Może właściciel strony się wypowie bo “tak na oko” to strona stoi w ovh i na 99% właściciel domeny ma pełny dostęp do administracji swojego wordpressa włącznie z dodawaniem/usuwaniem dowolnych elementów kodu strony.
Strona stoi na ovh. A te nowatorskie rozwiązania rozważę, jak to wyjdzie z fazy “highly experimental” i “beta”, bo wszędzie straszą mnie takie informacje. Rozwój jest jakiś powolny tego.
Ten post nie ma sugerować, że ze świata Facebooka przechodzimy magicznie do świata “poza okiem korpomaszyny”. Ponieważ czy OVH jest koszerne? Czy mój dostawca internetu jest koszerny? Czy nie mam gdzies backdoora o którym nie wiem?
I żeby było jasne, ograniczyłem różne bajery, ale nie obiecywałem że w ogóle porzucam korponarzędzia i że w ogóle człowiek może się w 100 procentach czuć bezpieczny z tym co pisze na mojej stronie. Wręcz przeciwnie od dawna głoszę pogląd, że w internecie nie istnieją od dawna już żadne “bezpieczne” przestrzenie. Są mniej lub bardziej ograniczone dla szpiegowania, ale bezpiecznych nie ma. Ja już się dawno temu poddałem jeśli chodzi o walkę o “technoutopię” w obecnym internecie w ramach obecnego systemu. I tylko gościnnie mogę wpadać i ewentualnie popierać to co robicie, ale nie obiecuję, że jestem w 100 procentach technokoszerny. Używam korporacyjnych sprzętów, używam korporacyjnych programów. Żyję w kapitalizmie i nie wierzę w żadną możliwości “odłączenia się” z niego dopóki ten system jako całość trwa. Jeśli ciebie nie śledzą, to śledzą twoich znajomych i na tej bazie zdobywaja pośrednio też informacje o tobie. Dlatego przyjąłem skrajnie odmienną strategię i mówię ludziom: tak jesteście śledzeni, jesteście namierzani non stop i jeśli chcecie robić coś co nie powinno być namierzane po prostu nie używajcie elektroniki. Żadnych złudzeń lepiej nie mieć.
Tak więc oczywiście fajnie że powstają nowe pomysły, ale będę je włączał do swojego świata jak trochę okrzepną. A tak, traktujcie mnie mnie jak “normalsa”. :-D
I żeby było jasne, może dzięki waszej wytrwałości jednak kiedyś okaże się, że się myliłem. Nie wykluczam tego. Chętnie odszczekam za jakiś czas.
Na na razie postawiłem sobie mniej ambitne cele. Nie to żeby ludzie całkowicie porzucili korpo-narzedzia, żeby w 100 procentach porzucili fejsa. Ale żeby chociaż zdywersyfikowali źródła informacji i platformy z których korzystają, bo zapędy kontrolne dominujących społecznościówek ograniczają debatę publiczną. Więc edukuję na nowo, że jest coś takiego jak RSS, po długich namowach postawiłem osobną stronę na Wordpress itd. A i tak piszą mi że w dupie to mają, bo po żadnych stronach łazić nie będą. Mnie wystarczy jak sobie zainstalują czytnik RSS obok Fejsa na razie. Ambicje niewielkie, ale na nic więcej obecnie nie liczę.
