Hej, w ciągu ostatnich miesięcy zasmakowałam w tuńczyku i średnio mi to się podoba. Wiadomo, etyka, cena oraz jakość - puszkowy tuńczyk to raczej odpadki po tuńczyku. Problem w tym że to mi jakoś zaspokajało zapotrzebowanie na tłuszcze. Powoli staram się wprowadzać vegan zamienniki gdzie się da do mojego jedzenia. Ma ktoś pomysł jak zastąpić ta rybe? Da się jakoś tofu tak przyrządzić? Tak, żeby nie miało posmaku tofu? (nie że coś do niego mam ale z reguły czuć różnicę).
Tuńczyka jadłem lata temu i bardzo mi nie smakował, więc nie robiłem vegan-wersji, aaaale tak jak podejrzewałem, w internetach są przepisy na ala tuńczyka z płatkami nori https://lovingitvegan.com/vegan-tuna/
Płatki nori znajdziesz w sklepach z ekologiczną żywnością (w Poznaniu na luzie kupisz), no albo kupisz przez internet. Tak samo płatki drożdżowe (mają serowy smak, bardzo dużo białka, generalnie warto). Od siebie polecam przepis na selerybe od jadlonomii, absolutny klasyk https://www.jadlonomia.com/przepisy/seleryba/
Jeśli mogę spytać to co masz na myśli z “zapotrzebowanie na tłuszcze”? Że po prostu lubisz jeść tłuste rzeczy?
O, to brzmi dobrze, zapisuję :)
Mając na myśli zapotrzebowanie na tłuszcze - czasem chce mi się czegoś tłustego i wtedy po prostu zakładam, że mój organizm po prostu tego potrzebuje. Problem jest w tym, że nie za bardzo wiem co wtedy zjeść poza jakimiś śmieciami typu fast foody. Kończy się zwykle tym że kupuję salami (nie jestem z tego dumna). Sprawy komplikuje wybiórczość pokarmowa i problem z próbowaniem nowego jedzenia, oraz to, że cytując moją rodzinę “nic mi nigdy nie smakuje” i “ciągle nic nie chcę jeść”. Więc się kończy zwykle tym że kupuję cały czas to samo “bezpieczne” jedzenie. Tylko że to też jest mięso i jajka.
Hmm zależy czy chodzi ci o coś tłustego jako pełnoprawne danie, czy jako jakąś przekąskę. Ja jako przekąskę jem po prostu rzeczy z wegańskim majonezem (można kupić lub zrobić samemu jeśli masz dość mocny blender), jakimiś pomidorami suszonymi w oleju albo po prostu smażę tofu, do tego wale przyprawy i cyk.
Jeśli zaś chcesz bardziej danie, to najprostszą opcją jest zwyczajne usmażenie warzyw. Jakaś cukinia, papryka, cebula, tofu, czy co tam masz, do tego możesz dodać jakieś strączki albo po prostu chleb/bułkę i fast-food gotowy. Mniej zdrową opcją są homemade frytki, ale roboty też nie ma zwykle jakoś dużo przy tym :p
Poza tym nasiona i orzechy (masło orzechowe!!!), czy to do dania, czy to tak o same jako przekąska, też zawsze spoko.
O tak, masło orzechowe to dobro. Ale właśnie czasem chce mi się czegoś co czuć taki chamski tłuszcz XD Spróbuję pomidory w oleju i może jakieś fryty do tego
Jeśli chodzi o chamsko tłuste rzeczy, a niekoniecznie rybę i z tego co widzę tolerujesz orzechy, to ja np. lubię sobie usmażyć tofu na odpowieniej (subiektywnie) ilości oleju z sosem sojowym, jakąś ostrą papryczką (opcjonalnie), odrobiną (dosłownie pół łyżeczki albo mniej) skrobii ziemniaczanej, właśnie orzeszkami ziemnymi i np. cukrem trzcinowym. Proces generalnie dość prosty: najpierw smażę tofu na oleju, aż zbrązowieje z każdej strony, a potem na to zalewam miksturę ze wszystkich pozostałych składników, aż trochę zgęstnieje. Jest to zdecydowanie “chamsko tłuste”, poziom słoności możesz sobie regulować ilością sosu sojowego.
Tofu dla wzbogacenia jego smaku można też wcześniej marynować, ale to już większe przedsięwzięcie, bo przecież jak najdzie Cię ochota na jedzenie, to nie będziesz czekać doby czy tam całej nocy aż się zamarynuje xD
Jeżeli interesuje Cię rybny posmak, to możesz spróbować zrobić sos bezrybny :) czyli wegańską wersję sosu rybnego, jest banalnie prosty - potrzebujesz liści nori, o których już tu było, sosu sojowego i trochę wody. Jeśli chodzi o proporcje to wersji tego przepisu jest kilka, więc musisz pokombinować co Tobie najbardziej leży - m. in. wspomniana jadłonomia ma swoją wersję, która mi osobiście najbardziej pasuje https://www.jadlonomia.com/przepisy/sos-bezrybny/.
W knajpie “Wilk Syty” we Wroclawiu można dostać weganskiego tuńczyka jako dodatek do jednego dania, zrobionego z arbuza (na cieplo). Smakuje i wygląda jak tunczyk, jednak dostępny tylko w sezonie. No i drogie.
A jak zrobić to nie wiem :D
@edit pojebalo mi się z lososiem
Arbuz na ciepło 😳😳😳😳