów. Ci, którzy tak robią, nie są warci nawet przecinka w tym czy jakimkolwiek tekście. Myślę o tym, że planując wakacje z kilkuletnim dzieckiem, nie wybieramy Las Vegas, ale szukamy miejsca przychylnego dzieciom i atrakcyjnego dla kilkulatka. To samo dotyczy psów. Koty nie lubią podróżować, więc powinny zostać w domu pod opieką kochającej „cioci". Poza tym musimy pamiętać, by nasz pies nie narobił szkód w wakacyjnym otoczeniu, więc nie wybieramy parków narodowych. Już i tak bardzo przerzedzone w mnogości życia nie nadają się na psi raj.

W ogóle jestem przeciwniczką leśnych spacerów z psami. Najłagodniejszy pies jest harwesterem dla miliona malutkich mieszkańców poszycia leśnego. Wcale nie przesadzam. Dzisiejszy stan owadziej fauny to tylko 20 proc. tego, co było jeszcze 10 lat temu. Nie oprę się, by nie wspomnieć o ilości tak zwanych dzikich ssaków.

Jeśli za 100 proc. przyjmiemy wszystkie żyjące na Ziemi, to te z lasów i łąk stanowią tylko niecałe 3 proc. Naprawdę. Ponad 97 proc. to zwierzęta rzeźne, my i nasi czworonożni podopieczni.

Choćby z tego powodu zastanówmy się, nim spuścimy ze smyczy psa tam, gdzie żyją – a przynajmniej powinny żyć – myszy polne, zaroślowe, leśne, jeże, krety, norniki, ryjówki i milion innych drobnych zwierząt. Psy mają to do siebie, że interesują się wszystkim, co się rusza. Szczególnie gdy robi to szybko i zwinnie. No, najwyżej złapie żabę – usłyszę od przyrodniczego ignoranta. Żaba w pojęciu przeciętnego Polaka to tylko żaba. Jaka jest, każdy widzi. Tymczasem nasze rodzime płazy bezogoniaste mają się równie źle jak trzmiele czy chomiki europejskie. Widzę to we własnym ogrodzie. Od kilku lat nie widuję tak pospolitej jeszcze kilka lat temu żaby trawnej. Moczarowe nie grają już w pobliskim stawie. Ropuchy szarej, zielonej czy paskówki nie spotkałam od bardzo dawna. To gdzie wyjechać z psem? Do gospodarstwa agroturystycznego, gdzie okoliczne pastwiska znają przemarsze zwierząt domowych. Na przyrzeczne łachy, ale poza okresem lęgowym ptaków. Do ośrodków hotelowych przyjaznych psim gościom. Tam zawsze będzie miejsce do wybiegania się. Co prawda dopiero maj i czasy okrutnie niepewne, ale mam nadzieję, że planowanie wakacji będzie mimo wszystko przychylne nieludzkim osobom.

Dorota Sumińska – lekarka weterynarii, publicystka