Polecam fajną analizę przejmowania taktyki i języka ruchów anarchistycznych przez skrajną prawicę. Dzisiaj faszyści udają anarchistów, bo państwo kojarzone jest z polityczną poprawnością i ochroną praw mniejszości. Stąd popularność symboliki anarchokapitalistycznej wśród zwolenników Trumpa. Tego typu taktyka powoduje, że rozmywa się pojęcie buntu, a lewica przestaje być postrzegana jako ruch antysystemowy.
Absolutnie się zgadzam, chociaż myślę, że ten brak hierarchii jest absolutnie pozorny i lepiej nie udawać, że ich nie ma.
No dokładnie - lepiej już mieć jakieś formalne struktury jak np. w związkach zawodowych niż robić te kolektywy, które są niehierarchiczne tylko pozornie.
Dalej o tym myślę i może trochę naprostowując co napisałem; nie chce negować możliwości działania kolektywów (sam w paru działam), ale sądzę, że to wymaga jednak pewnej wiedzy i może doświadczenia. Sporo kolektywów zakłada, że wszyscy wszystko wiedzą i relacje są równe, podczas kiedy tak nie jest. Co jest zresztą bardzo sensownie opisane w artykule. Tak być nie musi. Ale też są sytuacje, albo grupy, do których może to nie być optymalna forma organizacji i narzucanie jej na siłę będzie kontr-skuteczne.