@Xavier@szmer.info Dzięki za obszerne wyjaśnienia bo one ułatwiają konfrontację twojego tekstu z faktyczną (twoją) gotowością do zmiany, do której w tekście namawiasz. Wg mnie kluczowe dla tej (nie)gotowości są zdania: (z tekstu) “Nie chodzi o to, żeby od razu porzucić fejsy i insta, bo wiem, że to pomysł obecnie nierealny do wykonania” i (z komentarza) “Żyję w kapitalizmie i nie wierzę w żadną możliwości “odłączenia się” z niego dopóki ten system jako całość trwa”. Pytanie w takim razie co konkretnie proponujesz w ramach “internetu poza fejsem” ? Z tekstu wynika ,że jedyną propozycją na “wyplątywanie się z coraz bardziej zmanierowanych algorytmów społecznościówek” jest czytanie treści przez RSS. Tak jak napisałem wyżej, RSS jest OK ale… włąśnie jest kilka “ale”. Najważniejsze takie, że to kanał jednokierunkowy i nie daje żadnej opcji na interakcje z treścią. Żeby w taką interakcję wejść trzeba skorzystać… z jakiś narzędzi społęcznościowych. I teraz wróćmy na twoją stronę i zobaczmy jak twój czytelnik (zainspirowany tekstem :-) ) ma te zmiany wdrożyć korzystając z tego co tam jest. Jest kanał RSS, zgodnie z propozycją. Super. Ale… twój kanał RSS nie pokazuje całej treści tekstów tylko tytuły i linki do strony. Czyli musimy wrócić na stronę (nad którą, jak już potwierdziłeś, masz 100% kontrolę). A na stronie, chcąc przeczytać treść musimy się podzielić swoimi prytwatnymi danymi (co, kiedy, gdzie i na czym czytamy) z co najmniej 7-ma “zmanierowanymi algorytmami społecznościówek” (tyle obcych skryptów pobierających dane pokazuje mi plugin uBlock) . Musimy, bo tak zdecydowałeś - nie masz na stronie ani informacji na ten temat ani możliwości odmowy wysyłania tych danych - obie rzeczy niezgodnie z RODO. Wróciłbym teraz do zdania “Żyję w kapitalizmie i nie wierzę w żadną możliwości “odłączenia się” z niego dopóki ten system jako całość trwa”. Biorąc pod uwagę to co powyżej przedstawiłem, to niestety ale twoja strona, wyłącznie twoją decyzją, jest częscią tego kapitalizmu opartego na danych. I ten kapitalizm trwa m.in. dzieki temu, że miliony ludzi tak właśnie tworzą swoje strony. Tzn nie dają żadnego realnego wyboru swoim czytelnikom. To dobrze , że tworzysz swoje treści w miejscu nad ktorym ty możesz mieć kontrolę, ale z tej mozliwości nie korzystasz, bo nawet jak na fejsbuka nie wejdę, nawet jak nie będę miał konta na FB, to on i tak nadal będzie mnie sledzieć przez strony takie jak twoja.
~30tyś ludzi, którzy śledzą twoje konto na FB jest sporą widownią, ktorą zgromadziłeś i rozumiem, że jest to dla Ciebie jeden z argumentów, że porzucenie FB jest “nierealne”. Ale to jest również 30tyś ludzi którym możesz pokazać, że zmiana jest możliwa. Pod warunkiem ,że zechcesz być częścią tej zmiany. A jeśli (…) zechcesz to gwarantuję, że nie brakuje ludzi, którzy chętnie Ci w tym pomogą.
“konfrontację twojego tekstu z faktyczną (twoją) gotowością do zmiany, do której w tekście namawiasz. Wg mnie kluczowe dla tej (nie)gotowości są zdania”
Ależ to do czego namawiam to dodanie sobie Feedly (też niekoszerne, bo komercyjne) obok Facebooka. Resztę dopowiedziałeś sobie sam, ze ja namawiam do jakiejś techno-rewolucji. Niczego takiego nie ma w tekście, więc nie ma z czego, tzn z żadnej “czystości” za bardzo mnie rozliczać.
Na dole masz “Nie sprzedawaj moich danych” ,gdzie możesz zrobić opt-out dla Disqusa i link do ich polityki prywatności.
RODO dotyczy firm lub osób prowadzących działalnosć gospodarczą, której ja nie prowadzę. Mimo to wtyczkę zainstaluję, jak ogarnę która mi nie rozwala strony.
W pierwszej sprawie twoje stanowisko chyba zamyka pole do dyskusji. Jeżeli nie chcesz niczego zmieniać i uważasz, że rząd i korpomedia i tak już wiedzą wszystko o wszystkich to faktycznie nie ma znaczenia czy im to dodatkowo ułatwisz czy nie.
Ale w sprawie drugiej znaczenie ma nie twoje zdanie tylko przepisy prawa i ich wykładnia.
