Czas zadać sobie pytanie: czy mając tam konto, nie legitymizujemy działań Muska i obecnego w jego sieci społecznościowej rasizmu, ksenofobii, seksizmu oraz antysemityzmu?

Czy nasza obecność na X (jak dziś nazywa się Twitter) nie utrudnia innym użytkowniczkom i użytkownikom opuszczenia tej sieci? Czy promowanie tej platformy – przez linkowanie do niej lub osadzanie wpisów bezpośrednio w artykułach – nie dokłada się w jakimś stopniu do przyciągania nowych osób do tej sieci, a więc pośrednio do wystawiania ich na toksyczne treści?

(bezczelna autopromocja, to mój tekst w Oku)

  • @rysiekOP
    link
    English
    48 months ago

    To nie jest proste, i oczywiście w jakimś istotnym stopniu temat “być na ex-Twitterze czy nie” spłycam trochę w moim tekście, bo inaczej bym książkę napisał.

    Ale dlatego nie wydaję jednoznacznego sądu; piszę, że “czas sobie zadać pytanie”, i choć oczywiście to pytanie jest naprowadzające, to nadal jest tylko pytaniem.

    Dla wielu osób czy instytucji bycie na ex-Twitterze to w jakimś sensie konieczność. Z drugiej strony, wielu osobom czy instytucjom może wydawać się, że to konieczność — a przy bliższym przyjrzeniu się tej kwestii może się okazać (jak się okazało z NPR czy CBC), że wcale nie.

    Dla mnie trochę problemem jest jak dane medium (ahem OKO.press ahem) jest tylko na ex-Twitterze, a nie ma konta na fedi. To oznacza, że dla osób chcących je śledzić, jest mocne ciśnienie, by być na ex-Twitterze, nawet, jeśli woleliby może być tylko na fedi.

    • @didleth
      link
      English
      28 months ago

      Dokładnie o tym mówię. Mam problem nie tyle z tym, że coś/ktoś jest na twitterze, a z tym, że nie ma danego medium w fediwersum. Jeszcze większy z tym, że coś jest tylko na fb czy tt - więc nawet normalnego linka nie można w fedi dać, a wiadomo, że niektórzy z zasady na fb czy twittera nie wejdą (oko.press ma przynajmniej bota w fedi…). I pół biedy jakieś lokalne organizacje - obstawiam, że nie miałabym problemu wyprosić lokalnie, by coś, co ląduje na facebookowych fanpage’ach, lądowało też na szmerze (nie robię tego, bo prozaicznie w mojej gminie chyba nikt poza mną fedi nie używa), ale w przypadku profili ogólnopolskich to jest problem. Odnoszę wrażenie, jakby wielu osobom - od mediów, przez influencerów i influencerki, po organizacje bardziej niż na zasięgach dla siebie zależało na zasięgach dla facebooka czy innego X. I zwyczajnie tego nie rozumiem…

      • @rysiekOP
        link
        Polski
        28 months ago

        Siła “domyślnego rozwiązania”. Ex-Twitter i Facebook są “domyślne”, więc “oczywiście”, że media itp “muszą tam być”. Fedi domyślne nie jest, więc jest automatycznie jakieś dziwne, niepotrzebne, “dodatkowe”, itp.

        Zauważ, jak nie-domyślne rozwiązania muszą się tłumaczyć z problemów, które te domyślne też mają. Jak się Linux zwiesi to jest wielkie halo, łololo, lunix gunwo, “nie gotowy dla zwykłego użytkownika” i tak dalej. Jak się domyślny Windows zwiesi, no cóż, Windows się wiesza, wiadomix, normalka.

        Podobnie z samochodozą. Samochody są “domyślne”, więc “naturalnie” budujemy parkingi, przeznaczamy kilometry kwadratowe przestrzeni miejskiej na asfalt itp itd. Ale zaproponuj ścieżkę rowerową lub parking da rowerów — “marnowanie przestrzeni!”, “brzydko wygląda!”, i tak dalej.