Codziennie jeżdżę do pracy rowerem i tak jak chyba większość rowerzystów, przejeżdżam pasy (bez ścieżki rowerowej, tak, wiem, że jestem przestępcą). Większość kierowców chyba to ignoruje, bo w końcu mniej czekają niż kiedy, według prawa, zejdę z roweru i przejdę pasy pieszo. W cywilizowanych krajach, jak np. Holandia, prawnie jest chyba dozwolone przejazd przez pasy rowerem. Ale dzisiaj już drugi raz w ciągu 2 lat miałem ostrą spinę z typem, który chciał wjechać na pasy i trąbił, choć miałem zielone, i jeszcze straszył mnie policją. Akcja we Wrocławiu. Co o tym sądzicie? Jakie są wasze doświadczenia? Wiem, że na forum samochodziarzy poleciałyby tony hejtu :)

  • @lemat_87OP
    link
    12 years ago

    Mam wrażenie, że Wrocław to miasto z jednymi z najbardziej chamskich samochodziarzy, nagminnie przekraczającymi prędkość i pchającymi się, gdzie się da. Ale może w innych polskich miastach jest podobnie.

    Rozumiem Twoją strategię, ale ja jestem za nie uleganiem presji kierowców i kretyńskiego prawa. W najgorszym razie mandat 50/100 zł mogę przełknąć. Agresywny samochodziarz nic nie jest w stanie nam zrobić legalnymi środkami. Zwyzywa nas? Możemy mu się odwdzięczyć i pokazać faka. Wezwie policję? A co zrobi, żebyśmy na nią poczekali? Obywatelskie zatrzymanie? :D To, że nasze prawodawstwo jest zacofane, nie oznacza, że powinniśmy marnować nasz czas i ulegać presji agresywnych kierowców. Ale oczywiście szanuję Twój wybór. Przejazd przez pasy może być niebezpieczny i kosztowny, jeśli zobaczy to policja, zatem w pełni rozumiem, jeśli ktoś wybierze przestrzeganie prawa.

    • gfle
      link
      12 years ago

      Mówiąc szczerze odniosłem wręcz odwrotne wrażenie. Duża część kierowców (więcej niż się spodziewałem) jednak fajnie jedzie za mną kiedy jestem zmuszony jechać po ulicy, i wyprzedza po przeciwległym pasie ruchu wtedy, kiedy to jest bezpieczne. Mam wrażenie, że po prostu wielu z nich samemu jeździ rowerami i przez to nabrali trochę empatii.

      A może po prostu dla mnie szklanka jest zawsze w połowie pełna ;)

      A co do przejazdu przez pasy, to ja też trochę korzystam z tego, że prowadząc rower jestem prawnie traktowany jako pieszy. I samochody zwykle fajnie się zatrzymują kiedy przechodzę.

      • @lemat_87OP
        link
        12 years ago

        No ja w sumie nieprzyjemności mogę policzyć na palcach ręki jadąc rowerem, s jeżdżę prawie codziennie. Ale wkurza mnie też kiedy jadę autem jak Cisna w gaz spod świateł, przekraczając mocno prędkość, a potem i tak się spotykamy na kolejnych światłach. Do tego często chamstwo, pchanie się, ale są oczywiście chlubne wyjątki.

        • gfle
          link
          12 years ago

          Ale wkurza mnie też kiedy jadę autem jak Cisna w gaz spod świateł, przekraczając mocno prędkość, a potem i tak się spotykamy na kolejnych światłach

          Ich spalona benzyna/ropa, ich pieniądze wyrzucone w błoto :)

          Natomiast trzeba przyznać, że Wrocław fajnie obrósł w ścieżki rowerowe i w sumie coraz rzadziej muszę się dzielić drogą z samochodami, co dla obu stron jest korzystne.

          • @lemat_87OP
            link
            22 years ago

            Te ścieżki są naprawdę spoko, ale co do benzyny i ropy, te graty emitują mnóstwo zanieczyszczeń, którymi potem oddychamy my i małe dzieci, a które są rakotwórcze. Wszyscy płaczą że paliwo takie drogie, według mnie jest za tanie a mandaty stanowczo za niskie. W niemczech czy holandii samochodziarze jadą dużo wolniej.

            • gfle
              link
              22 years ago

              To prawda, no ale cóż zrobić? Nikt mądry nie rusza z piskiem opon spod świateł wiedząc dobrze, że zaraz są kolejne, a do idioty nie przemówisz.

              Dobrym rozwiązaniem tego problemu są poprawnie zsynchronizowane światła, gdzie jadąc zgodnie z przepisami trafiasz na zieloną falę, ale to chyba zbyt skomplikowana technologia dla miasta, gdzie zielone dla pieszych potrafi trwać 1.5s…

              • @lemat_87OP
                link
                22 years ago

                Rozwiązaniem problemu jest też wydajny system taniego zbiorkomu i odzyskiwanie przestrzeni zagarnietej przez samochodziarzy przekształcając pasy na buspasy, ścieżki rowerowe, pasy zieleni itp. W cywilizowanych krajach da się i przynosi to świetne efekty, jak np. w Holandii czy Korei Południowej. Jak już ktoś naprawdę musi jechać autem, to jednym pasem też sobie poradzi. Mniej będzie chętnych do dojazdu autem do pracy oddalonej o 2 km. Do tego jest oczywiście potrzebna wiarygodna edukacja i skończenie z kultem samochodu małpowanym z USA.