Zgodnie z wyrokiem TSUE, “administrator strony internetowej, na której znalazły się śledzące wtyczki społecznościowe Facebooka, wraz z firmą Facebook są – przynajmniej w pewnym zakresie – współadministratorami danych osobowych. A to dlatego, że właściciel strony, decydując się na umieszczenie przycisku „Lubię to” pod tekstem na swojej stronie WWW, sprawia, że dane osób odwiedzających stronę są gromadzone i przekazywane Facebookowi, który następnie przetwarza je w swoich własnych celach.” (pełny tekst i linki do tsue: https://panoptykon.org/strona-zgodna-z-RODO ). To samo będzie dotyczyło innych firm, których wtyczki pobierają nasze dane przez twoją stronę. Więc nie ma tu żadnego znaczenia czy ty sam jesteś firmą i czy ty osobiście jakieś dane przetwarzasz. Przekazujesz je dalej bez naszej zgody i nie informujesz o tym. Przycisk o ciastkach, który teraz dodałeś nic nie zmienia. Nie jest żadną (wymaganą) informacją kto i jakie dane z twojej strony otrzymuje. Nie jest też narzędziem do wyrażenia/odwołania zgody - dane są przesyłane niezależnie czy ktoś naciśnie OK czy nie zrobi nic. I to samo dotyczy opt-out disqus’a - jeżeli podstawą przetwarzania danych jest zgoda użytkownika (a nie widzę innej podstawy dla tych skryptów) to nie wolno używać opt-out.
nadal ten wyrok dotyczy działalności gospodarczej, nie prywatnej strony. poczytaj dokładnie czego dotyczy rodo.
dodatkowo przy twoim rozwiązaniu to ja bym był administratorem danych zbierając w czasie rejestracji kont mejle. czego chciałem uniknąć.
i takie pytanie gdzie jest informacja kto jest administratorem danych na szmer.info? jeśli stosować twoją rozszerzająca wykładnię że także niekomercyjne strony podlegają rodo to także szmer.info. i wszyscy teraz musimy zatrudnić speca od danych osobowych…
Przeczytaj proszę jeszcze raz co napisałem. Twój przypadek nie polega na tym, że Ty osobiście jakieś dane, poza numerem ip, przetwarzasz (bo tego nie wiem) ale, że przekazujesz dane (które nie są niezbędne do wyświetlenia czytelnikowi treści) podmiotom trzecim bez zgody użytkowników TWOJEJ strony ani nie informujesz o tym fakcie. I nie wypada się zasłaniać, że “szmer robi tak samo” bo strona https://szmer.info nie ma ŻADNEGO obcego kodu, który coś komuś gdzieś wysyła. To się nazywa privacy-by-design.
Wracając do twojego argumentu o działalności gospodarczej - skoro się upierasz to może najlepiej będzie zapytać UODO co o tym sądzi. Oczywiście na tym konkretnym przykładzie i uwzględniając fakt że twórca/właściciel strony nie prowadzi jej za darmo.
Szmer także przetwarza dane osobowe, bo email jest daną osobową (jest opcjonalny, ale jest), tak więc jeśli twoja interpretacja jest prawdziwa, to szmer podlegałby pod RODO.
Ja nie jestem pewien czy jestem w stanie zapewnić dostatecznie wysoki poziom bezpieczeństwa już poza RODO, tych danych, dlatego wolałem oddać do Disqusowi, bo się specjalizują w tym.
Dla twojej przyjemności, skoro miałby mi Ziobro wjechać na serwer, skasuję w ogóle komentarze, bo i tak prawie nikt z nich nie korzysta.
Niektórzy zapominają w pogoni za poszukiwaniem ucieczki przed targetowaniem przez korpo i wyswietlaniem im reklamy szczoteczek do zębów, że państwo ciągle jest najpotężniejszą korporacją, które może wykorzystać dowolny pretekst do stłumienia krytyki politycznej. W Polsce zaś mamy taką sytuację, że potrafią działać nawet bez żadnej nawet podstawy prawnej, wystarczy tylko pretekst. Dlatego długo wahałem się czy w ogóle założyć stronę, bo nadal 90 procent moich czytelników jest na społecznościówkach i to się bardzo długo nie zmieni mimo apeli takich jak powyższe.
