Dawno już nie pisałem niczego w takim blogowym stylu, więc z góry przepraszam ;) Zaczynamy.
Kryzys męskości,
hasło popularne w mediach od dłuższego czasu. W pewien sposób próbuje się przekazać mężczyznom, że są w jakimś kryzysie, przedstawia nam się problem który ma nas rzekomo dotyczyć, a receptą na jego rozwiązanie jest kolejny poradnik, książka, szarlatan, lub coś jeszcze dziwniejszego.
Kontekst historyczny
Konserwatywny mit rodziny który pojawił się jakoś w drugiej połowie poprzedniego wieku w USA, przedstawia mężczyzne który utrzymuje rodzinę, duży dom z białym płotem, żonę w kuchni i gromadkę dzieci. W taki sposób wg wielu dzisiejszych konserwatystów wyglądało dawniej życie.
Kto nie czytał książek takich jak chociażby “Chłopki. Opowieść o naszych babkach” albo czegoś podobnego na temat życia w tamtych czasach, może nawet uwierzyć w to pierdololo o wspaniałych konserwatywnych wartościach. A jak to wyglądało faktycznie? W rodzinach biedniejszych czy nawet w “klasie średniej” (w świecie liberalizmu gospodarczego klasa średnia po prostu nie ma racji bytu i nie istnieje, więc bycie klasą średnią było równie realne co awans do społeczny ponad klasę niż ta w której się jest ;) ) żyło się w sposób bardziej masowy. Wielopokoleniowe rodziny stłoczone w małych chatkach, w zimie mróz, w lecie upał, z jednej strony kobiety rodziły bardzo dużo dzieci, z drugiej śmiertelność dzieci była ogromna, więc było jak było. Do tego dochodzą ogromne problemy z przemocą (w tym seksualną) które dotykały dzieci. A to tylko bardzo skrócony opis ilości problemów.
Oczywiści praw pracowniczych nie było, feudalizm (czyli mokry sen liberała gospodarczego) drenował prostych ludzi ile tylko się da, także edukacja która nie była tania (mokry sen liberała gospodarczego) była dostępna tylko dla nielicznych. Co ciekawe, spotkałem się z opisami, jakoby ludzie pracowali znacznie mniej godzin niż obecnie (co nie wynikało z lenistwa, tylko z ilości obowiazków po pracy, braku automatyzacji, nieświadomości że można ludzi jebać 12 godzinnymi zmianami etc).
Kobiety dawniej
Tutaj zachęcam do przeczytania książki “Chłopki (…)” ale w takim wielkim skrócie, no taka młoda dama nie miała zbyt wielkiego wyboru. Często chłopa wybierała jej rodzina, do tego była często uznawana za darmozjada jeśli sama nie posiadała dzieci ani chłopa, a musiała mieszkać z rodzicami. Alternatyw za dużo nie było, bo i zbyt wiele możliwości pracy na siebie nie było. Pewnie stąd przekonanie, że wtedy chłop miał łatwiej o babę, bo przecież taka musiała się z kimś związać.
Związki, śluby
W 19 wieku jakieś 3/4 mężczyzn zawierało śluby. Z czego większość miała dzieci.
Dziś np w Polsce jakieś 59% procent ludzi jest po ślubie, więc można śmiało zakładać że ponad połowa mężczyzn ma żonę.
Co z tego wynika?
Procentowy udział samotnych mężczyzn dziś i w XIX wieku wcale się nie różni tak dramatycznie, z jakichś 80 procent żonatych spadek na 60 procent, to jakieś 25% mniej.
Możliwe powody
Po pierwsze, social media i propagowanie nierealistycznych wzorców wyglądu i zachowań. O ile jeszcze 20-25 lat temu może i ludzie mniej o “siebie dbali” fizycznie, to spotykanie się z mniej atrakcyjną osobą nikogo nie ruszało. Dziś nierealistyczne standardy to norma.
