Od pewnego czasu piję kawę. Dużo kawy. Bardzo dużo kawy.

Z czasem wyrobiła mi się tolerancja. Mogę wypić kawę przed snem, nic, mogę wypić rano, też niewiele. W dodatku ostatnio po wypiciu kawy nie tylko nie jestem pobudzony, ale podbija mi ona stres, w necie czytałem że może tak być, że podbija ona kortyzol.

No i mam do was pytanie. Jakie wy macie alternatywy dla kawy, jak się pobudzić, jak zmusić do robienia czegokolwiek?

  • IVII0
    link
    fedilink
    Polski
    arrow-up
    8
    ·
    edit-2
    1 month ago

    Bieganie. Albo jakakolwiek aktywność fizyczna. Miałem o tyle problem z kawą, że mi zaczęła rozwalać żołądek. I dowolnym innym źródłem kofeiny też, bo raczej pijałem yerba mate niż kawę, i mate w zasadzie działała jeszcze mocniej na rewolucje żołądkowe.

    Nie ukrywam też, że od kilku miesięcy, albo w zasadzie półtora roku się po prostu spasłem - dostałem samochód służbowy i wiadomo, wszędzie samochodem, praca przy biurku 3/2 hybryda, więc samego chodzenia nie było wiele. Powiedziałem dość.

    Wstaję o 6 i zanim zacznę myśleć, że mi się nie chce, że może jutro, że w sumie to trochę źle się czuje, a może będzie padać, a może za zimno, to padam na ziemię, 30 pompek, zakładam buty na nogi i wychodzę z domu. Czyli wychodzę jakoś 6:10.

    Przebiegnięcie 2-3km w spokojnym-średnim tempie nie zajmuje więcej niż 20 minut. Brak czasu nie może być tu wymówką.

    I nie potrzebuję żadnej kofeiny. Jak wracam, zimny prysznic żeby szybko się ochłodzić i jestem żywszy niż jakbym i pięć litrów kawy wypił.

    • lemat_87
      link
      fedilink
      Polski
      arrow-up
      1
      ·
      7 days ago

      Z każdym treningiem jest podobnie - nie chce się, zaczynam kombinować i szukać wymówek i mój sprawdzony sposób na to przestać myśleć, przełączyć się na tryb absolutnego bezmyślenia i automatycznie spakować sobie torbę na siłkę i tam jechać. Po treningu nagle się okazuje, że czujesz się jak młody bóg, gdzie 2 godziny wcześniej było stękanie że dzisiaj to chyba nie ma siły.