Nie prowadzę “działalności zarobkowej”. Patronite to darowizny za moją działalność i pisanie (w małym zresztą stopniu na stronie, gdybym ją całą skasował, nadal bym otrzymywał datki, bo tam wchodzi kilkaset osób maksymalnie, a czytają mnie na społecznościówkach tysiące). O tym że jest to darowizna a nie działalność gospodarcza możesz poczytać w necie.
Tak więc niczego obecnie nie stracę usuwając komentarze w ogóle, bo nikt prawie nie komentuje. Ale to jest bardzo ciekawy przypadek kiedy “pogoń przed nie byciem targetowanym” oddaje nas pod ściślejszą kontrolę państwa, bo to że ja bym włączył własne komentarze w twojej interpretacji nie spowodowałoby że nie podpadałbym pod RODO, tak jak pod RODO podpadałby Szmer z dokładnie tego samego powodu - możliwość rejstracji z użyciem emaila.
Z deszczu pod rynnę. Muszę wyłączyć komentarze w ogóle i nie wiem czy mogę uruchomość newsletter bo nie wiem czy to nie da pretekstu państwu do kontroli mojej aktywności politycznej i publicystycznej.
Tak więc podsumowując, za parę minut komentarzy nie będzie na stronie wcale. Mam nadzieję, że zadowoliłem.
A i żeby nie być śledzonym musisz jak mój kolega nie używać żadnego telefonu komórkowego. Jest w 100 procentach konsekwentny. Reszta jest tylko mniejszym lub większym złudzeniem, bycia “nieśledzonym”. Aktualnie rząd ma taki wgląd w dane, że Google przy tym to nic. Próbowaliśmy to zatrzymać organizując parę lat temu protesty, ale niemal nikt, w tym wielu “geeków” się tymi protestami nie zainteresował.
@Xavier@szmer.info to jest trochę odwracanie kota ogonem na zasadzie: “po co w ogóle dbać o prywatność w necie i separację od GAFAM (korporacyjnych cyfrowych molochów), skoro państwo i tak wie i potrafi >więcej<”. Przez Twoją wypowiedź wybrzmiewa lekka ignorancja na temat oddolnych działań w necie i idei wolnego oprogramowania.
Możesz się z nami podzielić infomracją co to były za protesty ? Tzn gdzie się odbywały, w jakiej formie, czego dokladnie dotyczyły, jakie były postulaty ?
Może właściciel strony się wypowie bo “tak na oko” to strona stoi w ovh i na 99% właściciel domeny ma pełny dostęp do administracji swojego wordpressa włącznie z dodawaniem/usuwaniem dowolnych elementów kodu strony.
Strona stoi na ovh. A te nowatorskie rozwiązania rozważę, jak to wyjdzie z fazy “highly experimental” i “beta”, bo wszędzie straszą mnie takie informacje. Rozwój jest jakiś powolny tego.
Ten post nie ma sugerować, że ze świata Facebooka przechodzimy magicznie do świata “poza okiem korpomaszyny”. Ponieważ czy OVH jest koszerne? Czy mój dostawca internetu jest koszerny? Czy nie mam gdzies backdoora o którym nie wiem?
I żeby było jasne, ograniczyłem różne bajery, ale nie obiecywałem że w ogóle porzucam korponarzędzia i że w ogóle człowiek może się w 100 procentach czuć bezpieczny z tym co pisze na mojej stronie. Wręcz przeciwnie od dawna głoszę pogląd, że w internecie nie istnieją od dawna już żadne “bezpieczne” przestrzenie. Są mniej lub bardziej ograniczone dla szpiegowania, ale bezpiecznych nie ma. Ja już się dawno temu poddałem jeśli chodzi o walkę o “technoutopię” w obecnym internecie w ramach obecnego systemu. I tylko gościnnie mogę wpadać i ewentualnie popierać to co robicie, ale nie obiecuję, że jestem w 100 procentach technokoszerny. Używam korporacyjnych sprzętów, używam korporacyjnych programów. Żyję w kapitalizmie i nie wierzę w żadną możliwości “odłączenia się” z niego dopóki ten system jako całość trwa. Jeśli ciebie nie śledzą, to śledzą twoich znajomych i na tej bazie zdobywaja pośrednio też informacje o tobie. Dlatego przyjąłem skrajnie odmienną strategię i mówię ludziom: tak jesteście śledzeni, jesteście namierzani non stop i jeśli chcecie robić coś co nie powinno być namierzane po prostu nie używajcie elektroniki. Żadnych złudzeń lepiej nie mieć.
