Hehehe. Dokładnie, do tzw. model collapse, tylko tutaj nie ma rekurencji/sprzężenia z systemem rekomendacyjnym, przynajmniej do czasu, aż dataset np. TikToka nie zostanie zatruty GenAI, co z czasem będzie miało miejsce, lecz dzięki timestampom (datownikom) lub może certyfikatom autentyczności można odsiać content “post Skynetum”.
Zabrzmię jak stary grzyb (może już nim jestem?), ale mam wrażenie, że obecne IT uwielbia takie tandetne chwyty (tutaj tanie dane, ale o wątpliwej jakości), albo nadużywanie języków skryptowych, jak Python czy JavaScript, które są niewydajne obliczeniowo. Chyba nie ma już takich chadów, jak gość który napisał Roller Coaster Tycoon sam w asemblerze, żeby to szybciej chodziło.
Tak, technologia podlega też inflacji – destruktywne efekty sieciowe (interesariusze dyscypliny/branży sugerujący się otoczeniem, które sukcesywnie coraz bardziej idzie na kompromisy – zjawisko cr*pware, cr*pps po różnych app store’ach) – przypuszczalnie odsłona prawa Kopernika-Greshama, asymetrii informacji. IT jest dziś bardziej branżą-rynkiem, nie dyscypliną (nie ma to samych minusów); podległo komodyfikacji; dopracowane rozwiązania (dawniej wymagany standard; słynne 8-bitowe komputery i programy w asemblerze e.g. w programie Apollo) przesunęły się do klasy ekskluzywnych, niszowych, nawet ekscentrycznych. Ponieważ argumenty o tym, że “z dopracowanymi systemami fajniej się żyje i rozwija cywilizację” nie za bardzo znajdują zrozumienie w populacjach (i akurat Bolanda nie ma topowej kultury technicznej), wtenczas jedną z dróg do odwrócenia niepomyślnych trendów jest konstrukt progresywnego militaryzmu – myślenie “to ma działać, albo pod mur za sabotaż” przeciekające do świata cywilnego. Zaiste, z deszczu pod rynnę.
Alternatywę (odbudowa etosu) poddają w tym manifeście:
Rzecz wymaga samodyscypliny i zapewne w dającej się przewidzieć przyszłości już nie będzie mainstreamem. Świadomym interesariuszom pozostaje tylko wybredna selektywność oraz jasne komunikowanie tejże (np. via figury retoryczne), aby nie rodzić frustracji u ogółu (wszak nie chodzi o dyskryminującą elitaryzację). (Disclaimer: przerabiam to w Ekonomii Społecznej…).
Hehehe. Dokładnie, do tzw. model collapse, tylko tutaj nie ma rekurencji/sprzężenia z systemem rekomendacyjnym, przynajmniej do czasu, aż dataset np. TikToka nie zostanie zatruty GenAI, co z czasem będzie miało miejsce, lecz dzięki timestampom (datownikom) lub może certyfikatom autentyczności można odsiać content “post Skynetum”.
Zabrzmię jak stary grzyb (może już nim jestem?), ale mam wrażenie, że obecne IT uwielbia takie tandetne chwyty (tutaj tanie dane, ale o wątpliwej jakości), albo nadużywanie języków skryptowych, jak Python czy JavaScript, które są niewydajne obliczeniowo. Chyba nie ma już takich chadów, jak gość który napisał Roller Coaster Tycoon sam w asemblerze, żeby to szybciej chodziło.
Tak, technologia podlega też inflacji – destruktywne efekty sieciowe (interesariusze dyscypliny/branży sugerujący się otoczeniem, które sukcesywnie coraz bardziej idzie na kompromisy – zjawisko cr*pware, cr*pps po różnych app store’ach) – przypuszczalnie odsłona prawa Kopernika-Greshama, asymetrii informacji. IT jest dziś bardziej branżą-rynkiem, nie dyscypliną (nie ma to samych minusów); podległo komodyfikacji; dopracowane rozwiązania (dawniej wymagany standard; słynne 8-bitowe komputery i programy w asemblerze e.g. w programie Apollo) przesunęły się do klasy ekskluzywnych, niszowych, nawet ekscentrycznych. Ponieważ argumenty o tym, że “z dopracowanymi systemami fajniej się żyje i rozwija cywilizację” nie za bardzo znajdują zrozumienie w populacjach (i akurat Bolanda nie ma topowej kultury technicznej), wtenczas jedną z dróg do odwrócenia niepomyślnych trendów jest konstrukt progresywnego militaryzmu – myślenie “to ma działać, albo pod mur za sabotaż” przeciekające do świata cywilnego. Zaiste, z deszczu pod rynnę. Alternatywę (odbudowa etosu) poddają w tym manifeście:
zaś od nieco innej strony także w tym paradygmacie:
Rzecz wymaga samodyscypliny i zapewne w dającej się przewidzieć przyszłości już nie będzie mainstreamem. Świadomym interesariuszom pozostaje tylko wybredna selektywność oraz jasne komunikowanie tejże (np. via figury retoryczne), aby nie rodzić frustracji u ogółu (wszak nie chodzi o dyskryminującą elitaryzację). (Disclaimer: przerabiam to w Ekonomii Społecznej…).
[+edit]
vs.
Mindf*ck, iż “figury retoryczne za dopracowaniem” dostarczają tacy, jak ten oto pan:
deleted by creator