Generalnie Wrocław, który przez lata był jasnym miejscem aktywizmu w tym kraju, ma od dawna problem z chwaleniem się tymi działaniami. Nie po to, żeby wyłącznie pękać z dumy, ale żeby jeszcze bardziej inspirować inne osoby.

Oglądaliśmy i oglądałyśmy starem ulotki i plakaty, stare zdjęcia, gdzie wszyscy jeszcze byli młodzi i piękni, a dziś są już tylko piękni. A także stare filmy, bo mieliśmy tu też projekty dokumentacyjne. Ale zawsze w końcu gdzieś to ginie w odmętach internetu, spalonych serwerów i zwykłej niepamięci.

To jest dość smutne, ponieważ bez zachowania ciągłości pamięci ruchów społecznych, kolejne pokolenia próbują wyważać otwarte drzwi, zamiast uczyć się na sukcesach i błędach poprzedniczek. Dlatego podobno powstaje tutaj inicjatywa archiwizowania tych materiałów z przeszłości.

  • Mitro
    link
    fedilink
    Polski
    arrow-up
    3
    ·
    1 year ago

    Było wspaniale. Dawno się tak nie uśmiałam, a nawet wzruszyłam.

    • dj1936
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      1
      ·
      1 year ago

      Śmiechu było co niemiara? Czy śmiechom nie było końca? xD

    • Mitro
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      1
      ·
      1 year ago

      Opowieść o gotowaniu zupy foodowej w lesie pozostanie ze mną na zawsze 🤣

  • dj1936
    link
    fedilink
    Polski
    arrow-up
    2
    ·
    1 year ago

    Uważam, że ruch anarchistyczny w konkretnych miejscach będzie silniejszy, jeśli pokolenia będa ze sobą współpracować.

    • dj1936
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      1
      ·
      1 year ago

      Czy anarchiści są lepsi w praxis, a gorsi w estetykę?

      • Waćpan
        link
        fedilink
        Polski
        arrow-up
        1
        ·
        1 year ago

        Chodziło o to, że na tej konkretnej wystawie nie ma za wiele mowy o taktykach, praktykach, czy nawet o postulatach – po prostu impresyjne migawki z akcji (Czarne Protesty łatwo rozpoznać). Może na wernisażu coś poszerzono albo nie zauważyłem, bo za małym drukiem. Jak “Mikrokosmos” nie przemawia głosem Krystyny Czubówny o biologii. Jeśli to pytanie do mnie, to nie oceniam. Wszystko skądś się bierze, lecz mało co jest dopracowane.