Tak więc oczywiście fajnie że powstają nowe pomysły, ale będę je włączał do swojego świata jak trochę okrzepną. A tak, traktujcie mnie mnie jak “normalsa”. :-D
I żeby było jasne, może dzięki waszej wytrwałości jednak kiedyś okaże się, że się myliłem. Nie wykluczam tego. Chętnie odszczekam za jakiś czas.
Na na razie postawiłem sobie mniej ambitne cele. Nie to żeby ludzie całkowicie porzucili korpo-narzedzia, żeby w 100 procentach porzucili fejsa. Ale żeby chociaż zdywersyfikowali źródła informacji i platformy z których korzystają, bo zapędy kontrolne dominujących społecznościówek ograniczają debatę publiczną. Więc edukuję na nowo, że jest coś takiego jak RSS, po długich namowach postawiłem osobną stronę na Wordpress itd. A i tak piszą mi że w dupie to mają, bo po żadnych stronach łazić nie będą. Mnie wystarczy jak sobie zainstalują czytnik RSS obok Fejsa na razie. Ambicje niewielkie, ale na nic więcej obecnie nie liczę.
@Xavier@szmer.info Dzięki za obszerne wyjaśnienia bo one ułatwiają konfrontację twojego tekstu z faktyczną (twoją) gotowością do zmiany, do której w tekście namawiasz. Wg mnie kluczowe dla tej (nie)gotowości są zdania: (z tekstu) “Nie chodzi o to, żeby od razu porzucić fejsy i insta, bo wiem, że to pomysł obecnie nierealny do wykonania” i (z komentarza) “Żyję w kapitalizmie i nie wierzę w żadną możliwości “odłączenia się” z niego dopóki ten system jako całość trwa”. Pytanie w takim razie co konkretnie proponujesz w ramach “internetu poza fejsem” ? Z tekstu wynika ,że jedyną propozycją na “wyplątywanie się z coraz bardziej zmanierowanych algorytmów społecznościówek” jest czytanie treści przez RSS. Tak jak napisałem wyżej, RSS jest OK ale… włąśnie jest kilka “ale”. Najważniejsze takie, że to kanał jednokierunkowy i nie daje żadnej opcji na interakcje z treścią. Żeby w taką interakcję wejść trzeba skorzystać… z jakiś narzędzi społęcznościowych. I teraz wróćmy na twoją stronę i zobaczmy jak twój czytelnik (zainspirowany tekstem :-) ) ma te zmiany wdrożyć korzystając z tego co tam jest. Jest kanał RSS, zgodnie z propozycją. Super. Ale… twój kanał RSS nie pokazuje całej treści tekstów tylko tytuły i linki do strony. Czyli musimy wrócić na stronę (nad którą, jak już potwierdziłeś, masz 100% kontrolę). A na stronie, chcąc przeczytać treść musimy się podzielić swoimi prytwatnymi danymi (co, kiedy, gdzie i na czym czytamy) z co najmniej 7-ma “zmanierowanymi algorytmami społecznościówek” (tyle obcych skryptów pobierających dane pokazuje mi plugin uBlock) . Musimy, bo tak zdecydowałeś - nie masz na stronie ani informacji na ten temat ani możliwości odmowy wysyłania tych danych - obie rzeczy niezgodnie z RODO. Wróciłbym teraz do zdania “Żyję w kapitalizmie i nie wierzę w żadną możliwości “odłączenia się” z niego dopóki ten system jako całość trwa”. Biorąc pod uwagę to co powyżej przedstawiłem, to niestety ale twoja strona, wyłącznie twoją decyzją, jest częscią tego kapitalizmu opartego na danych. I ten kapitalizm trwa m.in. dzieki temu, że miliony ludzi tak właśnie tworzą swoje strony. Tzn nie dają żadnego realnego wyboru swoim czytelnikom. To dobrze , że tworzysz swoje treści w miejscu nad ktorym ty możesz mieć kontrolę, ale z tej mozliwości nie korzystasz, bo nawet jak na fejsbuka nie wejdę, nawet jak nie będę miał konta na FB, to on i tak nadal będzie mnie sledzieć przez strony takie jak twoja.
