Udało mi się o dziwo znaleźć wpis z fb. Przy okazji dyskusji na mastodonie.: Btw - dopiero teraz zauważyłam że to tekst Ilony Kosteckiej. Nie jestem zdziwiona ;-) I żałuję, że nie ma jej w fediwersum. Przydałaby się tutaj. Wspomniany tekst:

"Zastanawiałam się zawsze, dlaczego tak mi przeszkadza, że mój Mąż – kiedy zajmuje się domem i dzieckiem – robi to po swojemu. Przecież powinnam się zająć swoją pracą i machnąć ręką na to, jak on sobie w tym czasie radzi! Bo czyż jakikolwiek facet na świecie dzwoni z pracy do swojej żony z pytaniem: „Pamiętałaś o praniu?”, przestrogą: „Tylko błagam, nie dawaj im znowu frytek!” albo opierniczem: „Jak mogłaś ubrać dziecku sandały na deszcz???”. Nie. Oni mają to totalnie gdzieś!

Czy to z nami jest coś nie tak, że ciągle czujemy tę wewnętrzną potrzebę trzymania ręki na pulsie? Że mamy problem ze zlecaniem zadań? Że rzadko prosimy o pomoc, bo boimy się, że nikt sobie z tym całym pierdolnikiem nie poradzi tak dobrze jak my? Że jak zamykamy za sobą drzwi domu, to potem jeszcze z trylion razy dzwonimy, żeby dowiedzieć się, czy wszystko w porządku? Ale na pewno? Na pewno???!

A może to z nimi jest coś nie halo, że jak siedzą w pracy, to siedzą w pracy i nie martwią się, czy na pewno zdążyłaś zrobić zakupy przed wolną niedzielą? Nie. Powiem ci, czyja to wina. Bo ani twoja, ani jego.

TO WINA INNYCH LUDZI!

No bo wyobraź sobie taką scenkę: dziecko w przedszkolu potargane. Albo w brudnej bluzce. Wiesz co pomyślą sobie panie przedszkolanki? GDZIE JEST MAMA TEGO DZIECKA?! Tak. Nawet jeśli rano to tata przyprowadził malucha do przedszkola, bo mama od tygodnia jest w delegacji, absolutnie nikt (nawet w myślach) nie zapyta, dlaczego tata nie zrobił prania lub dlaczego tata nie uczesał?

W Polsce, jeśli dziecko jest niedopilnowane, a dom nie lśni czystością – winę za to ponosi matka. Brudne okna? Co za leniwa baba tam mieszka! Brak obiadu na stole? A czym byłaś tak zajęta, że nie zdążyłaś? Mężczyzna idzie do pracy w pogniecionej koszuli? Współczuję żony, hłe, hłe.

Dlatego kobieta czuje się w obowiązku pilnować męża, bo jego wpadki są jej wpadkami. To ona jest rozliczana za jego błędy, stawiana przed sądem, w którym prokuratorem jest własna mama, teściowa, sąsiadka, nauczycielka, a nawet przypadkowy przechodzień na ulicy. Ona wie, że jeśli wrzuci na luz, od razu oberwie po głowie, bo o ojcu nikt złego słowa nie powie. Przecież się stara, nie jego wina, że taka baba mu się trafiła! PRZYSZŁO CI DO GŁOWY?

Kiedy napisałam o pedofilii, jedna z was podlinkowała artykuł Kopińskiej na temat trzynastolatki wykorzystywanej przez dorosłego faceta. Wiesz jakie były komentarze? „A gdzie matka tego dziecka?”. Podobna sytuacja zresztą rozgrywa się od lat wokół afery z Polańskim. Kiedy wydało się, że zaprosił do swojej willi nastolatkę, wszyscy jak jeden mąż zaczęli się zastanawiać: dlaczego jej matka na to pozwoliła??? I ok, nie są to zarzuty totalnie z dupy, ale… Kaman! Serio? Dlaczego nikt nie zapytał o ojców? Gdzie byli? Dlaczego pozwolili? Dlaczego nie natrzaskali po papie, gdy była taka potrzeba i nie ochronili swoich córek? Przyszło ci w ogóle takie pytanie do głowy? Bo powinno.

CZY KTOŚ NAZWAŁ CIĘ WSPANIAŁĄ MATKĄ, BO PRZEWIJASZ PIELUCHY DZIECIOM?

W Polsce stosunkowo łatwo być ojcem. Już samo to, że tata zabiera dzieci na spacer, wzbudza ogólny aplauz, a jeśli się z nimi bawi, z miejsca zasługuje na order Rodzica Roku. Wiesz, co w XXI wieku słyszy kobieta, której partner zmienia pampersy dziecku? Ale masz super męża! WTF? Czy ktokolwiek kiedyś pogratulował twojemu facetowi wspaniałej żony, bo przewijasz pieluchy… swoim dzieciom???

