Dumam od jakiegoś czasu nad tym, jak można przygotować się do zmian klimatu. Nie da się przewidzieć wszystkiego co wydarzy się w najbliższych dekadach, ale można próbować oszacować kierunek zmian.

Z początku myślałem o kupieniu ziemi za miastem, bo spora część mojego miasta zostanie zalana jeśli poziom wody w Bałtyku się podniesie. Ale dziś uderzyło mnie, że to myślenie typowe dla osób uprzywilejowanych i zacząłem myśleć, że stanowi część problemu.

Co Waszym zdaniem ma szansę przygotować nas na zmiany? I mam na myśli szerokie spektrum zmian: poziomu wód, dostępu do wody pitnej (w Gdańsku jedno z ujęć zostanie zalane jeśli poziom Bałtyku przekroczy pewien próg), dostępności suchych nieruchomości, migracji mas ludzi, niepokojów…

Zwłaszcza dla osób bezdzietnych ma to znaczenie, bo w pewnym czasie zaczną potrzebować pomocy, którą mogłoby zapewnić im potomstwo. Nasuwa się wniosek, że inne relacje międzyludzkie muszą zastąpić te brakujące rodzinne.

Szukam pomysłów, więc z góry dziękuję za wszelkie propozycje i wizje!

  • make
    link
    fedilink
    arrow-up
    4
    ·
    3 years ago

    Zwłaszcza dla osób bezdzietnych ma to znaczenie, bo w pewnym czasie zaczną potrzebować pomocy, którą mogłoby zapewnić im potomstwo.

    To dość indywidualne, niektóre osoby wybiorą wtedy samobójstwo 🤷

    • pfmOP
      link
      fedilink
      arrow-up
      1
      ·
      3 years ago

      Pomyślałem raczej o sytuacji, gdy nie ma się już może tyle siły żeby zrobić wiele fizycznie, ale np. wciąż można opiekować się kolejnym pokoleniem dzieci, pichcić itp.