~30tyś ludzi, którzy śledzą twoje konto na FB jest sporą widownią, ktorą zgromadziłeś i rozumiem, że jest to dla Ciebie jeden z argumentów, że porzucenie FB jest “nierealne”. Ale to jest również 30tyś ludzi którym możesz pokazać, że zmiana jest możliwa. Pod warunkiem ,że zechcesz być częścią tej zmiany. A jeśli (…) zechcesz to gwarantuję, że nie brakuje ludzi, którzy chętnie Ci w tym pomogą.
Ależ to do czego namawiam to dodanie sobie Feedly (też niekoszerne, bo komercyjne) obok Facebooka. Resztę dopowiedziałeś sobie sam, ze ja namawiam do jakiejś techno-rewolucji. Niczego takiego nie ma w tekście, więc nie ma z czego, tzn z żadnej “czystości” za bardzo mnie rozliczać.
RODO dotyczy firm lub osób prowadzących działalnosć gospodarczą, której ja nie prowadzę. Mimo to wtyczkę zainstaluję, jak ogarnę która mi nie rozwala strony.
W pierwszej sprawie twoje stanowisko chyba zamyka pole do dyskusji. Jeżeli nie chcesz niczego zmieniać i uważasz, że rząd i korpomedia i tak już wiedzą wszystko o wszystkich to faktycznie nie ma znaczenia czy im to dodatkowo ułatwisz czy nie.
Ale w sprawie drugiej znaczenie ma nie twoje zdanie tylko przepisy prawa i ich wykładnia. Zgodnie z wyrokiem TSUE, “administrator strony internetowej, na której znalazły się śledzące wtyczki społecznościowe Facebooka, wraz z firmą Facebook są – przynajmniej w pewnym zakresie – współadministratorami danych osobowych. A to dlatego, że właściciel strony, decydując się na umieszczenie przycisku „Lubię to” pod tekstem na swojej stronie WWW, sprawia, że dane osób odwiedzających stronę są gromadzone i przekazywane Facebookowi, który następnie przetwarza je w swoich własnych celach.” (pełny tekst i linki do tsue: https://panoptykon.org/strona-zgodna-z-RODO ). To samo będzie dotyczyło innych firm, których wtyczki pobierają nasze dane przez twoją stronę. Więc nie ma tu żadnego znaczenia czy ty sam jesteś firmą i czy ty osobiście jakieś dane przetwarzasz. Przekazujesz je dalej bez naszej zgody i nie informujesz o tym. Przycisk o ciastkach, który teraz dodałeś nic nie zmienia. Nie jest żadną (wymaganą) informacją kto i jakie dane z twojej strony otrzymuje. Nie jest też narzędziem do wyrażenia/odwołania zgody - dane są przesyłane niezależnie czy ktoś naciśnie OK czy nie zrobi nic. I to samo dotyczy opt-out disqus’a - jeżeli podstawą przetwarzania danych jest zgoda użytkownika (a nie widzę innej podstawy dla tych skryptów) to nie wolno używać opt-out.
nadal ten wyrok dotyczy działalności gospodarczej, nie prywatnej strony. poczytaj dokładnie czego dotyczy rodo.
dodatkowo przy twoim rozwiązaniu to ja bym był administratorem danych zbierając w czasie rejestracji kont mejle. czego chciałem uniknąć.