Izolacja społeczna, tutaj mam tylko dowody anegdotyczne, ale trochę z przemęczenia, trochę z braku wpojonych właściwych zachowań społecznych, sporo osób po pracy zwyczajnie nie ma do kogo gęby otworzyć.
Przebodźcowanie, coś co trochę się łączy z mediami społecznościowymi. W ciągu dnia bierzemy często udział w tak wielu interakcjach online, czasem nawet tylko będąc widzami, że nie mamy ani czasu ani chęci na kontakt z drugą osobą gdzie często trzeba słuchać aktywnie i rozumieć tą drugą osobę.
Perspektywy kobiet także się poprawiły, dużo łatwiejszy jest awans społeczny, o ile chłopcy zawsze mieli łatwiej, to teraz dziewczynki z prowincji w ogóle mają taką możliwość.
Chłopcy ofiary
“Internetowe autorytety” od sprzątania pokoju, handlu ludźmi, i innych bredni, to jednostki które na tym korzystają. Samotni chłopcy są ofiarami systemu, który ich teraz pożera. Najpierw wpaja się im, że muszą być męscy, twardzi, nie mogą być słabi, nie muszą szukać pomocy, by potem wepchnąć ich w ręce radykałów, często o autorytarnych antywolnościowych poglądach.
Popatrzcie na tych speców od sprzątania pokoju, jak sami wypowiadają się na temat kobiet, jak wypowiadają się na temat “słabszych mężczyzn” jak wypowiadają się na temat ludzi w kryzysie i zagubionych. Tam nie ma nic wartościowego, poza pogardą i fałszywym wmawianiem innym że chce się im pomagać.
A jeśli wejdzie się głębiej, wchodzi się w mizogistyczne bagno, uwielbienie do zamordystów, wpajanie chłopcom wroga (w tym wypadku są to kobiety i każdy kto chce bronić kobiety).
W dodatku te grupy mają cały rozbudowany system, od skali oceny zakoli, po ocenę wycofania szczęki, aż po wristcelizm, czyli inceli którzy uważają że nie “ruchają” bo mają zbyt małe nadgarstki.
Co dalej?
Czy da się pomóc takim chłopcom? Trzeba przede wszystkim zerwać z wykluczeniem. Chłopcy nie lgą do zamordystów, bo ci mają im coś do zaoferowania, tylko idą tam, bo to jedyna grupa która ciągle powtarza że chce ich dobra, chce ich docenić.
Mężczyźni tak spragnieni dobrego słowa, ciepła, zrozumienia, gotowi są spalić swój świat, by tylko poczuć ciepło drugiej osoby, parę miłych słów.
Cała ta masa inceli, volceli, truceli, chłopców faszerowanych miksem porno i pierdololo tejtopetersonów i tak dalej, to osoby które odrzuciły świat bo uznały że świat ich też odrzucił. A w porno kobiety są ładniejsze i łatwiejsze, w realu ciężko coś wyrwać, szczególnie laskę 8/10 z dużym bustem która po 15 minutach znajomości chce uprawiać seks w kuchni na stole. A w porno to norma. Ich idole obiecują im, że jeśli tylko “konserwatyzm” powróci, to będą mieli szanse na taką żonę,albo chociaż na taką która urodzi im dzieci, zajmie się nimi, a oni będą mogli pojechać do pracy zarabiać na to wszystko, a jak się postarają to i sekretarka w pracy spojrzy na nich życzliwym okiem ;).
Jak dostać się do takich mężczyzn? Nie wiem. Sam jeszcze 4-5 lat temu nie wiedziałem że istnieją, myślałem że Incele to kolejny wytwór 4chana żeby bawić się w shitposting. Otóż niestety nie.
