• @overcomandante
    link
    23 years ago

    Cywilni funkcjonariusze wchodzący w tłum z pałkami teleskopowymi są ściągnięci z wydziałów antyterrorystycznych. Włączeni w skład oddziałów prewencji nazywają się “wydziałem Chaos”. W środę pacyfikowali protest kobiet przeciwko zaostrzaniu przepisów antyaborcyjnych.

    W minionych latach cywile z opaskami “policja” na rękawach (lub bez nich) działali podczas Marszów Niepodległości. Ich zadaniem było wyciąganie z tłumu szczególnie agresywnych uczestników zajść, a przede wszystkim - neutralizowanie osób, które rzucały niebezpiecznymi przedmiotami (petardy, granaty hukowe).

    To były działania wspierające oddziały prewencji. Nazywaliśmy to “podoperacja kontra”, ale koncentrowaliśmy się wyłącznie na osobach stanowiących zagrożenie - mówi “Wyborczej” insp. Wojciech Majer, b. dyrektor Biura Operacji Antyterrorystycznych Komendy Głównej Policji, które brało w tym udział.

    Akcja cywilnych policjantów z pałkami teleskopowymi w przypadku manifestacji opozycyjnych to nowe zjawisko.

    Antyterroryści na protest kobiet

    Decyzja o użyciu “cywilów” zależy wyłącznie od dowódcy danej operacji. Wg źródeł “Wyborczej” wywodzą się oni ze wspomnianego BOA oraz z Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego stołecznej policji nazywanego “warszawskim SPAT-em”. Do zabezpieczenia demonstracji ściągani są też funkcjonariusze wydziałów AT (antyterroryści) z innych części kraju.

    Obecnie zostali przeniesieni do prewencji, gdzie tworzą grupę nazywaną nieformalnie “Wydział Chaos”. Do tych zadań dobierani są pod kątem poglądów, tak jak kiedyś rekrutowano do CBA - mówi nasz informator.

    Użycie podczas zajść ulicznych funkcjonariuszy w cywilu jest dopuszczalne w ustawie o policji, ale poza ogólnymi zapisami nie ma tam szczegółowych regulacji. Z tego, co wiem, nie ma też wewnętrznych rozporządzeń w tej sprawie. W rezultacie jest to jedna z najbardziej dowolnych sfer działania policji - mówi “Wyborczej” gen. Adam Rapacki, b. wiceszef Komendy Głównej i jeden z założycieli CBŚ.

    Na zdjęciach ze środowych zajść można zobaczyć wielu cywilnych funkcjonariuszy, którzy wchodzą w tłum. Niektórzy mają na rękawach opaski “policja”, ale część nie. Inni ściągali je lub zakładali zależnie od sytuacji. Na jednym z filmów widać też, jak jeden z nich nagle rozkłada teleskopową pałkę i zaczyna nią bić uczestników protestu.

    Czy pałki teleskopowe są na oficjalnym wyposażeniu jednostek? Podinsp. Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej, nie odpowiedział na nasze pytanie w tej sprawie. Status tych pałek też nie jest jasny.

    W ustawie o policji i przepisach o środkach bezpośredniego przymusu mowa jest tylko o “pałkach”. Ale w materiałach szkoleniowych policji można przeczytać instrukcje używania pałek teleskopowych, wykonanych z hartowanej stali i wyposażonych w ciężkie zakończenie. Wg ekspertów ze szkoły policyjnej w Pile pałka teleskopowa powinna być traktowana jako “broń biała”, która w ustawie o broni i amunicji określana jest jako “pałka posiadająca zakończenie z ciężkiego twardego materiału lub zawierająca wkładkę z takiego materiału”. Pałka teleskopowa jest w ustawie wymieniona obok “ostrzy ukrytych w przedmiotach nie mających wyglądu broni”, “kastetów i nunczaków”, “pałek przypominających kij bejsbolowy”.

    W pałki teleskopowe wyposażani są funkcjonariusze z tzw. pionów realizacyjnych w oddziałach AT i w CBŚ. W dostępnych źródłach trudno znaleźć informacje o zakupach takich pałek dokonywanych przez policję. Bardzo często funkcjonariusze sami kupują sobie taki sprzęt. Insp. Wojciech Majer: - “Baton” to bardzo niebezpieczne narzędzie. Uderzenie taką pałką w piszczel albo w obojczyk powoduje złamanie. Zastosowanie jej wobec kobiet, czy wobec osób, które swoją siłą fizyczną i zachowaniem nie stanowią zagrożenia, to poważne nadużycie - mówi “Wyborczej” .

    Rzecznik KSP nie odpowiedział też na nasze inne pytanie: czy wchodzący w tłum cywilni policjanci mają przy sobie broń służbową. Nieoficjalnie wiadomo, że tak. A to stwarza możliwość, że broń może zostać użyta, gdy taki policjant zostanie np. otoczony przez tłum i poczuje się zagrożony.

    Policjanci nikogo nie atakują

    Podinsp. Marczak zapewnia za to, że działania “cywilów” na Placu Powstańców (przed budynkiem TVP) były związane z próbą odbicia jednego z zatrzymanych z rąk policji. Ale na zdjęciach widać wyraźnie, że “cywile” biją i atakują ludzi zgromadzonych w różnych miejscach.

    Wysyłanie na interwencję w tłum cywilnych policjantów to ostateczność i ogromne ryzyko. W środę nie było takiej konieczności - ocenia gen. Rapacki.

    Rzecznik KSP - przekazując stanowisko kierownictwa policji - mówi, że środowe zgromadzenia były nielegalne i nie miały pokojowego charakteru. - Będziemy używać gazu i środków przymusu tam, gdzie jest to konieczne - deklaruje. I poucza: - Policjanci nikogo nie atakują. Policjanci używają środków przymusu bezpośredniego.

    Kiedyś tylko bandziorów traktowaliśmy teleskopowymi pałkami. Nikomu nie przyszłoby nawet do głowy, że można ich użyć w walce z protestującą młodzieżą i kobietami - komentuje Paweł Wojtunik, b. szef CBA, wcześniej naczelnik w Centralnym Biurze Śledczym Policji.