Trump widocznie nie jest tak głupi jak brzoska żeby straszyć każdego nawet na twitterze i wie że czasem trzeba sięgnąć po inne techniki.
Jakby nie było to koniec końców ukraina bez amerykańskiej broni leży, bo europa produkcję ma słabą więc i tak musiałaby prosić trumpa o sprzedaż. A trump bez ukraińskich złóż może na przykład zapolować na swojego pokojowego nobla rozwiązując konflikt w kongo swoimi pomocnymi marines. A że w kongo wydobywają najwięcej kobaltu na świecie to przypadek, zrządzenie losu, palec boży.
Jeśli Trump nie jest tak głupi to wie też, że wejście do Konga z pokojowymi marines może wywołać tak koszmarny efekt domina w regionie, że dosłownie jeszcze w trakcie swojej kadencji tego pożałuje. Już lepiej wysyłać tę kroplówkę do Ukrainy. Gdyby scenariusz z Kongo był tak prosty do realizacji to uwierz mi, ktoś już by się za to zabrał. Historia pokazuje zresztą, że walka w dżungli nie jest specjalnością marines…
To tak jak z tym jego pieprzeniem o Gazie: nie idzie o to, żeby naprawdę to zrealizować, bo przecież zradykalizowałoby to chyba każdego Araba na ziemi, łącznie z tymi w USA (prawie ~3 miliony obywateli pochodzenia arabskiego, z ogromną przewagą Libańczyków i Palestyńczyków). Idzie o to, żeby postraszyć wszystkich, którzy będą siadać do stołu, stworzyć właśnie wrażenie, że gdyby Stany chciały, mogłyby zrobić wszystko, więc lepiej przystać na ich warunki. I to wcale nie jest komunikat tylko dla Hamasu, ale też dla Netanjahu. W rzeczywistości ten kraj może mieć świetną technologię, niezłe wojsko i tak dalej, ale nie jest wszechmocny. Po prostu nowa doktryna dyplomatyczna jest najwidoczniej taka, że wszyscy mają bać się wizji tej wszechmocy na tyle, żeby nie próbowali testować tych granic. Taktyka 1:1 podjebana od Putina.
Tu nie idzie o to, że Zełeński ma się dąsać i stawiać, że nie odda guzika. Bo to bez sensu. Wiadomo że Ukraina już dalej tej wojny nie udźwignie, że potrzebuje porozumienia pokojowego żeby się dosłownie nie wykrwawić. Ale nie może sobie pozwolić na porozumienie byle jakie, na porozumienie które nie daje jej żadnej opcji na przyszłość (albo kolejne wersje “porozumień mińskich”, martwych w chwili podpisania). I nie może dopuścić do tego, by to USA wymusiło na Ukrainie zgodę na zbyt dalekie ustępstwa wobec Rosji. A przede wszystkim nie można dopuścić do tego, by Ukraina wychodziła z tej wojny bez wyraźnego planu działania ze strony państw tzw. zachodu, które powinny wreszcie ogarnąć dupę i podpisać realne gwarancje pomocy (łącznie z podjęciem pierwszych kroków w celu przyjęcia UA do NATO tak żeby Putin widział, że to nie jest blef tylko shit is real this time). Jeśli wyjdzie tak, że to Trump będzie musiał zmuszać do tego np. Niemcy - spoko, dla mnie luz, ja chętnie pooglądam z popkornem w łapie jak elity się żrą. Byle tylko na wschód od nas było względnie spokojnie.
Trump widocznie nie jest tak głupi jak brzoska żeby straszyć każdego nawet na twitterze i wie że czasem trzeba sięgnąć po inne techniki.
Jakby nie było to koniec końców ukraina bez amerykańskiej broni leży, bo europa produkcję ma słabą więc i tak musiałaby prosić trumpa o sprzedaż. A trump bez ukraińskich złóż może na przykład zapolować na swojego pokojowego nobla rozwiązując konflikt w kongo swoimi pomocnymi marines. A że w kongo wydobywają najwięcej kobaltu na świecie to przypadek, zrządzenie losu, palec boży.
Jeśli Trump nie jest tak głupi to wie też, że wejście do Konga z pokojowymi marines może wywołać tak koszmarny efekt domina w regionie, że dosłownie jeszcze w trakcie swojej kadencji tego pożałuje. Już lepiej wysyłać tę kroplówkę do Ukrainy. Gdyby scenariusz z Kongo był tak prosty do realizacji to uwierz mi, ktoś już by się za to zabrał. Historia pokazuje zresztą, że walka w dżungli nie jest specjalnością marines…
To tak jak z tym jego pieprzeniem o Gazie: nie idzie o to, żeby naprawdę to zrealizować, bo przecież zradykalizowałoby to chyba każdego Araba na ziemi, łącznie z tymi w USA (prawie ~3 miliony obywateli pochodzenia arabskiego, z ogromną przewagą Libańczyków i Palestyńczyków). Idzie o to, żeby postraszyć wszystkich, którzy będą siadać do stołu, stworzyć właśnie wrażenie, że gdyby Stany chciały, mogłyby zrobić wszystko, więc lepiej przystać na ich warunki. I to wcale nie jest komunikat tylko dla Hamasu, ale też dla Netanjahu. W rzeczywistości ten kraj może mieć świetną technologię, niezłe wojsko i tak dalej, ale nie jest wszechmocny. Po prostu nowa doktryna dyplomatyczna jest najwidoczniej taka, że wszyscy mają bać się wizji tej wszechmocy na tyle, żeby nie próbowali testować tych granic. Taktyka 1:1 podjebana od Putina.
Tu nie idzie o to, że Zełeński ma się dąsać i stawiać, że nie odda guzika. Bo to bez sensu. Wiadomo że Ukraina już dalej tej wojny nie udźwignie, że potrzebuje porozumienia pokojowego żeby się dosłownie nie wykrwawić. Ale nie może sobie pozwolić na porozumienie byle jakie, na porozumienie które nie daje jej żadnej opcji na przyszłość (albo kolejne wersje “porozumień mińskich”, martwych w chwili podpisania). I nie może dopuścić do tego, by to USA wymusiło na Ukrainie zgodę na zbyt dalekie ustępstwa wobec Rosji. A przede wszystkim nie można dopuścić do tego, by Ukraina wychodziła z tej wojny bez wyraźnego planu działania ze strony państw tzw. zachodu, które powinny wreszcie ogarnąć dupę i podpisać realne gwarancje pomocy (łącznie z podjęciem pierwszych kroków w celu przyjęcia UA do NATO tak żeby Putin widział, że to nie jest blef tylko shit is real this time). Jeśli wyjdzie tak, że to Trump będzie musiał zmuszać do tego np. Niemcy - spoko, dla mnie luz, ja chętnie pooglądam z popkornem w łapie jak elity się żrą. Byle tylko na wschód od nas było względnie spokojnie.