i takie pytanie gdzie jest informacja kto jest administratorem danych na szmer.info? jeśli stosować twoją rozszerzająca wykładnię że także niekomercyjne strony podlegają rodo to także szmer.info. i wszyscy teraz musimy zatrudnić speca od danych osobowych…
Przeczytaj proszę jeszcze raz co napisałem. Twój przypadek nie polega na tym, że Ty osobiście jakieś dane, poza numerem ip, przetwarzasz (bo tego nie wiem) ale, że przekazujesz dane (które nie są niezbędne do wyświetlenia czytelnikowi treści) podmiotom trzecim bez zgody użytkowników TWOJEJ strony ani nie informujesz o tym fakcie. I nie wypada się zasłaniać, że “szmer robi tak samo” bo strona https://szmer.info nie ma ŻADNEGO obcego kodu, który coś komuś gdzieś wysyła. To się nazywa privacy-by-design. Wracając do twojego argumentu o działalności gospodarczej - skoro się upierasz to może najlepiej będzie zapytać UODO co o tym sądzi. Oczywiście na tym konkretnym przykładzie i uwzględniając fakt że twórca/właściciel strony nie prowadzi jej za darmo.
Ja nie jestem pewien czy jestem w stanie zapewnić dostatecznie wysoki poziom bezpieczeństwa już poza RODO, tych danych, dlatego wolałem oddać do Disqusowi, bo się specjalizują w tym. Dla twojej przyjemności, skoro miałby mi Ziobro wjechać na serwer, skasuję w ogóle komentarze, bo i tak prawie nikt z nich nie korzysta.
Niektórzy zapominają w pogoni za poszukiwaniem ucieczki przed targetowaniem przez korpo i wyswietlaniem im reklamy szczoteczek do zębów, że państwo ciągle jest najpotężniejszą korporacją, które może wykorzystać dowolny pretekst do stłumienia krytyki politycznej. W Polsce zaś mamy taką sytuację, że potrafią działać nawet bez żadnej nawet podstawy prawnej, wystarczy tylko pretekst. Dlatego długo wahałem się czy w ogóle założyć stronę, bo nadal 90 procent moich czytelników jest na społecznościówkach i to się bardzo długo nie zmieni mimo apeli takich jak powyższe.
Nie prowadzę “działalności zarobkowej”. Patronite to darowizny za moją działalność i pisanie (w małym zresztą stopniu na stronie, gdybym ją całą skasował, nadal bym otrzymywał datki, bo tam wchodzi kilkaset osób maksymalnie, a czytają mnie na społecznościówkach tysiące). O tym że jest to darowizna a nie działalność gospodarcza możesz poczytać w necie.
Tak więc niczego obecnie nie stracę usuwając komentarze w ogóle, bo nikt prawie nie komentuje. Ale to jest bardzo ciekawy przypadek kiedy “pogoń przed nie byciem targetowanym” oddaje nas pod ściślejszą kontrolę państwa, bo to że ja bym włączył własne komentarze w twojej interpretacji nie spowodowałoby że nie podpadałbym pod RODO, tak jak pod RODO podpadałby Szmer z dokładnie tego samego powodu - możliwość rejstracji z użyciem emaila.
Z deszczu pod rynnę. Muszę wyłączyć komentarze w ogóle i nie wiem czy mogę uruchomość newsletter bo nie wiem czy to nie da pretekstu państwu do kontroli mojej aktywności politycznej i publicystycznej.
Tak więc podsumowując, za parę minut komentarzy nie będzie na stronie wcale. Mam nadzieję, że zadowoliłem.
deleted by creator
A i żeby nie być śledzonym musisz jak mój kolega nie używać żadnego telefonu komórkowego. Jest w 100 procentach konsekwentny. Reszta jest tylko mniejszym lub większym złudzeniem, bycia “nieśledzonym”. Aktualnie rząd ma taki wgląd w dane, że Google przy tym to nic. Próbowaliśmy to zatrzymać organizując parę lat temu protesty, ale niemal nikt, w tym wielu “geeków” się tymi protestami nie zainteresował.
@Xavier@szmer.info to jest trochę odwracanie kota ogonem na zasadzie: “po co w ogóle dbać o prywatność w necie i separację od GAFAM (korporacyjnych cyfrowych molochów), skoro państwo i tak wie i potrafi >więcej<”. Przez Twoją wypowiedź wybrzmiewa lekka ignorancja na temat oddolnych działań w necie i idei wolnego oprogramowania.
Możesz się z nami podzielić infomracją co to były za protesty ? Tzn gdzie się odbywały, w jakiej formie, czego dokladnie dotyczyły, jakie były postulaty ?