• Nicoletta deGzibek
    link
    fedilink
    arrow-up
    3
    ·
    2 years ago

    Szczerze mówiąc to mnie trochę rozczulają takie apele skierowane do środowiska, brak tu analizy, propozycji zmiany w dotychczasowym kierunku ponad to że trzeba działać i to tak żeby działania były skuteczne, a i trzeba debaty, w życiu bym na to nie wpadła. No, ale autorka takiego tekstu przynajmniej nie zostanie w banieczce posądzona o to, że jest antifiarą bo to modne. To wy się kisicie we własnym sosie, nie ja.

  • Sojtocisk
    link
    fedilink
    arrow-up
    2
    ·
    edit-2
    2 years ago

    “członkini kolektywu APE. Studiuje na Uniwersytecie Jagiellońskim. Związana ze środowiskami radykalnej lewicy. Lubi czerwone marlboro, estetyczne lewackie memy i jarzyny”

    gościówa jest po prostu modnaxD

  • Pajonk
    link
    fedilink
    arrow-up
    2
    ·
    2 years ago

    Edukacja leży, młodzi nie znają historii, nie potrafią krytyczne myśleć, zamiast tego wpaja się im roszczeniowość i bezmyślność. A to wszystko zalewa się sosem zwanym neoliberalizmem. A jak wiemy lub też nie, neoliberalizm lubi się z faszyzmem.

    No to mamy to co mamy. Całe pokolenie ludzi którzy z jednej strony chcą być jakoś uprzywilejowani, ważniejsi, chcą tak jak ich rodzice czy dziadkowie mieć szanse na posiadanie własnego domu czy mieszkania, z drugiej strony neoliberalne brednie wmawiają im, że to wina imigrantów, praw pracowniczych, czy marksizmu kulturowego.

    Więc młodzi ludzie, i już nawet nie tacy młodzi, ślepo biją pokłony w kierunku tego, co odebrało im perspektywy. A jak im pokazać wprost, że czy to sytuacja na rynku nieruchomości, czy na rynku pracy to wina neoliberalizmu i braku dobrego prawa i odpowiednich regulacji, to zaczyna się wyuczony kwik o tym, że “ale to przecież komunizm, i to wina regulacji, państwo nie powinno mieszać się w gospodarkę bo tak to się kończy”. U nas wystarczy chociażby skrytykować balcerowicza. Od razu grupka młodzieży z wielkich bogatych miast dostaje kwiku mówiąc “ale przecież dobrze zrobił” Szkoda tylko że w dupie mają sytuację ludzi z miast powiatowych i mniejszych, szczególnie na wschodzie, które dzięki bezmyślnej wyprzedaży majątku stracili perspektywy, a sytuacja 30 lat później dalej jest równie chujowa dla młodych jak to było w latach 90tych. Co ja mówię, jest nawet gorzej, bo teraz to z rodzinnej gospodarki rolnej się nie wyżyje, a pensja minimalna jest głodowa.