- cross-posted to:
- konsume
- cross-posted to:
- konsume
https://eu.patagonia.com/pl/en/home/
Tłumaczenie: Szymon Bujalski
Foto: Campbell Brewer.
„ZIEMIA JEST TERAZ NASZYM JEDYNYM UDZIAŁOWCEM”. MILIARDER ODDAJE FIRMĘ PATAGONIA, BY POMÓC RATOWAĆ PLANETĘ
➡ „Naprawdę mnie to wkurzyło. Nie mam w banku miliarda dolarów. Nie jeżdżę Lexusami” - wspomina Yvon Chouinard moment, gdy lata temu dowiedział się, że znalazł się na liście miliarderów Forbesa. Bardzo nietypowe, ale w tym przypadku chyba naprawdę wiarygodne.
Chouinard to wielki miłośnik wspinaczki i twórca Patagonii - jednej z najbardziej znanych marek produkujących odzież i sprzęt outdorowy. Już po założeniu firmy przez lata mieszkał w samochodzie i jadł zniszczone puszki karmy dla kotów, które kupował po 5 centów za sztukę. „Nawet dzisiaj nosi postrzępione, stare ubrania, jeździ poobijanym Subaru i dzieli swój czas między skromne domy w Ventura i Jackson. Chouinard nie ma komputera ani telefonu komórkowego” - opisuje go New York Times.
➡ Od teraz 83-letni Chouinard j jego rodzina nie jest też właścicielem Patagonii. Warta ok. 3 miliardów dolarów firma została oddana dwóm podmiotom. 2% i jedyne prawo decydowania o jej dalszym losie przekazano funduszowi powierniczemu Patagonia Purpose Trust, a 98% - organizacji charytatywnej Holdfast Collective. Wszystkie zyski, które nie zostaną ponownie zainwestowane w firmę, będą przekazane właśnie tej organizacji. I zostaną wydane na działania wspierające ochronę klimatu, środowiska oraz bioróżnorodności. Według Chouinarda, w zależności od sytuacji na rynku, będzie to ok. 100 milionów dolarów rocznie.
W skrócie: Patagonia nie będzie już powiększać majątku jej właścicieli. Będzie wspierać walkę z kryzysem klimatycznym. „Ziemia jest teraz naszym jednym udziałowcem” - podkreśla Chouinard w wydanym oświadczeniu. „Zamiast wydobywać wartość z natury i przekształcać ją w bogactwo dla inwestorów, wykorzystamy bogactwo, które tworzy Patagonia, aby chronić źródło wszelkiego bogactwa" - dodaje.
➡ Chouinard i jego rodzina będą teraz kierować funduszem powierniczym i organizacją charytatywną. Twórca Patagonii tłumaczy, że zdecydował się na taki krok, gdyż chce być pewny, że walka z kryzysem klimatycznym i wartości firmy zostaną zachowane. Dlatego też nie zdecydował się na sprzedaż Patagonii komuś innemu (bo takiej pewności by wówczas nie miał) ani wejście na giełdę (bo według niego presja zapewnienia krótkoterminowych zysków akcjonariuszom szkodzi długofalowej odpowiedzialności).
„W ogóle nie szanuję giełdy. Kiedy jesteś na giełdzie, tracisz kontrolę nad firmą i musisz maksymalizować zyski dla akcjonariusza, a potem stajesz się jedną z nieodpowiedzialnych firm” - tłumaczy Chouinard w New York Times.
➡ Patagonia od dawna działa z myślą o środowisku. Już od 1985 r. co roku przekazuje 1% zysków dla organizacji chroniących przyrodę. Z kolei od 1996 r. korzysta jedynie z bawełny z upraw organicznych. To także jedna z pierwszych firm, która otrzymała certyfikat B Corp przyznawany przedsiębiorstwom najbardziej zaangażowanym w ochronę środowiska i zrównoważony biznes. Dziś certyfikat taki posiada zaledwie 6 tys. firm na całym świecie.
Patagonia wspiera też produkcję filmów dokumentalnych i tworzenie książek poświęconych ochronie klimatu i środowiska. Angażuje się nawet w procesy sądowe z tym związane i regularnie wytyka innym biznesom oraz politykom wspieranie kryzysu klimatycznego.
Sama firma chce zaś do 2025 r. osiągnąć neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla. Podczas jednego z Czarnych Piątków wykupiła zaś reklamę w New York Times, na którym widać kurtkę z podpisem: „don’t buy this jacket" („nie kupuj tej kurtki”). Patagonia tłumaczyła, że powinno się ograniczać zakupy do minimum i kupować rzeczy tylko naprawdę potrzebne, a ciuchom należy dawać drugie życie. Dlatego też sama mocno angażuje się w tzw. gospodarkę cyrkularną — posiada własną markę ubrań z drugiej ręki i rozwija upcykling.
➡ Jako wieloletni miłośnik chodzenia po górach wspiera pasywną, naturalną formę wspinaczki, w której kolejni alpiniści nie zostawiają po sobie setek dziur w skałach bądź powbijanych haków.
Swoim pracownikom Patagonia zapewnia wolne popołudnia w… dobre dni dla surfingu (siedzibą firmy jest Kalifornia).
Po tym, jak tego lata Sąd Najwyższy w USA unieważnił federalne prawo do aborcji, ogłosiła zaś politykę ratowania robotników aresztowanych podczas protestów.
Ja tam w tę bajeczkę nie wierzę xD