Niedawno wróciłem do rodzinej miejscowości ~50 tys. mieszkańców i zauważyłem, że nie ma połowy spożywczaków, które kiedyś były.
Czy Wy też zaobserwowaliście podobne zjawisko?
Zastanawiam się, dlaczego? Czy to kwestia handlowych niedziel, pandemii, czy po prostu niedostatecznego regulowania molochów (tak, przez 10 lat ich tutaj w mieście przybyło)?

  • @Mitro
    link
    23 years ago

    Wydaje mi się że przyczyną jest dweloperka i koszty najmu lokali. W każdym razie w miastach. Na dobrą sprawę żeby mieć zyskowny sklepik to chyba trzebaby tam sprzedawać heroinę. Duże sieci stać żeby kupić ziemię i wybudować się. Nikt nie będzie kupować działki żeby postawić warzywniak a koszty najmu są olbrzymie. Na wsi inaczej ale tam zaś mniejsze zyski…No ciężka sprawa.

    • kwjOPM
      link
      23 years ago

      Co rozumiesz poprzez „przyczyną jest deweloperka“?
      Kiedyś jakoś ludzie żyli z tych sklepików, co się zmieniło, że teraz nie?
      W moim mieście wiem, co się zmieniło - wjechały Biedronki, wjechał Lidl, Kaufland, Carrefour, Tesco, dla małego miasta to już więcej niż wystarczająco. Oni maja kasę nawet i na to, że jakiś sklep może mieć straty. Pytanie, jak zapobiec czemuś takiemu. No i, czy to źle, że tych mniejszych sklepów jest mniej.
      Nie wszyscy komentujacy ten wpis jednak zaobserwowali zmniejszenie liczby małych sklepów.

      • @Mitro
        link
        13 years ago

        Statystycznie małych sklepów jest coraz mniej, wiadomo że rozkłada się to różnie miejscowo. Co do deweloperki to chodzi mi o wynajem lokali przez deweloperów którzy strasznie pompują ceny. Budują osiedla z lokalami użytkowymi, na których najem i tak nikogo nie stać. Wynajmują to mali przedsiębiorcy, a gdy skończy im się kasa z dofinansowania to się zamykają bo normalny dochód nie wystarcza na pokrycie czynszu.

      • pfm
        link
        13 years ago

        W innym wpisie w tym wątku pisałem że w mojej okolicy nie jest tak źle, ale oczywiście obserwowałem to już od lat 90-tych. Wtedy szukało się po mieście sklepu, w którym było coś, co nas interesowało. Potem pojawiły się galerie handlowe i małe, rozproszone po mieście sklepy przeniosły się do tych galerii lub pozamykały się. To co dzieje się ze spożywczakami to po prostu przejaw tego samego zjawiska moim zdaniem.