W narracjach redpillowców i tych mówiących o samcach alfa prawie zawsze pomijają istnienie gejów i lesbijek. Jeden taki znany gościu powiedział, że kobiety mają wygórowane oczekiwania i zawsze będą chciały partnera o wyższym statusie od nich. Tylko gdyby była to prawda to nie byłoby związków lesbijek, bo jedna kobieta miałaby wyższy status od drugiej.
Z tego co ja się spotkałem, to uwaga będzie coś bardzo chorego:
Sporo pillowców uważa że nie ma lesbijek, są tylko kobiety których nigdy nikt dobrze nie wydymał, albo grube baby których nikt nie chce, ewentualnie kobiety które w ten sposób robią karierę.
Wg nich każda kobieta tylko śni o tym, by jakiś chad ją posiadł, nawet jeśli to robi wbrew jej woli, to potajemnie kobieta tego chce.
Myślę że to idzie w parze ze stwierdzeniem, które niedawno widziałem na temat konserwatywnych facetów: dla nich kobiety i dzieci to zasoby, a nie osoby z własną wolą, sprawczością…
Jeszcze jeśli chodzi o chadów i kryzys męskości to pillowce uważają, że chad, któremu każda kobieta się podoba jest mięśniakiem bazującym testosteronem. Tylko tak naprawdę kobiety mają różny gust odnośnie mężczyzn. Są kobiety, które wolą bardziej zniewieściałych mężczyzn jak z koreańskich boysbandów lub femboyów. Z kolei takiego “chada” jak Andrew Tate uznają za nieatrakcyjnego, bo ma ogoloną głowę i nieogoloną brodę.
Oj tam, a co z hypergamią, oskarkami którzy ruchają ile wlezie i piwniczakami którzy nie mają szans nawet po lookmaxingu i tak dalej.
Ci ludzie są jak sekta, która potrafi sobie racjonalizować swoje niepowodzenia na tyle sposobów, że zwykły człowiek jest w szoku. Wszystko może być powodem niepowodzenia u kobiet. Łysika, zakola, nadwaga, wzrost, wielkość stopy, kształt szczęki, oczu, czy nawet wielkość nadgarstka (wristcele). Ty mówisz o mięśniach, atrakcyjności, a im wystarczy że ktoś ma chude nadgarstki i już ma powód by być ofiarą kobiet.
To chyba akurat nic trudnego, wystarczy że jedna jest szeregową pracowniczką a druga zarządza zespołem i już. 🤷
Tylko wtedy kobieta o wyższym statusie nie chciałaby tej kobiety o niższym statusie.
Ok, nie skumałem na początku, dzięki.
Temat ciekawy, wydaje mi całkiem istotny, fajnie, że tu pojawia.
Śmieszy mnie czasem odwoływanie przez rozmaityuch ludzi o rozmaitych poglądach do “dawnych czasów”. To pojęcie nie ma żadnego znaczenia oprócz charakteryzowania wyobrażeń mówiącej je osobvy. Świat przedstawiony np. w Chłopkach jest opisem życia większości ludzi w międzywojennej polsce, a nie jakiegoś standardowego trybu funkcjonowania człowieka. Feudalizm, podobnie jak kapitalizm i wynikające z nich modele społeczne w ty również dotyczące relacji damsko-męskich są raczej tymczasowymi zjawiskami niż wrodzoną cechą gatunku człowiek. Polecam bardzo Graebera i Wengrowa poczytać, pomaga to trochę sobie to wyobrazić.
Temat kryzysu męskości nie wydaje mi całkiem wyssany z palca. Sami wyśmiewamy model mężczyzny, oparty na maczyzmie i rywalizacji, ale nie dokońca przedstawiamy jakiś w zamian. To rezonuje dalej niż by się wydawało i budzi frustrację i zagubienie u wielu chłopaków. Samo zrównywanie szans kobiet i mężczyzn, a co za tym idzie często zacieranie różnic niewiem czy jest jakimś stabilnym modelem.
Takie na szybko przemyślenia losowe, oi.