Korporacyjne media jako jedyny (praktycznie…) publiczny kontakt do międzynarodowej organizacji to jak proszenie się o kłopoty. Może ta sytuacja da im do myślenia, że prowadząc działalność, która jest niewygodna dla wielkiego biznesu, nie można sie jednoczesnie od niego uzalezniać w zakresie m.in. przekazu informacji.
Na pewno to będzie nauka na przyszłość, ale ciekaw jestem na ile wyciągną wnioski.
Pytanie co zrobią kiedy odcięli im jeden z “oficjalnych” kanałów dostępu do ludzi. Współpracować mogą dalej na swojej infrastrukturze, ale docieranie do ludzi będzie teraz utrudnione.
Wydaje mi się, że jedyną sensowną strategią jest aktywne wykorzystywanie kanałów korporacyjnych, do budowania alternatywnych; list mejlingowych, promowania własnej strony, czy alternatywy typu mastodon/fediverse.
No i tak wpadamy w błędne koło, bo bez używających go grup, które generują jakąś bazę ciekawej treści nie będzie tam userów… ;]
W sensie wydaje mi się, że najprostszym modelem, jest wykorzystywanie grup/projektów generujących treść i w ‘zorganizowany’ sposób ją publikujących jako ‘kolonistów’ dających racjonalny powód, żeby faktycznie zaglądać w takie miejsca.
Korporacyjne media jako jedyny (praktycznie…) publiczny kontakt do międzynarodowej organizacji to jak proszenie się o kłopoty. Może ta sytuacja da im do myślenia, że prowadząc działalność, która jest niewygodna dla wielkiego biznesu, nie można sie jednoczesnie od niego uzalezniać w zakresie m.in. przekazu informacji.
Na pewno to będzie nauka na przyszłość, ale ciekaw jestem na ile wyciągną wnioski.
Pytanie co zrobią kiedy odcięli im jeden z “oficjalnych” kanałów dostępu do ludzi. Współpracować mogą dalej na swojej infrastrukturze, ale docieranie do ludzi będzie teraz utrudnione.
Wydaje mi się, że jedyną sensowną strategią jest aktywne wykorzystywanie kanałów korporacyjnych, do budowania alternatywnych; list mejlingowych, promowania własnej strony, czy alternatywy typu mastodon/fediverse.
Jest mastodon XR, ale serwis społecznościowy bez używających go userów jest niewiele wart :)
No i tak wpadamy w błędne koło, bo bez używających go grup, które generują jakąś bazę ciekawej treści nie będzie tam userów… ;]
W sensie wydaje mi się, że najprostszym modelem, jest wykorzystywanie grup/projektów generujących treść i w ‘zorganizowany’ sposób ją publikujących jako ‘kolonistów’ dających racjonalny powód, żeby faktycznie zaglądać w takie miejsca.