Rodzina ma w archiwum kopię tej broszury, więc zdarzyło mi się mieć w rękach oryginał, ale nie połączyłem kropek. Za to spodziewałbym się, że większość obecnych ścieków jest głęboko skażona chemią i plastikiem…
Ale ten tekst to jedna z moich grzesznych rozkoszy. Nazi-ekologiczny mindfuck, napisany językiem do którego już chyba nigdy nie dorosnę… Ech, transgresje…
A, właśnie, skojarzyło mi się: czy ktoś ma praktyczne doświadczenia z wykorzystaniem osadu z oczyszczalni komunalnych do nawożenia roślin?
Chyba nie jestem w stanie ogarnąć skojarzenia, brzmi jak pytanie do !ogrodek@szmer.info .
Ale to proste: “Spisek Lewacko-Turecki” skojarzył mi się z biadaniami stąd https://pl.wikisource.org/wiki/Kanalizacya_miasta_Warszawy_jako_narzędzie_judaizmu_i_szarlataneryi (w których tkwiło ziarno słuszności – patrz obecny powrót do nawożenia ludzkimi odchodami). I dlatego postanowiłem sprawdzić, jak teraz wygląda sprawa wykorzystania osadów z oczyszczalni.
Rodzina ma w archiwum kopię tej broszury, więc zdarzyło mi się mieć w rękach oryginał, ale nie połączyłem kropek. Za to spodziewałbym się, że większość obecnych ścieków jest głęboko skażona chemią i plastikiem…
Ale ten tekst to jedna z moich grzesznych rozkoszy. Nazi-ekologiczny mindfuck, napisany językiem do którego już chyba nigdy nie dorosnę… Ech, transgresje…