Lewica przede wszystkim popełnia błąd dając się sprowokować do udziału w tej prawicowo-incelskiej dyskusji o “rywalizacji płci” i tym, która to płeć ma lepiej lub gorzej. Niezależnie od tego czy staje na stanowisku równania w górę, czy w dół.
to, ze partyjna lewica ma w swoich szeregach pasożytów, którzy zarabiają na wynajmowaniu mieszkania innym (przecież takie osoby nie będą głosować przeciwko swoim interesom), poparła neoliberalny rząd pierdolonego Tuska (który jest znienawidzony przez miliony osób w Polsce), przez co moim zdaniem nie jest kojarzona jako partia antyneoliberalna, jest bardziej zachowawcza w kwestii sekularyzacji niż polskie [w większości prawicowe] społeczeństwo (finansowanie ponad 4 godzin lekcji religii tygodniowo, gdy ludzie opowiadają się za likwidacją tego finansowania) i tak dalej.
W Bułgarii partia socjalistyczna ma w dupie walkę o prawa socjalne, za to ramie w ramie ze skrajna prawica krzyczy o ideologii LGBT, ochronie dzieci itd.
W Polsce lewica na w dupie walkę o prawa socjalne.
Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie. Jak chcesz to głosuj.
W wielu krajach, miliony osób, uważało podobnie jak Ty.
Najbliższy przykład Polakom to przykład Hiszpanii.
Możesz poczytać i posłuchać czym skończyło się „głosowanie na Razem” tam.
Moim prywatnym zdaniem nie dzieje się tak dlatego, że socjaldemokratyczne partie zawsze będą tak kończyć.
Moim zdaniem władza deprawuje wszystkich.
Moim zdaniem warto działać na co dzień, a nie tylko raz na kilka lat wrzucać kartkę do urny.
Krytykuję demokrację przedstawicielską z wielu przyczyn, m.in. oddaje jednostkom wręcz nieograniczoną władzę i zniechęca ludzi do aktywności społeczno - politycznej w swoim otoczeniu, przekonując, że szeroko pojętą “polityką” mają zajmować się “specjaliści” (później plebiscyt wygrywają ci, którzy są najbardziej popularni lub najwięcej pieniędzy wpompują w kampanię, ale to jeszcze inna kwestia). Tych przyczyn jest, rzecz, jasna, dużo więcej.
Zachwycanie się partią Razem, którą reklamujesz, przyszło w Polsce na początku dość mocno. Pamiętam, jak osoby załamane stanem polityki faktycznie miały nadzieję i faktycznie wierzyły, że inna polityka jest możliwa. Ja jestem antypartyjny, więc od początku patrzyłem na to podejrzliwie - podobnie jak wcześniej na różne Kukizy, Palikoty, Liroje i tak dalej. Tobie/nam może się wydawać, że to coś innego (bo w Razem uwierzyły osoby - prawdopodobnie - z Twojego otoczenia i włącznie z Tobą, a na innych polityków czy partie osoby z innych kręgów, ale wiara w moim odczuciu była taka sama), jednak ja różnicy nie widziałem sporej - nawet w sytuacji, gdy partię zakładały osobę, które wcześniej były w Młodych Socjalistach, wstępowało do niej wiele zaangażowanych społecznie osób, które robiły dobrą robotę zarówno przed, jak i po wstąpieniu do partii, itd.
Z upływem lat okazywało się, że inna polityka jednak możliwa nie jest, za to możliwe są sojusze z tymi, od których odżegnywano się grubą kreską - co już wielu działaczy i sympatyków Razem odrzuciło od nich, czując się oszukanymi.
“Mrówki” na dole ciężko pracowały, by jednostki mogły sobie kapitał społeczny budować. Dziwić to nie powinno, bo tak wygląda to w każdej partii, jednak sporo osób musiało się o tym przekonać na własnej skórze. Jestem przekonany, że młodzieżówki partii politycznych skutecznie zniechęciły całą masę wspaniałych osób do aktywności politycznej na lata.