Tata, który ubiera z córką lalki? Mistrz i łzy wzruszenia w oczach! Matka, która godzinami bawi się z synkiem autkami? Normalna sprawa, dziwne, gdyby tego nie robiła! Tata siedzi z dziećmi w Macu? Ale fajnie, spędza z nimi czas! Matka z dziećmi w Macu? Dlaczego nie ugotuje im normalnego obiadu???

Dawno temu zawiesiłyśmy matkom poprzeczkę tak wysoko, że już wtedy trudno było się nie wykopyrtnąć. Mówisz, że nasze babki miały ciężko? A my? Bawimy się z dziećmi, rozmawiamy z nimi, nie stosujemy nagród i kar, nie idziemy w wychowaniu na skróty. Ale to nie wystarczy! Przy tym wszystkim musimy być: zadbane (depilacja, hybryda, przedłużone rzęsy, kwasy na twarz), wysportowane (ćwiczenia minimum 4 razy w tygodniu!) i samodzielne. Mamy się rozwijać zawodowo, żeby mieć własną kasę. I dbać o swoje pasje, żeby nikt nie nazwał nas MADKĄ z odpieluszkowym zapaleniem mózgu. Powinnyśmy karmić swoim mlekiem dwa lata i dłużej, spać z dzieckiem, bo to buduje bliskość, a w wolnym czasie przepierać pieluchy wielorazowe, co jest eko i nosić dziecko w chuście, bo co to za problem sprzątać z dziesięciokilogramowym obciążeniem? Współczesna matka polka powinna mieć wiedzę z zakresu alergologii, dietetyki (dieta bez glutenu, cukru i laktozy!), medycyny (szczepionki!) i kosmetologii (składy kosmetyków dla dzieci!). No i oczywiście nie może zapomnieć o mężu, bo ją własny chop zostawi!

Serio? To małe przegięcie. I sama nie wiem, dlaczego użyłam słowa „małe”! Ktoś jeszcze się dziwi, dlaczego faceci tak łatwo wrzucają na luz, a my zupełnie tego nie potrafimy? Tak, bo łatwo powiedzieć: „odpuść sobie”. Ale najpierw to ludzie wokół powinni odpuścić nam."

wpis za: https://www.facebook.com/cotozachoroba/posts/873488123007070/

inne znalezione przy okazji szukania: https://www.jakonatorobi.pl/zawsze-jest-winna-matka/

https://gazetaolsztynska.pl/607556,Dlaczego-jesli-dojdzie-do-nieszczescia-zawsze-winna-jest-matka.html

https://mumandthecity.pl/matka-jest-wszystkiemu-winna/

  • @didlethOPM
    link
    Polski
    21 year ago

    Bo faceci są wychowywani w takim duchu, by czuli się wszechmocni, zajebiści, no bo przecież są facetami, a “chłopaki nie płaczą” i “nie okazują słabości”. Przy czym zwykłe przyznanie się do niewiedzy i proszenie o pomoc w patriarchacie jest definiowane jako słabość właśnie. Efekt?

    1. właśnie powyższa dysproporcja. Facet częściej ma wywalone na to, że dziecko zje frytki - bo i tak zostanie uznany za zajebistego ojca spędzającego czas z dzieckiem, a nie matkę trującą własne dziecko, więc jego wysoka już pewność siebie i tak wzrośnie, częściej zapomni o praniu - bo wie, że jak zapomni, to żona i tak zrobi je po powrocie z pracy kosztem snu czy innych planów, a jak dzieci nie będą mieć czystych ubrań - to obwiniona zostanie matka, nie ojciec. To, że niektórzy faceci dzwonią z takimi tekstami do partnerki, zamiast samemu ogarnąć temat - to też efekt patriarchatu, przekonania, że kobieta jest właśnie od prania, ubierania dziecka itp. Jak ojciec da dziecku wspomniane frytki na obiad czy zapomni zawieść kaloszy do przedszkola, to ochrzan od lekarza, dietetyka czy pań z przedszkola dostanie matka. A jeśli nieśmiało stwierdzi, że to mąż - to zjedzą ją (i mąż, i ci z przedszkola) za nieszanowanie prywatności rodziny, bo takie rzeczy powinna sobie sama z mężem załatwić, a nie wywlekać i obcych ludzi w to wciągać.

    2. faceci pogrążeni w tej męskiej dumie, zamiast wprost przyznać: słuchaj, u mnie w domu pranie zawsze robiła mama, nie umiem, nauczyłabyś mnie tego?" będą się bujać naprzemiennie od “nie traktuj mnie jak debila!” gdy kobieta zacznie mu coś tłumaczyć po “a skąd miałem wiedzieć, przecież nie czytam w myślach” gdy wypiorą białą pieluchę z czerwonym ręcznikiem…