Lata temu w jakiejś gazecie przeczytałam list młodej kobiety do ojca alimenciarza. Autorka wyjaśniała mu, czym się kierowała, podejmując jedne z najważniejszych decyzji w swoim życiu, takie jak ślub, ścieżka edukacji, wybór zawodu czy miejsca zamieszkania. Kiwałam wtedy głową ze zrozumieniem – w jak
Bo przez czas jakiś ich nie płaciłem. Póki miałem pieniądze, to płaciłem sporo, a jak przestałem mieć, to nie zadbałem o obniżenie kwoty - no i się zebrało.
Teraz ustalam sądownie ustanie obowiązku alimentacyjnego z różnymi datami wstecznym (została mi jeszcze jedna sprawa z trzech, ale sąd się nie spieszy) i wtedy zostanie już tylko spłacanie niespłacalmych zaległości.
Nie widzę użyteczności w dyskusji na ten temat. :)
Moje dzieci są już dawno dorosłe, wykształcone i samodzielne. A ja spłacam swoje długi zgodnie z prawem.
Gdybanie na temat przeszłości to pułapka dylematu wagonika (patrz mój niedawny post https://szmer.info/post/104550 ) i nie generuje żadnego pożytku.
Petros, dlaczego masz komornika ws.alimentów?
Bo przez czas jakiś ich nie płaciłem. Póki miałem pieniądze, to płaciłem sporo, a jak przestałem mieć, to nie zadbałem o obniżenie kwoty - no i się zebrało. Teraz ustalam sądownie ustanie obowiązku alimentacyjnego z różnymi datami wstecznym (została mi jeszcze jedna sprawa z trzech, ale sąd się nie spieszy) i wtedy zostanie już tylko spłacanie niespłacalmych zaległości.
Rozumiem. A kiedy Ty przestałeś/przestawałeś mieć, to z czego Twoim zdaniem w tym czasie żyć powinny te dzieci, co powinny jeść i tak dalej?
Nie widzę użyteczności w dyskusji na ten temat. :) Moje dzieci są już dawno dorosłe, wykształcone i samodzielne. A ja spłacam swoje długi zgodnie z prawem.
Gdybanie na temat przeszłości to pułapka dylematu wagonika (patrz mój niedawny post https://szmer.info/post/104550 ) i nie generuje żadnego pożytku.