– Ani ja, ani żadna z osób, z którymi jestem w kontakcie, a które również doznały krzywd ze strony Mirosława Skrzypczyńskiego, nie zamierzamy stawić się przed powołaną przez PZT komisją — mówi Onetowi posłanka Katarzyna Kotula. — Nie interesuje nas osąd towarzystwa wzajemnej adoracji. Jesteśmy do dyspozycji prokuratury, sądu i Państwowej Komisji ds. Pedofilii. Posłanka Lewicy chce również, by działalności PZT przyjrzała się NIK, a także Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Ta “komisja” PZT to prawie jak komisje kościelne. Patrz scena z filmu “Kler” - podobno bardzo realistycznie oddaje rzeczywistość czarnej mafii.