• Pajooonk
    link
    fedilink
    arrow-up
    1
    ·
    10 days ago

    Ja mam takie trochę wrażenie, że to zależy od otoczenia.

    Jakiś cudem, przez większość życia miałem dookoła siebie faktycznie super ludzi. Takich którzy nie tylko mi pomagali, ale nawet wyciągali mnie kiedy wpadałem na głupie pomysły albo gdzieś w moim otoczeniu pojawiały się toksyczne osoby.

    No dopiero jakiś czasu temu, trafiłem do ludzi takich bardziej zmęczonych życiem, bardziej “po trupach do celu” bardziej nastawionych na to by lepiej wyglądać niż coś więcej zrobić.

    No i zabawne jest to, że wśród moich bliskich oznaka słabości kończyła się zrozumieniem, wsparciem, odnajdywaniem pozytywów, natomiast wśród tych nowych sebków nawet pokazanie że nie ma się tak cudownego życia i sytuacji jak w serialu, to już tracą zainteresowanie, karanie ciszą, jakieś umniejszanie się pojawia i takie tam duperele. Z jednej strony mnie to śmieszy, bo przez te długie lata mam na tyle silne ego i psychikę, że ktoś całę życie się ślizga jest dla mnie niczym NPC z gry, ale z drugiej nie rozumiem takich ludzi.

    • kjwk
      link
      fedilink
      arrow-up
      1
      ·
      9 days ago

      Ja mam wrażenie, że coraz więcej osób jest już zmęczonych życiem, łącznie ze mną. Ciekawe, czy jak dużo w tym jest zwykłego starzenia się, a jak dużo np. dostępu do coraz łatwiejszej rozrywki wymagającej mniej wysiłku i niewymagającej obecności drugiego człowieka.

      • Pajooonk
        link
        fedilink
        arrow-up
        1
        ·
        9 days ago

        Mi się wydaje, że zmęczenie wynika z przebodźcowania, bycia stale bombardowanym bodźcami, wyrobienia sobie tolerancji na dopaminę i tak dalej i tak dalej.

        Życie w porównaniu do lat 90 tych jest dużo łatwiejsze. Oczywiście, koszty życia są kosmiczne i większość nie ma szans na własne mieszkanie, ale w latach 90tych masa ludzi żyła od 1 do 1, bezpłatne nadgodziny były normą, było ogromne bezrobocie a perspektyw było tyle co chuj.

        Sam widzę po sobie, jak bardzo moje “baterie socjalne” są wysysane jeśli muszę w robocie się uśmiechać do ludzi i nie mogę być sobą bo niektórzy krzywo patrzą. A potem albo nawet w trakcie roboty, doom scrolling, youtube, jakieś inne internety i tak dzień leci :\

        Kiedy czas na kontakt z drugim człowiekiem? Energii nie ma, no i zwykli ludzie są w większości nudniejsi niż rolki na yt czy innym portalu, gdzie w godzinę człowiek może bez problemu się przebodźcować nie angażując się w to nawet. Z drugim człowiekiem to trzeba aktywnie słuchać, mieć jakieś wspólne tematy, bajera się musi kleić, a i tak można pierdolić głupoty pół dnia i to nawet nie stało koło przebodźcowania.