Ja nie głosuję, ale ludzie chodzą raz na kilka lat do urn i głosują na ludzi, których nie znają osobiście, nie znają ich poglądów, książek, prac naukowych czy artykułów. Głosują na partię, nie znając jej statutu i programu. Jasne, że to może nie jest super ciekawe, no ale skoro głosowanie to “święto demokracji”, a wybory parlamentarne odbywają się raz na 4 lata, to chyba wypadałoby się zastanowić, komu oddaje się możliwość decydowania za mnie.
Przeraża mnie to.
Dziś Razem popiera rząd neoliberała Donalda Tuska i jego świty.
Czy wyróżnia się na tle innych partii? Jasne, w Polsce o to nie trudno. Konfederosja też się wyróżnia - i choć najpewniej są dużo głupsi od pasożytów* z Razem, to swoją grę rozgrywają dużo mądrzej, bo konsekwentnie przedstawiają się jako “partia spoza układu”, nie popierają oficjalnie rządu PO czy PiS.
Proponuję więc nie głosować bądź głosować na kogokolwiek - to jest dla mnie mniej istotne. Ważniejsze jest dla mnie to, żeby zajmować się swoim życiem, a nie liczyć na to, że przyjdzie biały rycerz na koniu i “zrobi wszystko za nas”.
Ostatecznie, bardziej cenię osoby, które głosują i “coś robią”, od tych, które nie głosują i “nic nie robią”.
*za pasożytów uważam osoby, które, mimo braku zdrowotnych możliwości, żyją z pracy innych, np. politycy, kamienicznicy itp.
Uważam, że hiszpańskie Podemos było najbliższe być odpowiednikiem polskiego Razem.
Nie wiem jak wygląda struktura, nie znam statutu Podemos, ale zakładam, że - jak każda partia polityczna - jest to hierarchiczna organizacja, jak Razem.
Demkoracja demokracji nierówna, tak jak i hierarchia hierarchii nierówna. Dlatego zastanawia mnie, czy można te dwie partie utożsamiać bez posiadania konkretnej wiedzy.
Ale to Ty już drugi raz piszesz o utożsamianiu. Ja tego nie zrobiłem ani razu, bo nie uważam, że te dwie partie są identyczne - nie wiem więc dlatego próbujesz mi to takie stwierdzenie przypisać.
Lewica przede wszystkim popełnia błąd dając się sprowokować do udziału w tej prawicowo-incelskiej dyskusji o “rywalizacji płci” i tym, która to płeć ma lepiej lub gorzej. Niezależnie od tego czy staje na stanowisku równania w górę, czy w dół.
Tez tak czuję.
W Bułgarii partia socjalistyczna ma w dupie walkę o prawa socjalne, za to ramie w ramie ze skrajna prawica krzyczy o ideologii LGBT, ochronie dzieci itd. W Polsce lewica na w dupie walkę o prawa socjalne.
i dlatego warto głosować na Razem (:
Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie. Jak chcesz to głosuj. W wielu krajach, miliony osób, uważało podobnie jak Ty. Najbliższy przykład Polakom to przykład Hiszpanii.
Możesz poczytać i posłuchać czym skończyło się „głosowanie na Razem” tam.
Moim prywatnym zdaniem nie dzieje się tak dlatego, że socjaldemokratyczne partie zawsze będą tak kończyć. Moim zdaniem władza deprawuje wszystkich.
Jaka jest zatem Twoja recepta?
Moim zdaniem warto działać na co dzień, a nie tylko raz na kilka lat wrzucać kartkę do urny. Krytykuję demokrację przedstawicielską z wielu przyczyn, m.in. oddaje jednostkom wręcz nieograniczoną władzę i zniechęca ludzi do aktywności społeczno - politycznej w swoim otoczeniu, przekonując, że szeroko pojętą “polityką” mają zajmować się “specjaliści” (później plebiscyt wygrywają ci, którzy są najbardziej popularni lub najwięcej pieniędzy wpompują w kampanię, ale to jeszcze inna kwestia). Tych przyczyn jest, rzecz, jasna, dużo więcej.
Zachwycanie się partią Razem, którą reklamujesz, przyszło w Polsce na początku dość mocno. Pamiętam, jak osoby załamane stanem polityki faktycznie miały nadzieję i faktycznie wierzyły, że inna polityka jest możliwa. Ja jestem antypartyjny, więc od początku patrzyłem na to podejrzliwie - podobnie jak wcześniej na różne Kukizy, Palikoty, Liroje i tak dalej. Tobie/nam może się wydawać, że to coś innego (bo w Razem uwierzyły osoby - prawdopodobnie - z Twojego otoczenia i włącznie z Tobą, a na innych polityków czy partie osoby z innych kręgów, ale wiara w moim odczuciu była taka sama), jednak ja różnicy nie widziałem sporej - nawet w sytuacji, gdy partię zakładały osobę, które wcześniej były w Młodych Socjalistach, wstępowało do niej wiele zaangażowanych społecznie osób, które robiły dobrą robotę zarówno przed, jak i po wstąpieniu do partii, itd.
Z upływem lat okazywało się, że inna polityka jednak możliwa nie jest, za to możliwe są sojusze z tymi, od których odżegnywano się grubą kreską - co już wielu działaczy i sympatyków Razem odrzuciło od nich, czując się oszukanymi.
“Mrówki” na dole ciężko pracowały, by jednostki mogły sobie kapitał społeczny budować. Dziwić to nie powinno, bo tak wygląda to w każdej partii, jednak sporo osób musiało się o tym przekonać na własnej skórze. Jestem przekonany, że młodzieżówki partii politycznych skutecznie zniechęciły całą masę wspaniałych osób do aktywności politycznej na lata.
Ja nie głosuję, ale ludzie chodzą raz na kilka lat do urn i głosują na ludzi, których nie znają osobiście, nie znają ich poglądów, książek, prac naukowych czy artykułów. Głosują na partię, nie znając jej statutu i programu. Jasne, że to może nie jest super ciekawe, no ale skoro głosowanie to “święto demokracji”, a wybory parlamentarne odbywają się raz na 4 lata, to chyba wypadałoby się zastanowić, komu oddaje się możliwość decydowania za mnie. Przeraża mnie to.
Dziś Razem popiera rząd neoliberała Donalda Tuska i jego świty.
Czy wyróżnia się na tle innych partii? Jasne, w Polsce o to nie trudno. Konfederosja też się wyróżnia - i choć najpewniej są dużo głupsi od pasożytów* z Razem, to swoją grę rozgrywają dużo mądrzej, bo konsekwentnie przedstawiają się jako “partia spoza układu”, nie popierają oficjalnie rządu PO czy PiS.
Proponuję więc nie głosować bądź głosować na kogokolwiek - to jest dla mnie mniej istotne. Ważniejsze jest dla mnie to, żeby zajmować się swoim życiem, a nie liczyć na to, że przyjdzie biały rycerz na koniu i “zrobi wszystko za nas”. Ostatecznie, bardziej cenię osoby, które głosują i “coś robią”, od tych, które nie głosują i “nic nie robią”.
*za pasożytów uważam osoby, które, mimo braku zdrowotnych możliwości, żyją z pracy innych, np. politycy, kamienicznicy itp.
W jakim aspekcie utożsamiasz Razem z tamtejszymi partiami? Jak wygląda np. struktura jednych i drugich?
Anarchistyczno-reakcyjny whataboutism.
Nie no, droczę się; też jestem ciekaw odpowiedzi
?
No pisałem, że się droczę
No to się drocz, ale wytłumacz, co to znaczy, żebym następnym razem nie musiał pytać ;>
Uważam, że hiszpańskie Podemos było najbliższe być odpowiednikiem polskiego Razem. Nie wiem jak wygląda struktura, nie znam statutu Podemos, ale zakładam, że - jak każda partia polityczna - jest to hierarchiczna organizacja, jak Razem.
Demkoracja demokracji nierówna, tak jak i hierarchia hierarchii nierówna. Dlatego zastanawia mnie, czy można te dwie partie utożsamiać bez posiadania konkretnej wiedzy.
Ale to Ty już drugi raz piszesz o utożsamianiu. Ja tego nie zrobiłem ani razu, bo nie uważam, że te dwie partie są identyczne - nie wiem więc dlatego próbujesz mi to takie stwierdzenie przypisać.
Wydaje mi się, że tutaj było utożsamianie jednego z drugiem. Tak przynajmniej to zrozumiałem.
deleted by creator